Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka

O mnie

Jestem internetowe zwierzę, od bardzo dawna. Pierwsze komputery własnoręcznie sobie składałam, tak zwane klony ajbiema. Czytywałam kiedyś namiętnie fantastykę, teraz jakby mniej. Lubię wyprawy rowerowe, baseny z nie za zimną wodą, żeglowanie po Cykladach, koszenie trawnika.... Ach, i jeszcze - byłam kiedyś, przez 3 lata, Pierwszą Damą polskiego Tomb Raidera. ______________________
_____________
Mam pamiętnik otwarty dla wszystkich. Nie ma potrzeby zapraszania mnie do znajomych. Jeśli ktoś chce mnie czytać i śledzić na bieżąco - to wystarczy dodać do ulubionych pamietników. Bo wśród vitaliowych znajomych chcę mieć tylko prawdziwych ZNAJOMYCH.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1818287
Komentarzy: 19150
Założony: 16 marca 2009
Ostatni wpis: 15 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jolajola1

kobieta, 62 lat, Warszawa

158 cm, 63.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: w wiecznej pogoni za stabilnym 55

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 marca 2015 , Komentarze (15)

jeżdżę na rowerze, na rocznym liczniku prawie 900 km
pływam, kilka razy w tygodniu po 3/4 kilometra
jem pod kontrolą: sporo białka, dużo warzyw, pieczywo, kcale pilnowane perfekcyjnie, słodyczy nie tykam (ostatnia słodycz to były 3 kostki wedlowskiej nadziewanej w ubiegły poniedziałek, zostały po łikendzie Staśka)
ba! nabyłam sobie spodnie-rurki, sztuk dwie, jedne ciutkę za małe, przyszłościowe, z nadzieją, że zaraz obwody mi będą lecieć w dół


weszłam dzisiaj na wagę
66,1
ważyłam tyle ponad 9 lat temu
(szloch):((szloch):((szloch):(

ps. :D
może to ta sałata i pomidory i kiełki różniste????
może to one winne?
bo to są jedyne produkty spożywane w nadmiarze
.....

7 marca 2015 , Komentarze (4)

do roweru dołączyłam pływanie
wczoraj 3/4 km jednym ciągiem, klasycznie, co 5 basen kraulem
kupione karnety na 60 godzin
czyli koło 60 kilometrów przepłynę w niedalekim czasie

efektów wagowych na razie brak


ale ciśnienie mam jak za młodych lat, dziś rano 98/62

3 marca 2015 , Komentarze (14)

że w maju, ewentualnie w czerwcu, zrobimy sobie EXTRA-SEX-PARTY
bez myślenia o antykoncepcji, bez zastanawiania się nad tabletkami, gumkami, urządzonkami...
ale po 7 miesiącach przerwy moje ciało sobie przypomniało, że jest kobietą

w niedzielę, miałam wstać świtkiem-rano
.... była Masa Krytyczna ku czci Pamięci Żołnierzy Wyklętych 
miałam być o 11 rano w gotowości . . . o 7 rano mokro mi było w majtkach, o 10 umierałam na ból brzucha.. a potem sie okazało, że znowu mam okres
szlag by to......

tabletka rozkurczowa i pojechałam
kamera na kierownicy i aparat duży w dłoniach

ps.
vitaliowo
jeżeli chodzi o wagę, to 3 i półtygodnia perfekcyjnego pilnowania wchłaniania zaowocowało CONSTANSem
to może nie hormony starcze.....
to może zimowa żarłoczność?

26 lutego 2015 , Komentarze (17)

na jaki plaster ugotowałam tak przepyszną ogórkową????
ach, bo Pan i Władca ładnie poprosił :D



.... bo od niedużego zwisania nad garem mam wzrost
niby nieduży, niby tylko 64,3
ale wkurzające okropnie

ps.
po przerwie dwutygodniowej, od 3 dni znowu jeżdżę
na rowerowym liczniku 625,55
a w zeszłym roku, roku z najlepszym osiągiem w życiu, o tej porze było jeno 230

24 lutego 2015 , Komentarze (8)

wypierdzieliłam z domu chleb, na 2-3(w porywach) osoby jest co najwyżej pół krojonego alpejskiego i mini-kajzerka
nie ma chlebka, nie ma serka, wypieprzymy z partii Gierka
opps! to nie tak miało być
nie ma chlebka, niema kartofelków, nie ma ryżu i kaszy.....
sałata, kiełki różnorodne, młody szpinak, pomidorki koktajlowe i jajka gotowane na twardo  - wystarcza
i rower, po ponad 2 tygodniach przerwy znowu jeżdżę
i mięsko, i w obiadku i w wędlince, tylko suche, beztłusczowe lub mikrotłuszczowe

dzis o poranku 63,9
ciśnienie nie wariuje
jak to jest, że tak się cieszę z takiej wagi?
przecież ja powinnam 57 z kawałkami albo poniżej.....

uda mi owiewa pustka w dżinsowych gaciach
ba! nawet w pasie jest luźno


oby tak dalej!

21 lutego 2015 , Komentarze (10)

taaaakie plany mieliśmy na piątek
i poszły się zajączkować, wrrrrrr!
karnet na pobliski basen mieliśmy rozpocząć....

od lat kilku biorę tabletki na nadciśnienie
całe życie byłam niskociśnieniowcem, norma dla mnie to 90/60, nawet w ciążach tak miałam
ze 3 lata, hmmm, może 4?.... temu mnie dopadło, z pół roku trwało ustawianie leków, biorę regularnie, wszystko oki
wczoraj koło południa czułam się zaniepokojona, oczy mi wysadzało od środka, w uszach dudniło, snułam się osłabiona... grypa??? eee, nie, chyba nie... przecież nie mam mrówek na udach od gorączki , poza tym, ja NIE choruję, zmierzyłam ciśnienie, o rany! górne powyżej 140
za godzinę górne 147, potem 151, Pan i Władca wrócił, zaniepokojony, synalek też, snuję sie jak upiór po domu, na pocztę nadać klientom paczek nie dałam rady, nosi mnie, usiedzieć nie mogę, a nogi coraz słabsze, koordynacja zawodzi, tętno szaleje, powyżej 80, zamiast normalnego 57, tak mi czasem puls wali jak się z kumplami ścigam w ruchu miejskim, na adrenalinie wtedy rośnie, ciśnienie górne 166, dolne też rośnie
Pan i Władca zaordynował mi swój Norvasc, alternatywą było pogotowie, wzięłam pół, spadło po godzinie do 146, potem znowu rośnie, przy 155 wzięłam drugie pół.
Koło północy odpuściło, mogę się ostrożnie schylać i oczy mi na wierzch nie wychodzą

________
spałam jak niemowlę
kota tupiącego przy głowie nie słyszałam
obudziłam się po 8 godzinach snu jak nowo narodzona
ciśnienie perfekcyjne
kilo mniej na wadze

..... i weź tu , babo, zrozum swój organizm, jak on tak cuduje
wiosną endokrynolog babski wydaje sie być coraz bardziej niezbędny

19 lutego 2015 , Komentarze (11)

ponad kilo dzisiaj mniej, tak samo z siebie
a nie sikałam specjalnie, więc to nie jest tak, że wodę wysikałam
to pewnie jakieś związane z wiekiem czary-mary, które trzeba przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza




ten "odchudzający preparat" z którego słyszałam jakieś podśmiechujki, to nie tabletki!!!
to ocet jabłkowy
podobno panaceum
hehe :p



odstawiłam po 3 (TRZECH) dniach używania
bo:
- bo ohydztwo! . . dałoby się jeszcze jakoś przeżyć, przecież lekarstwo nie musi być smaczne, robiłam sobie zajzajer, łyżka octu na szklankę zimnej wody, tabletka słodzika, sok i kruszony lód, przynajmniej nie miałam odruchów wymiotnych jak po occie tylko z wodą
- bo takiej zgagi to od lat nie miałam!!! zaczynała się regularnie w pół godziny po skończeniu picia i trwała każdego dnia tak samo, 8 do 9 godzin, nie pomagało manti, nie pomagało surowe mleko, nie pomagały gryzy jabłka, nie pomagało nic! 3 dni zgagi mi wystarczą!
FINITO!!!





... prawdę moja babcia po mieczu mi lata temu mówiła, że ocet nadaje się jedynie na płukankę do włosów, do odkamieniania czajnika i do ozorków wołowych w galarecie

18 lutego 2015 , Komentarze (12)

człek sie stara, paszczy pilnuje, preparat odchudzający nawet zażywa, taki zadowolony, że grzeczny, że perfekcyjny żarciowo
trzeci zasadniczo bezgrzeszny* dzień z rzędu, tralala!
radosne wskoczenie na wagę i spojrzenie z nadzieją między własne bose stopy, ku okienku szklanej
i
.

.

.

.

.

....

!!!! ??????????
znowu ZGROZA!!!!
TAKA Z WYSZCZERZONYMI ZŁOŚLIWIE ZĘBAMI!!!

.....półtora kilo w górę
to nie jest normalne!!!


zasadniczo bezgrzeszny* - w ramach rozpusty przez te trzy dni wystąpiły: 8 dużych truskawek na sucho i jedna pańska skórka (jedna!), znaleziona za nieużywanymi kubeczkami, rozgrzana w kroplę w mikrofali i skubana przez pół dnia

16 lutego 2015 , Komentarze (10)

miejsce : Gołębiewski w Białymstoku
składniki:
Cykl wodno-basenowy
sauna sucha, eukaliptusowa lub sosnowa, powyżej 95 stopni, 3x5 minut, w przerwach pod zimną wodę
po ostatniej saunie suchej, „na dobicie" 5 do 7 minut sauna parowa, koniecznie na leżąco, do 50 stopni, wilgotność powyżej 95%
odpoczynek w tężni/grocie solnej, aż ustanie gorące pulsowanie całego ciała, zdarzały mi się drzemki

pływanie, 10 basenów, 5 i 10 kraulem (oczywiście, przy pierwszych pływaniach rwała mi się regularność oddechu przy żabie, a przy pierwszym kraulu zwisałam w którymś momencie z lin i wypluwałam z siebie, kaszląc i prychając, opitą wodę)

rondelek jacuzzi, do wyboru ługowy, borowinowy i magnezowo-wapniowy, max 15 minut

Między śniadaniem a obiadem takich cykli 3 albo 4, przed kolacją 2 cykle.

Posiłki full wypas, przyznam się, że jadłam do wypęku. Raz po śniadaniu zjadłam nawet ciasteczkowy deser. Raz po obiedzie zjedliśmy deserowy sernik na pół.

Oprócz tego intensywne zajęcia w parach.

Oprócz tego gadanie, gadanie, gadanie.

Oprócz tego spacery, dłuuuugi rynek, kościół farny z cudnym ołtarzem, słynna „zalewana okresowo" ścieżka rowerowa pod Piłsudskiego, park przy pałacyku Branickich i setki kawek, przelatujących krzykliwymi stadami z jednego końca parku na drugi. Idiotki szukają wygodniejszych kęp drzew do spania, a przeciez wszystkie parkowe drzewa takie same. Wszędzie chodziłam z kamerą, taka niedużą, na kijku.

Wieczory w barze, dobre drinki sączyć można długo.
Pierwszego wieczoru obok Stan Borys ze swoją śliczną „dziewczynką". Nie wiem, co to za rasa, w każdym razie biała, pęknie wytrymowana … grzeczna psinka rozmiaru torebkowego siedząca na stołku przy barze.
Drugiego wieczoru za plecami Korcz, Alicja Majewska i Stan Borys plus osoby towarzyszące, dla pań DomPerinion, dla panów 21letni glenfiddich razy kilka. Majewska ma tak samo piękny glos gdy mówi, jak gdy śpiewa. Już po północy towarzystwo z baru się rozchodziło, podeszłam, żeby jej komplement o głosie powiedzieć. głos jak głos. Ale twarz?! Pergaminowa skóra pokryta milionem drobniutkich zmarszczek, jak porozciągana we wszystkich kierunkach rzadko tkana gaza. Ruina!! Widoczna ruina, bo makijaż niezobowiązujący a w oczach mam przecież wyfotoszopowane jej zdjęcia z ostatnich lat. I burza siwych loków. (Następnego dnia, przy późnym śniadaniu, wyglądała zupełnie inaczej. Maska perfekcyjnego makijażu ujmuje z 10 lat i jej 66. Włosy beżowe, a nie siwe. Artystyczna metamorfoza)
Trzeciego wieczoru Podlaska Gala Sportu. Najpierw bankiet, recital tamtej artystycznej trójcy, miejscowa TVP, garnitury, suknie koktajlowe, miejscowa socjeta i notable. Wieczorem otwarty również klub, dobija młodzież i przegląd wieku od młodzieży do notabli. Obcasy pod niebo, gołe nogi, mini niebotyczne, cekiny, czerń ze złotem, czerwienie, makijaże. Garnitury i smokingi, kolorowe poszetki, lakierki i spodnie w kant, rurki, włosy na żel. Ogólne szastanie kasą, przechwałki w palarni. Dawno nie miałam takiej socjologicznej uczty dla oczu.

W ramach walentynek Towarzysz Wyjazdu ofiarował mi różowe marcepanowe serduszko ze swojego musu truskawkowego, Ja jemu paprykowe serduszko z pierogów kolacyjnych.

Na zakończenie, w niedzielę, po dwóch cyklach basenowych, wizyta w niedużym SPA. Konsultacja/rozmowa o moim nagłym przybraniu wagi w ciągu roku. Nie wiem, czy to pocieszenie, ale potem przy masażu, panienka mówiła, że u mnie nie czuć tłuszczu, tylko (z jej, jakoby doświadczenia) to ja mam zatrzymanie wody wszędzie w ciele. Kilka porad, może wybiórczo skorzystam, zobaczymy…. Piling całego ciała, kąpiel, intensywny masaż, zapach karmelowego ciasteczka z jagodami. Piling paszczy, masaż i intensywna maska, karmel z toffi. Rozciągania mięśni i przykurczu na barku.

:D…. Faceci to są bardzo łapczywi, gdy się wwąchaja w słodkie ciasteczkowe zapachy….

Niniejszym oznajmiam, że smutek z duszy został przegoniony. Znaczy jest, ale nie podnosi łba. Nie awanturuje się. Wyobrażam sobie dużego złego psa. Został zagoniony w ciemne miejsce, może pod stół, może do budy. Może przywiązany łańcuchem. Nie warczy, czasem tylko błyśnie kłami w ciemności, dla przypomnienia, że wciąż jest. I słychać go, bo klepie ogonem o podłogę. Uspokajająco, póki co.



A jako kropka nad i wystąpił pożar mostu Łazienkowskiego. Mieszkam o dwa porządne rzuty beretem od Trasy. Czyli niejako paliło mi się pod domem.
Rano, po raz pierwszy od lat, od południa nie słychać szumu sześciu potoków aut z południa. Ale nie jest cicho, o nie! Medialne helikoptery buczą jak basowe komary. Jest ich tyle, że cud, że na siebie nie wpadają.

____________________________________________________________________

PS
Waga nie do upublicznienia. Mimo spalonego pierdyliona kalorii ponad kilo do góry. Ale wyjazd naprawdę wart tego.




9 lutego 2015 , Komentarze (14)

na psychice słaba
otępiała
źle mi
__________________________________________________________

paszczy pilnuję
od 9 dni waga nie wyskoczyła ponad 64
kiwa się od 63,2 do 64 właśnie
i to pomimo stypy, na której zjadłam dwudaniowy pełnowymiarowy obiad i raczyłam się ciasteczkami
i pomimo dwóch przepysznych zup, ugotowanych na żądanie osobistych facetów
przyznam się nieskromnie, że kalafiorowa, ze wszystkich ugotowanych przeze mnie w życiu kalafiorowych - to było mistrzostwo świata
.... a ja nie zwisałam nad garnkiem i nie siorbałam permanentnie, jak to się często mi zdarzało, gdy zupa dobra :(... nie miałam apetytu

__________________________________________________________

ps.
rower chwilowo poszedł w odstawkę, ostatni raz w czwartek, 559 km na liczniku
albowiem nie jeżdżę, gdy leży śnieg i ja nie wiem, jakie dziury i koleiny się pod puchem kryją