Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Konie, ptaki, zwierzaki, moje dzieci, fotografia, brydż, i parę innych śmiesznych zajęć. Moja waga znacznie uszkodziła moje kolana , a przy koniach nie da się chodzić o kulach ani poruszać na wózku. I mam marzenie .... najważniejsze - pojeździć jeszcze konno. A z paleniem - to póki co ... przestałam palić

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 82891
Komentarzy: 696
Założony: 1 lutego 2009
Ostatni wpis: 2 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Opcja

kobieta, 73 lat, Sosnowiec

165 cm, 138.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę normalnie żyć i być sprawna

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 września 2010 , Komentarze (4)

Miałam skasować konto.

Jakoś nie dałam rady. Żal mi sie zrobiło tego co tu przeżyłam . To w końcu kawałek mojego życia. A jak się później doczytałam przy tabliczce logowania ................... No PÓŹNIEJ ...........już po tym co pisałam , odgrażając się ,że rezygnuję. To w momencie kiedy sie logowałam, to juz wyraziłam zgodę na nowy regulamin.

To chamstwo jest okropne, bo przeciez logujemy sie właściwie automatycznie i mało kto zwraca uwagew na jedną wąska linijkę tekstu pisana drobniutkimi literkami . Więc całkiem niechcący wyraziłam zgodę.

Wkurzyło mnie to , bo ja przecież czasem  zarabiam pisaniem. A to , że piszę na witalii to było z potrzeby serca a nie za kasę. Więc dlaczego ktoś kiedyś miałby zarabiać na mnie. bez majego udziału w w/w zarobku.

To mnie wkurza  do tej pory.

Jest tu na Vitali parę dobrze , ciekawie piszących osób i mogą mieć te same co ja , wątpliwości.

Ktoś powie ,że w/w regulamin ,  z drugiej strony , zabaezpiecza moje prawa , przed innymi . Bo ktoś może skopiować i dalej puścić w obieg.

Trudno.... niech puszcza .....byle nie za kasę.

Ja też korzystam z innych pamiętników.

No dobra. Może jednak wrócę.

Czytałam regulaminy blogów na onecie , wp, googlach.......w zasadzie wszędzie jest podobnie. Właściciele serwerów na których pisze sie dany blog  mają prawa podobne do tych na Vitalii. Więc właściwie wsio rybka.

21 lipca 2010 , Komentarze (7)

Do niedzieli zostawiam konto. Potem kasuję.

Robie to dlatego,że nie mogę sie dostac do moich wpisów, żeby cokolwiek zmienić.

JAk tylko to chce zrobić pojawia sie pasek z informacja...............Przepraszamy , nie ma chwilowo dostepu.

Tyle,że to chwilowo za długo trwa.

Zrobię tak jak Pandemonium.

Ale blog jest mój i prawa autorskie moje. I to MOJA decyzja .

Wiem ,że świadomie dzielę się sobą z każdym, kto zechce zajrzec.

Ale wiedząc o tym , o pewnych faktach po prostu nie piszę.

I to by było na tyle.

PAPAPAPAPAPAPAPAPA

 

21 lipca 2010 , Komentarze (1)

Poszłam tropem wpisu znajomej

Przeczytałam regulamin

I oświadczam , że to mój ostani wpis na Vitalii.

Nie godziłam sie na to , by moje rozterki znali w całej Polsce.

A znają.

Bo jesteśmy publikowane i na Onecie i na Wirtualniej Polsce i na Interii .

Wystaczy kliknąć w Diety i już wchodzi Vitalia.

To miał być mój prywatny pamiętnik , udostępniany uzytkownikom Vitalii a nie całej Polsce.

Ja żyje z publikowania artykułów

Za moje bazgroły  nieźle płacą w UCZCIWYCH Redakcjach

Tu miało byc pisanie dla siebie i innych będących w takiej sytuacji jak ja. Czyli ludzi z nadwagą.

A wygląda nato , że skończył sie czas przyjażni , zaczynamy mówić o pieniądzach naganiamy komuś niezłą kase. Tyle ,że my o tym nie wiedziałysmy .

A gdzie prawo do prywatności.

Gdzie poszanowanie dóbr osobistych. Nasze uczucia, myśli , my same , jesteśmy zwyczajnie wykorzystywane.

Gdybym sie zgodziła na poczatku na taki układ ......to moja wina.

Ale sie nie godziłam.

Czuje się oszukana

Okazuje sie ,że wszystko co tu teraz pisze w momencie kliknięcia "publikuj" nie jest już moje. Nie są moja własnościa zdjęcia . Mogą być przez właścicieli serweru Vitalia dowolnie wykorzystane.-------Oczywiście za kasę.

A ja nie mogę nic zrobić, bo w myśł tego regulaminu , to juz ich własnośc.

Więc zdjęcia .......wykasowałam

Chciałam te z wpisów tez , ale okazuje sie, że nie mogę.

Czy jest tu jakis prawnik.

Wiem ,że mało  kto czyta regulamin.

Ja czytam

A jeśli takowy sie zmienia to powinno sie ogłości go równie agresywnie co informacja ,że wolno nam płacić 9 zł miesięcznie to będziemy miały lalkę do zabawy w formacie 3D.

I jeszcze jedno. Nie mam dostępu do Edycji moich wpisów.

Przeczytać je mogę , ale zmienc nie

'Cos jest nie tak

Bo mnie w zasadzie nowy regulamin nie obowiązuje , ja sie na niego nie godziłam.

Nie będę więcej tu pisac.

A szkoda , bo mam tu sporo przyjaciół.

Ale chcę ,żeby moje życie w całości było moje , a jeśli mam się nim z kimś dzielić , to chcę SAMA o tym decydować.

 

17 lipca 2010 , Komentarze (1)

Nie ma moich pasków , coś tam dodali, coś tam zablokowali

Poznikało mi parę rzeczy.

I gdzie tu prywatność.

Jak sie wkurze to zaczne pisac bloga na wpi szlus.

A narazie znowu w dół.

No i nie ważne,ile. Tak sobie myślę , jak by 2 kroki do przodu a jeden w tył , to jestem to w stanie znieść.

A ten spadek to tak z samości mi sie zrobił. Nic nie zmieniałam , ani w jedzeniu ani nie ćwiczyłam .

Sama nie wiem.

Gorąco.

Nic sie nie chce

 

15 lipca 2010 , Komentarze (3)

Tyle , że nie w tą stronę co powinno.

A mowiłam , że to bujnięcie wagi będzie reakcją  na drastyczną zmianę warunków odżywiania.

No więc tak....od zeszłego poniedziałku , czyli 11 dni nie używam glutenu, czyli nie jem chleba , makaronu, ciasta, sosów.

Zero, nul, , nic, 00000. nawet okruszka.

Jak mi sie odruchowo wsadziło kawałek skórki z chleba do dzioba to wyplułam na ten tychmiast .

i co , no i co , i co

i psinco.

Nie jem również słodyczy , żeby nie było  ,że się dopycham na boku.

Owszem zeżarłam przez te 11 dni 2 woreczki ryżu - takie po 100 g - każdy po ugotowaniu podzieliłam na 3  i 1/3 zjadałam na raz , na 1 obiad

1 opakowanie kleiku ryżowego dla dzieci, i 1 opakowanie płatków ryżowych. - oczywiście w ciągu tych 11 dni

Nie używałam masła przez ten czas.

Jedyne masło to holibut odgrzany na sklarowanym maśle - rybka oczywiście bez panierki.

A co jeszcze  jadłam- ........ano........ogórki , pomidory, kefir, otręby owsiane, ogórki małosolne , po 2 - 4 małych ziemniaków na obiad- o ile był obiad, bo nie codziennie robię ........, zsiadłe mleko , koperek, sałatę lodową , biały serek pt. " mój ulubiony" - którym smarowałam liscie sałaty. gotowanego kurczaka, odgrzanego , ugotowanego na parze holibuta, polędwice drobiową w charakterze wędliny na liść sałaty.

Ot taki zestawik na 11 dni.

piłam dużo wody bez soku, zieloną herbatę, cykorię, kawę - oczywiscie bez cukru.

Uprzedzając teksty pt - zatrzymanie wody -od kilkunastu lat biorę leki na nadciścienie , mam na codzień 65 - 70 / 115-120, tyle ,że jak sie zdenerwuje to mi skacze. - wśród tych leków są  również moczopędn,  więc zatrzymanie płynów chyba nie wchodzi w grę.

Jedynie czego nie robiłam przez te 11 dni , to nie ćwiczyłam, bo za gorąco i robiło mi sie zwyczajnie słabo. Zresztą dalej jest mi stanowczo za gorąco.

dzisiaj nabyłam chleb bezglutenowy z mąki amarantusa i innych bezglutenowych składników. Robią taki w piekarni koło mojej pracy raz w tygodniu

Dowiedziałam sie , że z mąki gryczanej( bez glutenu )  można robić świetne nalesniki.

Ale dalej to wszystko nie zmienia faktu, że znowu waga wraca .

może to bujniecie, poczekam.

Ale jakby ktoś miał jakiś nowy pomysł. ...............Bez mówienia o ćwiczeniach, bo to wiem, ..................to proszę bardzo. Chętnie wysłucham, przemyślę i spróbuję wcielić w życie. Bo narazie to rączki i nóżki mi opadły a upały mnie wykańczają .

 

 

 

 

 

13 lipca 2010 , Komentarze (3)

Od 10 waga nie drgnie , no może jest 148,8, ale to sie nie liczy.

Dalej nie jem ani chleba , ani innego glutenu. Ale w tym upale nie moge ćwiczyć, bo mi się zaraz słabo robi i szlus. Więc nie ćwicze .

Nie ukrywam ,że to doskonała wymówka , a na dodatek prawdziwa.

Rzadko mi sie tak udaje.

10 lipca 2010 , Komentarze (4)

Sprawdziłam

Sezamek jest na Vitalii o rok dłużej. Czyli ......idąc na skróty........... mam rok czasu , żeby dogonić Sezamka .

No nie będzie to proste bo ta wredota postanowiła dalej chudnąc.

Ale może osiągne moje wymarzone 80 kg.

To tylko 70 kilo mniej niz teraz.

Nosi mnie. Siedze w domu , mam chwilke , a nie moge wejść na kurnik. Zeżarłam 4 ogórki - surowe, teraz pije cykorie.

Jak bym jakdła chleb , to b ym juz była po połówce bochenka. A tak to mnie nośi

10 lipca 2010 , Komentarze (1)

Wczoraj cały dzień sie miotała waga 150,1 a 149.8 . I byłam pewna, że ten spadek to takie moje normalne bujnięcie , a dzisiaj stanęłam na wadze i .............kurde , zeszłam i stanęłam drugi raz, potem zeszłam i przestawiłam wagę , no było jeszcze o 100 g mniej , więc uczciwie napisałam to co mi 2 razy wyszło.

Ale nie chwal dnia przed zachodem słońca.

Przeciez zawsze tak jest,że początek to idzie super, schody zaczynaja sie potem.

Dzięki za ten link na celiakie. Chyba cos jest na rzeczy , Piszą tam, że to choroba nie tylko dzieci , ale każdego wieku i najwięcej choruje na to kobiet . I im starsza sie jest tym bardzie oderwane i nietypowe objawy.

Poczytałam poczytałam i jak rasowa hipochondryczka znalazłam u siebie co najmniej 6 . Z wyjatkiem chudnięcia oczywiście.

Ale tak naprawdę to jest tylko jeden sposób . Trzeba zbadać krew pod kątem przeciw ciał co wystepują tylko przy tym schorzeniu we krwi.

Tu wklejam cytaty na potwierdzenie :

Ostatnie badania nad jej występowaniem szacują częstość zachorowań na 1:100 osób. Niestety - w Polsce wykrywa się jedynie 3-5 % z wszystkich przypadków. celiakia znacznie częściej występuje w formie ubogoobjawowej, bez charakterystycznych objawów zespołu złego wchłaniania.  ada się poziom przeciwciał przeciwko endomysium mięśni gładkich (co najmniej w jednej z klas: IgAEmA i IgGEmA) , czasem także przeciw transglutaminazie tkankowej (IgAtTG). Są to specyficznych dla celiakii przeciwciała, których obecność we krwi potwierdza chorobę.

 

Nie wiem czy mam celiakie , czy to kolejny "pomysł na Życie " - No taki ,że usprawiedliwić swój wygląd wieloryba. I bez stresu brnąc w to dalej.

Jak narazie, Waga mi leci , ja czuję sie bardziej energiczna , mimo kosmicznych upałów, 

I mimo,że uprawiam obżarstwo warzywno - owocowe , to odczucie  przeżarcia po spożyciu chałdy sałaty z pomidorem i ogórkiem , mija szybko.

A ponieważ energia mnie rozpiera to latam po domu i odrabia te wszystkie zaległości co do tej pory robiłam wirtualnie.

Właściwie to juz tydzień jak nie jem glutenu ( no prawie )

Zupełnie mnie przestało ciągnąć do chleba. Na widok kanapek, które tobie mężowi i synowi , czuję kwas w żołądku.

No .....i to by było na tyle.

A zdjęcia już mam na vitalii , tyle, że jeszcze nie są udostepnione do oglądania. Jeszcze nie dojrzałam

I to by było na tyle.

Jutro jade do córki

 

 

8 lipca 2010 , Komentarze (5)

To jednak trudniejsze niż myślałam. Jedzenie kusi na znacznie więcej sposobów niz papierosy.

Jest smaczne , nie śmierdzi , Kojarzy sie ze spokojem , ciepłem bezpieczeństwem.

A juz nie daj boże jak cos dobrego zrobie, to będe chodzic i podjadac , tak bezmyślnie , tylko po to ,żeby poczuć smak fasolki szparagowej - pierwszej w tym roku , potonkanej w sosie z pod kurczaka.

Znów sobie wmawiam, że jak bez bułki to niekaloryczne . Tyle ,że jak Skarb mówi jak sie wagon zeżre to nawet ogórek czy pomidor utuczy.

Czuję się przeżarta i zniesmaczona sama sobą. Miałam dzisiaj prasować , ale klient do męza przyjechał i prasowanie z głowy,

Tak to jest jak się żyje w warsztaciw RTV.

Kiedys dawno sie zgodziłam, żeby naprawiał w domu, bo wynajmowanie lokalu kosztuje, bo Skarb bedzie bardziej pod kontrolą.

Kurde a teraz wszędzie stoja telewizory i inny sprzęt.

O każdą półkę w szafie muszę walczyć bo tam też pętają sie wymontowane części z odzysku.......na zaś,

Kiedy usiłuje odzyskać częśc mieszkania ,to awantura .

Pewnie tak mu wygodniej, ale mnie sie nawet czasem sprzątac nie chce . Teraz w domu oprócz naszego stoją w jednym pokoju ; 6 tv , w pokoju dzieci 5 tv i 2 monitory . Góre regały mam zawaloną schematami.

Czasem to mi sie absolutnie nic nie chce.

Kurde znowu temat zastępczy.

a wszystko przez to ,że obżarłam sie fasolka szparagowa , ale bez bułki.

 

8 lipca 2010 , Komentarze (3)

Bierze sie liście ..świeże .......polskie...Sałaty lodowej , smaruje się białym serkiem do tego można dołozyć jak ktoś lubi - papryke, albo pomidor , albo ogórek, lekko posolić , zawinąć jak gołąbek z kapusty i wtrząchnąć.

Pychaaaaaaaaaaaaa

Albo otręby owsiane , kefir,  pomidor, ogórek . papryka , trochę soli i wioooooooooooooooooo

Albo nektarynki, maliny, truskawki jagody albo czasem poziomki, wszytko razem kroję byle jak i dolewam 20 gram bardzo słodkiej nalewki na spirytusie z pączków sosnowych...zupełnie nie wiem czemu to pasuje . Ale pasuje . Oczywiście tych owocków to jest tak do kupy z kilogram bo się zawsze Skarb podwiąże.

A młode ziemniaki gotuję prawie w skórce, tzn obieram je drucianką do zmywania a właściwie szoruję.

Teraz są takie małe  ...no wielkośći orzecha włoskiego,to nawet 4 można zjeść

A rarytas , to jak obieram brokuły albo kalafior albo kapuste. Normalnie to te odnogi wawalałam , a teraz obieram pracowicie z włókien  ( bo tam sa przedewszystkim skórka i włókna ) kroję w słupki tak jak sie kroi frytki i jem na surowo. Smakuje to jak młoda świeża kalarepa.

Odkryłam dzisiaj a właściwie wczoraj - ocet balsamiczny. Niebywała rzecz. Oczywiście słyszałam do bólu o nim w programach kulinarnych , oczywiście widziałam w sklepie.

Wczoraj kupiłam , przywlokłam do domu . Skarb wziął kroplę na język ...............e , jak zbuzowane wino smakuje , tyle ,że nieco słodkie.

O żesz ty poczekaj . Tak to zachwalali, że wydałam dyche , więc musi być dobre,

wywlokłam więc kawałek kurczaka z zamrażarki, jak odtajał to posoliłam, popaprykowałam, dodałam ziół prowansalskich pokropiłam w/w octem i odstawiłam , to było wczoraj, a dzisiaj rano obrałam pół małej główki czosnku, W tym czasie walnęłam kurczaka ze wszystkim w misce na patelnie teflonową , obsmażyłam na rumiano, tak szybko z wierzchu, , przełożyłam go do brytfanki , nalałam na patelnie wody , pomieszałam i też do brytfanki, do tego czosnek i parę kropli octu balsamicznego jeszcze dodałam

Czyli bez tłuszczu, 2 godziny sie pichcił. JAk wróciłam to ziemniaczki , fasolka szparagowa, dla mnie bez bułki tartej i sałatka z pomidorów. A do tego KURCZAK

Kolor - niebywale apetyczny, prawie wogóle tłuszczu , tyle co starczyło ,żeby polać ziemniaczki Skarba,

Skórkę z kurczaka dałam kotu a reszta.......................raj, niebo w gębie , Właściwie kurczak był duszony a ten ocet dodał mu takiego czegoś - błysku ......................Skarb wyżarł resztę co miała być na jutro dla nas na obiad

I powiedział ,że do następnego octu balsamicznego sie dołoży.

Chyba mi ten brak glutenu na mózg pada, zaczynam pisać co jadam i jak sie to przyrządza. Straszne.