Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię jeść, więc tyję, ale postanowiłam coś z tym zrobić.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 39208
Komentarzy: 199
Założony: 19 lutego 2009
Ostatni wpis: 26 kwietnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
OtwGirl

kobieta, 38 lat, Otwock

167 cm, 87.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Schudnę i pokażę im wszystkim!

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 kwietnia 2015 , Komentarze (5)

Przez długi czas od momentu zrzucenia 4kg moja waga stała lub spadała bardzo powoli. Byłam trochę zła na siebie za to. Jednak od tygodnia waga spada jak szalona. No i udało się. Już prawie 7kg w dół :)

26 lutego 2015 , Komentarze (3)

Czuję się ociężała, napuchnięta jakaś. Nie ważne czy piję wodę, czy jem akurat sałatkę z mojego programu żywieniowego. Obawiam się, że w tym tygodniu nic nie schudnę.

No i jestem głodna, czyli jednym słowem nadszedł kryzys.

18 lutego 2015 , Komentarze (1)

Byłam w Pradze w weekend i oczywiście darowałam sobie dietę. Piwo piwem, ale kaczka pieczona i miodownik mnie pokonały. Miałam tylko tyle przyzwoitości, żeby drugiego dnia zamiast kolejnej rozpusty zjeść sałatkę z pieczonym łososiem.

Teraz boję się zważyć, ale od powrotu jestem grzeczna, tylko woda i niesłodzona herbata, tylko to, co mam przepisane w diecie.

I chyba nadszedł czas na powrót na siłownię. Oczywiście, gdy tylko stwierdziłam : "O, pójdę jutro i tak zostaję dłużej na mieście", dostałam temperatury i teraz zdycham.

7 lutego 2015 , Komentarze (1)

WOW, w życiu bym się nie spodziewała,  że schudnę ponad 2 kg w tydzień.  Jest super.  Jestem pełna optymizmu co do dalszego kontynuowania diety. To się musi udać.  Zdaję sobie sprawę,  że tylko na początku spadki wagi są tak spektakularne, ale to nie przeszkadza mi się cieszyć. Radość,  moi Drodzy,  radość! 

5 lutego 2015 , Skomentuj

Jestem na diecie prawie tydzień i jest super.  Jedzenie jest smaczne i jest go tyle, że się najadam. Nie próbuję podjadać między posiłkami,  jeśli odczuwam lekki głód,  piję wodę.  Jedyne co mi na razie nie wychodzi to ćwiczenia i picie wymaganej ilości płynów.  Ćwiczenia,  bo mam @ i po prostu chodzę zmęczona i nie chce mi się jeszcze ćwiczyć,  gdy wracam do domu o 19 (ciężki tydzień w pracy). Natomiast płyny,  bo nigdy tyle nie piłam.  Zastanawiam się czy już coś schudłam.  Pewnie tak bo przecież najpierw z organizmu schodzi właśnie woda,  a poza tym kształt mojego sadła się zmienił.  

Najgorzej jest jednak wtedy,  gdy mój mózg zaczyna myśleć o jedzeniu.  I niestety nie myśli o nim w kategoriach marchwi czy jabłka,  ale ostatnio przez pół dnia chodził za mną cheseburger z Mca. I tylko ten.  Dlaczego?  Nie wiem,  ale czułam go w ustach. Na szczęście w domu zjadłam pyszne szaszłyki z kurczaka i mi przeszło. 

5 lutego 2015 , Skomentuj

Jestem na diecie prawie tydzień i jest super.  Jedzenie jest smaczne i jest go tyle, że się najadam. Nie próbuję podjadać między posiłkami,  jeśli odczuwam lekki głód,  piję wodę.  Jedyne co mi na razie nie wychodzi to ćwiczenia i picie wymaganej ilości płynów.  Ćwiczenia,  bo mam @ i po prostu chodzę zmęczona i nie chce mi się jeszcze ćwiczyć,  gdy wracam do domu o 19 (ciężki tydzień w pracy). Natomiast płyny,  bo nigdy tyle nie piłam.  Zastanawiam się czy już coś schudłam.  Pewnie tak bo przecież najpierw z organizmu schodzi właśnie woda,  a poza tym kształt mojego sadła się zmienił.  

Najgorzej jest jednak wtedy,  gdy mój mózg zaczyna myśleć o jedzeniu.  I niestety nie myśli o nim w kategoriach marchwi czy jabłka,  ale ostatnio przez pół dnia chodził za mną cheseburger z Mca. I tylko ten.  Dlaczego?  Nie wiem,  ale czułam go w ustach. Na szczęście w domu zjadłam pyszne szaszłyki z kurczaka i mi przeszło. 

28 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Jak przeglądam ten pamiętnik, to sobie myślę, że jestem taka głupia. Skoro już udało mi się osiągnąć dobre rezultaty, to dlaczego, dlaczego musiałam zacząć się obiadać? 

Tym razem zabieram się od innej strony. Zakupiłam dietę Vitalii, z ćwiczeniami. Zobaczymy. Daję jej trzy miesiące i zobaczę, jakie będą rezultaty. Może chociaż uda mi się wyrobić sobie dobre nawyki żywieniowe, bo na razie jest z tym dramatycznie.

No to do roboty. Dieta zaczyna się z końcem stycznia.

29 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Moja kierowniczka pojechała na urlop i ja ją w tym czasie zastępuję. Czasami przychodzę na jej zmiany raz na swoje. Zależy jak udało się ułożyć grafik. W każdym razie, chodzę zestresowana. Spadły na mnie nowe obowiązki, nie chcę dać plamy, no i się denerwuję. W ostatnich dniach miałam tyle roboty, że nie miałam czasu jeść. I moje posiłki wyglądały tak: w domu śniadanie, w pracy 1 jogurt (w najlepszym wypadku), a potem obiad w domu (wczoraj byłam w stanie przełknąć tylko jajecznicę). kolacji nie jem, bo wracam do domu koło 22, więc to zdecydowanie za późno jak na posiłki. Mam @, ale wychodzi na to, że stres + mało jedzenia i tak przyspieszyły chudnięcie. Prze @ na wadze pokazało się 75 kg, a już dziś mam 73,5 kg. Oczywiście wiem, że to woda ze mnie schodzi, ale sądzę, że i trochę tłuszczyku się spaliło. mimo to wolałabym się nie stresować i mieć na głowie tylko swoje obowiązki. Chciałabym, żeby kierowniczka już wróciła do pracy.

19 sierpnia 2013 , Skomentuj

W sobotę byłam na panieńskim koleżanki. Nie muszę chyba dodać, że już dawno się tak nie nażarłam. Wczoraj leczyłam lekkiego (na szczęście) kaca, więc zjadłam niedozwolone bułki i spotkałam się z koleżankami z liceum, co skończyło się wielką porażką w postaci zamówienia i skonsumowania musu czekoladowego z syropem wiśniowym.

Dzisiaj rano się jednak ogarnęłam. Teraz jestem w pracy, mam dwa jogurty, a jak wrócę do domu, to zjem sobie kurczaka z herbaty. Z ogórkiem kiszonym.

Za trzy tygodnie Paryż, chciałabym schudnąć jeszcze ze dwa kilo do tego czasu.

14 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Zostało mi jeszcze 9 kg do zrzucenia. Wierzę, że mi się uda. Jak Tata skończy piec babeczki z budyniem, zabiorę się do pieczenia dukanowego chleba dla mnie i dla Mamy. I zrobię jeszcze jedną próbę zakupu sukienki na wesele. Może tym razem się uda.