Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem osobą o skłonnościach do tycia, a ponieważ nie uskarżam się na brak apetytu i jestem łasuchem to moja waga ciągle skacze. Praca jest moim sprzymierzeńcem w utrzymaniu dobrej formy, ponieważ wymaga ode mnie sporo wysiłku. Od jakiegoś czasu bardziej niż kiedykolwiek akceptuję siebie w takich gabarytach, ale mimo wszystko chciałabym by zbędne fałdy zniknęły, a brzuszek wklęsł :) a do tego dochodzi jeszcze pełna szafa za ciasnych już, ale nadal ulubionych łaszków :) I podstawowa motywacja :) kobieta czuje się atrakcyjna gdy ściąga męski wzrok :) Nadal ściągam, ale od roku systematycznie tyję i to dużo (myślę, że za sprawą wkładki hormonalnej), ale chcę zawalczyć o prawidłowe kształty, a jeśli się nie uda to usunę przypuszczalną przyczynę moich krągłości :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5063
Komentarzy: 36
Założony: 8 stycznia 2010
Ostatni wpis: 21 grudnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Dorota19688

kobieta, 56 lat, Katowice

176 cm, 95.10 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

19 stycznia 2010 , Komentarze (5)

Witam wszystkich  Dzisiaj znów szara codzienność  i dzień sumienności  chociaż dopadła mnie chęć na pierś w panierce  leżała sobie tak bezpańsko i wołała "zjedz mnie"  skusiła mnie - niegrzeczna  Ale nic to  to pierwsze mięsko w tym tygodniu, a przecież też mam je w diecie (tyle, że bez panierki)   Trzymam się dzielnie  mogę sobie pogratulować  dzisiaj na wadze było o 0,9 kg mniej niż wczoraj (ciekawe, czy zobaczę tą panierkę na jutrzejszej wadze )  Dzisiaj się nie mierzę, chyba raz w tygodniu wystarczy  Zastanawiałam się nad sensem odchudzania i wracania do wyników sprzed  Gdyby tak można zmienić swoje nawyki na stałe  to waga by tak nie fiksowała, ale to prawie niemożliwe, zamiast zmiany nawyków jest ciągłe pilnowanie się, a itak z miernym skutkiem  Łasuchy to mają przechlapane  Zostaje pilnowanie się, sumienne, z miejscem na malutki grzeszek od czasu do czasu  A ja tak uwielbiam : ptysie, eklerki, torciki, tiramisu, lody i szarlotkę, no i jest jeszcze snikersik i masa innych ulubionych dań  Ciekawe dlaczego wszystko co pyszne jest takie kaloryczne??  Każdy łasuch i grubasek mówi, że tylko tyle mu z życia zostało  ale może to złe podejście do sprawy i należałoby się bawić, a nie skupiać się jedynie na rodości podniebienia

Wchodzę na różne profile i czytam jak radzicie sobie z nadmiarami  może takie wspólne odchudzanie jest lepsze, chociaż teorię to ja mam w jednym palcu, gorzej z jej realizacją.

Życzę nam wszystkim :) odchudzania bez powrotów :)

18 stycznia 2010 , Komentarze (2)

Pierwszy tydzień za mną  jakoś przeleciało  A u mnie już prawie 4 kg mniej  oby tak dalej  Mam największy ubytek wagi wśród wszystkich moich koleżanek  czasami czuję, że może zbyt gorliwie do tego podchodzę, ale później troszkę zwonię, narazie cieszy mnie mój zapał i rezultaty  zaraz wszystko obmierzę i nyny :) Papatki :)

17 stycznia 2010 , Komentarze (3)


Na kolacyjkę sałatka warzywna bez majonezu  nawet nieźle smakuje  i czajniczek czerwonej herbaty 

Cieszę się, że nie odczuwam głodu  może dlatego, że nie myślę zbyt często o jedzeniu  mam ciągle coś do zrobienia, więc czas wypełniają mi inne zajęcia  Wszystko będzie dobrze  Mam wsparcie koleżanek z pracy  gorzej jest z rodziną  ale to ich problem  Do jutra ...

17 stycznia 2010 , Komentarze (5)

Czuję się dobrze, jem mało zastanawiam się nad kaloriami wszystkiego co wkładam do ust  Mój metabolizm jest strasznie rozregulowany wiem o tym. To Efekt różnych diet, a później powrotów do dawnych nawyków. Chociaż chyba już nigdy nie będzie tak jak kiedyś, bo wtedy jadłam dużo, a i tak nie tyłam w takim tempie  

Ale od czego jest silna wola, która mnie czasem nawiedza  i chęci by coś zrobić z moimi nadwyżkami

Idę zjeść śniadanko  Papa Wszystkim

 

15 stycznia 2010 , Komentarze (1)

   Jestem pełna optymizmu i zapału :) mam nadzieję, że tak już zostanie. Nasza dieta jest bardzo prosta i nie wymaga zbyt wielu wyrzeczeń :) jedynym jej minusem jest to, że jest bardzo jałowa :( 0 tłuszczu, 0 cukru :( Polego na nie łączeniu niektórych produktów żywnościowych ze sobą :) Można jeść do syta, chociaż jest kilka ograniczeń :) ale nie są one dla mnie zbyt bolesne :)

   Mam motywację :) a to zawsze wydaje mi się najważniejsze :) Wiem, że na początku zawsze dobrze idzie, cieszy mnie to, że straciłam już tyle :) ale jeszcze daleka droga do pokonania :) Przeszłam już tyle diet i efektem jest zawsze powrót wagi :( Ale mimo to uważam, że ta dzieta jest najwłaściwsza z tych, które mam za sobą :) Życzę wszystkim wytrwania w postanowieniu :) Pa :) do następnego :)

9 stycznia 2010 , Komentarze (1)

Podjadam, czasami się zapominam, ale częściej robię to całkiem świadomie :( Mój nałóg ciągle mnie prześladuje . Wiem, że potrzebna mi silna wola i może znalazłabym jej więcej gdyby nie to, że mój mąż ciągle znosi do domu słodycze :( a ja jestem słodyczoholikiem :( jeśli mam je w domu, to  tak długo będę koło  nich krążyć aż w końcu pokusa zwycięży. On sam też ma ciągle nadwagę, ale jego waga tylko nieznacznie się waha.  Dwoje moich dorosłych już dzieci też ciągle ma problemy z utrzymaniem prawidłowej wagi. Może to skłonności, może złe nawyki żywieniowe, trudno mi powiedzieć. A może jedno i drugie. Najmłodsza jest jeszcze w normie, ale wróżę jej ten sam los, bo kiedyś byłam dokładnie taka sama jak ona, wysoka, w normie i z rozbudowanymi piersiami i biodrami, ale ona jeszcze rośnie, wię wszystko jeszcze idzie wzwyż , przestanie rosnąć, to nadwyżki zaczną gromadzić się i poszerzać ją. Troszkę mnie to przytłacza.
  Brak mi ostatnio silnej woli i motywacji. Może powinnam się zakochać :) to podobno najskuteczniejsze.Może niesłusznie zwalam wszystkie moje kłopoty na wkładkę, ale faktem jest, że staram się szczerze wyjaśnić powód nie tyle mojej nadwagi, co regularnego przybytku wagi właśnie od pażdziernika 2008, kiedy to lekarz mimo mojej niechęci naciskał na to bym poprzednią wymieniła na hormonalną :( Gdyby decyzja była moja to nie miałabym pretensji do nikogo, ale pół roku zastanawiałam się nad wyborem, bo wedle wszystkich źródeł obecna wkładka mogła mi całkowicie powstrzymać krawawienie, a tego nie chciałam, i jeszcze te hormony :( zawsze się ich bałam, bo bez niche też musiałam ciągle się pilnować, a zawsze słyszałam, że powodują tycie. Ale moja decyzja poszła w zapomnienie, bo pan ginekolog, kierowany chyba bardziej większym zyskiem, a nie moim dobrem, wraz z panią anestezjolog tak na mnie siedli i zaczeli namawiać do zmiany decyzji zachwalając wszystkie walory i zalety tegoż nowoczesnego środka antykoncepcyjnego, że w końcu uległam. Pomyślałam, że przecież to lekarze, lepiej się znają na tym wszystkim, a skoro to ma  zmniejszyć moje prawie krwotoczne miesiączki i zlikwiduje moją ciągłą anemię, i do tego jak to określiła pani anestezjolog: "przez te pięc lat na samych poddpaskach zaoszczędzi pani więcej niż warta jest ta wkładka", to dałam się namówić, ku mojej obecnej rozpaczy :( Od tego czasu zauważyłam u siebie większy apetyt przed okresem, i brak konsekwencji w pilnowaniu się, bo apetyt zwyciąża, fakt, że miesiączki są mniejsze, ale to jest jedyny plus tej sytuacji. Przez ten czas przybiram regularnie na wadze około kilogran na miesiąc :( w ciągu ostatnich 4 lat przd wymianą wkładki moja waga była zadowalająca, oczywiście miała na to wpływ moja samokontrola, która teraz na nic się nie zdaje. :( Zawalczę i zobaczę, czy zdołam. Chciałabym znależć w sobie tyle siły i wytrwałości by podołać. Dziękuję trzymającym kciuki. :) Mam nadzieję, że współudział i wsparcie koleżanek z pracy też mnie bardziej zmowywuje i wygram :)

8 stycznia 2010 , Komentarze (2)

Walczę i walczę, a ona ciągle wraca :(  Ale od poniedziałku będę miała grupę wsparcia :) Koleżanki z pracy :) wszystkie chcemy coś zrzucić :) W grupie raźniej i weselej :)