Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem osobą o skłonnościach do tycia, a ponieważ nie uskarżam się na brak apetytu i jestem łasuchem to moja waga ciągle skacze. Praca jest moim sprzymierzeńcem w utrzymaniu dobrej formy, ponieważ wymaga ode mnie sporo wysiłku. Od jakiegoś czasu bardziej niż kiedykolwiek akceptuję siebie w takich gabarytach, ale mimo wszystko chciałabym by zbędne fałdy zniknęły, a brzuszek wklęsł :) a do tego dochodzi jeszcze pełna szafa za ciasnych już, ale nadal ulubionych łaszków :) I podstawowa motywacja :) kobieta czuje się atrakcyjna gdy ściąga męski wzrok :) Nadal ściągam, ale od roku systematycznie tyję i to dużo (myślę, że za sprawą wkładki hormonalnej), ale chcę zawalczyć o prawidłowe kształty, a jeśli się nie uda to usunę przypuszczalną przyczynę moich krągłości :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5068
Komentarzy: 36
Założony: 8 stycznia 2010
Ostatni wpis: 21 grudnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Dorota19688

kobieta, 56 lat, Katowice

176 cm, 95.10 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

21 grudnia 2015 , Komentarze (4)

Witam Was ponownie :D Właśnie mijają trzy tygodnie pilnowania się - na wadze mniej o 6 kg :) Niby dobrze, niby sporo, ale "zaczynają się schody" (szloch) Zapał mnie opuszcza, tęsknię za łakociami :< za normalniejszym jedzonkiem (martwy) Wyznaczylam sobie limity na żarełko świąteczne, omijam półki ze słodyczami, zaopatrzenie domu też robię rzadziej, ale nie przeczę, że zdarza mi się zgrzeszyc' jakimś(ciasteczka)lub (czekolada) ... ]:>  No cóż, najwyraźniej taka już moja natura (mysli) Pierwsze kilogramy zawsze traci się łatwiej, a tych następnych do stracenia jest jeszcze z 5x tyle (kreci) Nie składam sobie żadnych przysięg i postanowień noworocznych, bo to nic nie daje, powiększa tylko "kaca" gdy się nie udaje</3 a przecież nie o to chodzi! Zapewne wejdę tu po 1 stycznia i przyznam się (bez bicia) czy podołałam, znaczy - czy przez ten straszny okres dla grubasów przytyłam, utrzymałam wagę, czy schudłam TARAM :D i wtedy dam sobie puchar!! Trzymajcie kciuki :) Umiaru życzę nam wszystkim i w święta i w Nowym 2016 Roku :) (impreza)

7 grudnia 2015 , Komentarze (4)

Witajcie mili Vitalia-nie :D Minął kolejny rok od mojej ostatniej wizyty w tym miejscu ;) Chyba już jestem nałogową grubaską, bo mimo zerkania do szafy pełnej za ciasnych, ale wciąż fajnych kiecek (zakochany) i kilku innych powodów, które powinny dac' mi kopa do działania efekty mam żadne. Początkiem roku podjęłam miesięczne wyzwanie, które zakończyło się wraz z pobytem szpitalnym (ostra zatorowośc' płucna) i pewnie nawet udałoby się dalej je ciągnąc' gdyby nie dobre serce wszystkich odwiedzających mnie ((donut)(czekolada)(ciasteczka) ... - zaczęłam domagac' się (salatka)). Prawda jest jednak taka, że po wyjściu ze szpitala bałam się wrócic' do diety, bo niby mówiono mi, że nie miała nic wspólnego z zatorowością, ale śmiem w to wątpic' (chory)(mysli) bo nie wierzę w zbiegi okoliczności(pot) tym bardziej, że moja dieta była dosyc' radykalna, niby pod opieką pani prof. z poradni i konsultantek z Diety Cambridge, ale chyba chciałam zbyt szybko uporac' się z balastem!! Jedyny plus jaki wyniosłam z tamtej diety to fakt, że dumna byłam z osiągniętego spadku wagi (12 kg w miesiąc), przy kategorycznym stosowaniu się do wskazówek, wiczeniu i wypijaniu dużej ilości wody (kujon) Znaczy - POTRAFIĘ (impreza)(impreza) Od tamtej pory co jakiś czas próbuje podjąc' kolejne wyzwanie, ale zapał szybko się kończy, a waga wraca z nawiązką ;( No cóż, pewnie znacie ten ból!? (szloch) Od tygodnia znów na diecie - tym razem postawiłam na wolniejszy sposób - może to uchroni mnie przed niebezpiecznymi dla życia skutkami (takimi jak w/w) (cwaniak) Dłuuuuuuuga droga mnie czeka, mam nadzieję, że wytrwam i nie zawrócę!! Mam jednak świadomośc', że SUKCES jakim byłaby upragniona waga to nie koniec zmagań, to początek dożywotniego pilnowania się!! Mam świadomośc', że tylko dożywotnia dieta utrzyma użyskany wynik! Podchodziłam do tego z niechęcią, ale córka uświadomiła mi, że rezygnując z przyjemnści zwanej ŁAKOCIE (itd.) zyskuję wiele innych przyjemności -> brak kompleksów, sylwetka którą można ubrac' w co się tylko chce, odzystanie pewności siebie, wyjścia na imprezy kulturalno-rozrywkowe i na basen (bez krępacji), ... . Chyba jest o co walczyc'???

3 grudnia 2014 , Skomentuj

:D:DDziękuję za wsparcie ;) Jutro kolejny wypad na siłownię, ale to nie problem, najgorzej chyba upilnowac' menu ]:> Pomyślałam, że może jutro wpadnę do lekarki pierwszego kontaktu po skierowanie do Poradni Leczenia Chorób Metabolicznych :D już kiedyś do nich trafiłam, gdy po radykalnym odchudzaniu waga stanęła w miejscu ;D Chyba trzeba wykorzystac' wszystkie możliwości :D zwłaszcza, że sama zauważam, że te moje wagowe huśtawki szkodzą mi, a właściwie moje postępowanie, popadanie ze skrajności w skrajnośc' :( Pozdrawiam i trzymam kciuki za nas wszystkich (pa)

3 grudnia 2014 , Komentarze (2)

Witajcie :) Nie było mnie tu prawie 2 lata :x Chyba dlatego, że nie mam się czym, pochwalic' (szloch) Wszelkie próby podejmowane przeze mnie są krótkotrwałe i wracam do punktu wyjścia :? No cóż, ciągle brakuje mi motywacji i nie pomaga w tym kuracja hormonalna, którą nadal mam (uff) Lubię jeśc' (tort)(lody)(czekolada)(donut)(frytki)... itp., które szybko pomagają mi odzyskac' to co straciłam :< Mam kolejne terminy szpitalne, które, mam nadzieję, pomogą mi spróbowac' zawalczyc' :) w końcu chcę byc' inna niż jestem, a efekt jest taki, że pewnie nie prędko zaktualizuję tu swoją wagę, bo jest mi wstyd (pot) pewnie też dlatego tu nie zaglądałam licząc na cud, który nie nadszedł (mysli) Przez ostatni rok, w miarę możliwości, chodziłam na siłownię, uczciwie powiem, że pracowałam nad sobą, a efekt marny :( bo waże więcej niż zanim zaczęłam c'wiczyc' (loser)

No nic, od dzisiaj podjęłam kolejną próbę :DTrzymajcie kciuki ;)

7 stycznia 2013 , Skomentuj

Dawno mnie tu nie było  co nie znaczy, że zapominam o swoich nadwyżkach  Są, nadal są  i to wcale nie małe. Fakt, że nie tyle (wyjątkiem jest okres świąteczny), ale z ubywaniem mam problem  Moje motywacje działają krótko  niestety, ale niestety - mus to mus. Do sierpnia muszę stracić 20-25 kg   Byłoby SUPER sprostać temu wyzwaniu. 

17 maja 2012 , Komentarze (1)

Prawda jest taka, że chyba dożywotnio będę się zmagać  Teraz mi jeszcze trudniej, hormony i menopauza, w którą mnie wrzucono jeszcze bardziej utrudniają te zmagania, ale grunt to się nie poddawać  Potrzebowałam bodźca, kopa, który wprowadzi mnie na właściwy tor  i jest  nie wiem jak długo będzie działał, ale znów walczę, a to najważniejsze  Mój onkolog, taki grzeczny, taki miły, lekko się wkurzył gdy  wyniki troszkę się zepsuły  Oj, nie było miło  Tak wszedł mi na ambicję, że mam już 5 mniej  po 1,5 tygodniu  Wiem, że ten pierwszy tydzień to pestka, łatwiej spada, ale jestem dobrej myśli, pilnuje się, zależy  W końcu do tego, czy schudnę zależy parę rzeczy, moja przyszłość  A chciałabym ją widzieć kolorowo  Pozdrawiam i życzę wszystkim wytrwałości :)

12 stycznia 2012 , Skomentuj

 Trochę czasu minęło  a ja znów się zmagam. Trudne, ale nie lubię siebie takiej, a niedługo wracam do pracy  i zaczęłam studiować :) więc muszę wyglądać jak studentka  jak kobieta sukcesu  silna i stanowcza, która wie co dla niej najlepsze  Chce życia, samodzielności, erotyki i zadowolenia, cóż może być w kobiecie piękniejszego od jej samozadowolenia i pewności siebie   Włoski odrastają :) waga spada :) teraz Tylko wytrwać w postanowieniu  Za Was też trzymam kciuki

13 maja 2011 , Skomentuj

 Może to nic wielkiego, ale nawet małe rzeczy powinny cieszyć  od tygodnia jestem na diecie i  Są rezultaty  z powodu dalszego leczenia będę musiała przerwać, ale mam nadzieję, że utrzymam wagę lub lekko jeszcze stracę, a później dalszy ciąg.   Wiem, że real swoje, a plany swoje  ale ktoś mi powiedział, że wystarczy wierzyć i troszeczkę tej wierze pomóc  Może i tak, ale każda z nas wie jak bywa trudno :) przecież dlatego tu jesteśmy :) Trzymam za siebie kciuki :) i za Was też 

7 kwietnia 2011 , Komentarze (4)

Szło fajnie byłam zadowolona, ale nie wszystko układa się tak jak zaplanujemy  Dopadła mnie choroba  Rak piersi. Badania, chemioterapie, sterydy, brak sił i ruchu, strach przed wszystkim co może mi zaszkodzić, operacja.  Znów jestem tłusta!!! Mimo nie zakończonego leczenia muszę zabrać się troszkę za siebie, może nie radykalnie, ale wolno i rozsądnie. mam nadzieję wytrwać i przezwyciężyć i tłuszcz i chorobę  Trzymajcie kciuki  

21 stycznia 2010 , Komentarze (2)

Dzisiaj tak jak większość z nas z okazji tak uroczystej skusiłam się na słodkości :) nie płaczę z tego powodu :) mimo diety uważam, że odmawianie sobie wszystkiego wbrew sobie jest błędem :)

Jedynym powodem do płaczu jaki teraz widzę jest awaria mojej wagi  Pewnie jest już nieco przeciążona, bo zawodzi już od jakiegoś czasu  Radziłam sobie z tym stając na niej kilka razy i uznając, że prawidłowa waga to ta, która powtórzyła się najczęściej  ale wydaje mi się, że czas zrezygnować z tej metody i dokonać nowego zakupu  Nowa, piękna WAGA potrzebna od zaraz  Nieodłączny element odchudzających się  Jutro spróbuje zważyć się gdzie indziej, ale fakt nie posiadania sprawnego sprzętu troszkę mnie denerwuje, tym bardziej, że to markowy sprzęt i niezbyt wiekowy Ale spoko  ta nowa, piękna waga będzie bardziej pasować do nowej łazienki  Jutro dopisze tu wynik jeśli uda mi się zważyć

Gorące pozdrowionka dla wszystkich Vitalijek :)