Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Gdybym mogła cofnąć czas nigdy bym się nie odchudzała.Zawsze byłam kuleczką,ale proporcjonalnie zbudowaną i zgrabną,choć ważyłam ok 65 kg.Jadłam co chciałam, lubiłam ruch i byłam sobą-ot dziewczyną z poczuciem humoru.I postanowiłam się odchudzać,wpadłam w pułapkę o nazwie jo-jo. Teraz myślę, że fajnie by było ważyć te 65kg...czasu nie cofnę. Może inni wyciągną z tego wniosek...?Jeśli nie musicie...nie odchudzajcie się. Teraz wyznaczyłam sobie cel mniej niż 70kg, ale będę się bardzo cieszyć jeśli waga nie będzie większa od 79kg.To i tak szczyt moich marzeń.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 639248
Komentarzy: 5696
Założony: 17 marca 2007
Ostatni wpis: 6 września 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
abiozi

kobieta, 52 lat, Toruń

158 cm, 104.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 maja 2010 , Komentarze (13)

Kochani!

Jestem już bardzo zmęczona i nie wiem czy dam radę z licencjatem w pierwszym terminie ale będę walczyć do końca - ile dam radę.

Na wadze równe 10 kg mniej.

Od wczoraj mam babodni więc się nie ważę.

O balonie trudno zapomnieć bo bólem czasami o sobie przypomina.

Tak jak wcześniej pisałam jem małe porcje bo więcej się nie zmieści.

Nie jem wieczorami.

Tak bardzo bym chciała by było już po egzaminach.

Tak bardzo potrzebuję odpoczynku.

Tej wolnej głowy od myślenia nad egzaminami.

Muszę jeszcze trochę wytrzymać.

 

Ten tydzień to dla mnie piekło i szatani.

 

Dziękuję, że mnie wspieracie i dajecie siłę.

Jak już będzie po to będę do Was pisać i pisać.

Pamiętam moje pierwsze egzaminy i to jak bardzo się bałam, i jak bardzo mnie wspierałyście.

Nigdy nie będę w stanie się Wam odwdzięczyć.

 

 

26 maja 2010 , Komentarze (18)

Kochani!

Waga powoli spada.

Za mną cztery tygodnie a na wadze 9,30kg mniej.

Od wczoraj jem sałatki warzywne.

Pycha.

Myślę, że mój żołądek pracuje już prawie normalnie.

 

Przepraszam, że teraz nie odpisuję ale kończę pracę licencjacką i jeszcze egzaminy, i praca.

Bardzo Wam dziękuję za pamięć i wsparcie.

I ja całym sercem jestem z Wami.

24 maja 2010 , Komentarze (6)

 

Kochani!

Czuję się całkiem dobrze.

Czasami trochę jest nieprzyjemnie ale ogólnie jest już ok.

Jem nadal małe porcje bo więcej się nie mieści ale też nie chcę jeść większych.

Staram się urozmaicać posiłki.

Jem i piję co 2-3 godziny.

Waga nadal bez zmian.

Staram się nie przejmować.

Serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję, że Jesteście.

21 maja 2010 , Komentarze (13)

Kochani!

Teraz czuję się już znacznie lepiej.

Żołądek już praktycznie nie boli.

Mogę już jeść częściej.

Objętościowo nie będę zwiększała posiłków.

Chcę by już tak zostało nawet po wyjęciu balona.

Podobno posiłek wielkości naszej pięści odpowiada normalnemu rozmiarowi żołądka.

Staram się wprowadzać nowe produkty.

Dzisiaj jadłam twaróg - pycha!

Czuję się silna i energia do mnie wróciła.

Mogę już normalnie skupić się nad pracą i nauką.

Wcześniej jadłam i piłam mało bo po każdym łyku bolał żołądek.

Nie wiedziałam co robić.

Lekarz nie podał mi żadnej diety.

Nawet ze mną nie rozmawiał jak mam postępować.

Dobrze, że udało mi się odszukać dietę w internecie bo zupełnie nie wiedziałabym co robić.

Tak wyszło.

Przed zbiegiem nie miał czasu.

Po zabiegu ja byłam zupełnie skołowana po lekach.

Drugiego dnia w szpitalu dostałam kroplówkę z lekami przeciwwymiotnymi i przeciwbólowymi więc spałam cały dzień albo zwijałam się z bólu.

Trzeciego dnia wypisano mnie ze szpitala i nic mi nie powiedziano co mam robić.

Mój lekarz wyszedł tego dnia ze szpitala prędzej i nawet nie miałam okazji porozmawiać z nim.

W szpitalu było mnóstwo bardzo chorych ludzi, umierających.

Ja czułam się bardzo niezręcznie.

Moja choroba to otyłość.

Bałam się, że ktoś mi powie - mniej żryj, a nie wymyślasz jakieś fanaberie.

 

Szukałam kogoś takiego jak ja, z balonem.

Nic z tego.

Dopiero wczoraj taka osoba napisała mi w komentarzu kilka bardzo ważnych dla mnie informacji.

Szkoda, że nie odezwała się wcześniej a może ja nie zauważyłam...

Ale rozumiem, nie każdy chce o tym gadać i pisać.

 

Sądziłam, że muszę wsłuchać się w mój organizm i przeczekać ból.

Że jak minie to zacznę jeść.

Że to może jedzenie i picie powoduje ból.

Nie miałam odwagi zadzwonić do lekarza, który zakładał mi balon.

U mnie na miejscu nie mam do kogo się zwrócić.

Nie ma tu lekarzy z doświadczeniem w tej dzieninie.

A ja mam juz dość tłumaczeń i wyjaśnień.

Myślę, że najgorsze już za mną.

Teraz skupię się na diecie i ruchu, i chcę by już tak zostało nawet po wyjęciu balona.

Będę teraz pracować nad zmianą nawyków.

Ale chcę normalnie pracować i skończyć licencjat.

Teraz wiem, że dam radę.

 

Wszystko się zmieniło z rozpoczęciem czwartego tygodnia.

Nie wiem czy to czas, który upłynął od założenia balona, czy może to, że zaczęłam jeści zupki ugotowane z malutkimi klopsikami z chudego mięsa mielonego.

Jarzynowa na 1/4 piersi kurczaka stawała mi już w gardle, gerberki też.

 

Z całego serca Kochani Wam dziękuję za słowa otuchy, za wsparcie, za wszystko.

Dziękuję.

Przepraszam, że może przez jakiś czas będę pisała mniej i nie zawsze dam radę odpisać ale do 6 czerwca muszę oddać pracę licencjacką i zaliczyć część egzaminów a czasu mało, bardzo mało.

 

 

20 maja 2010 , Komentarze (16)

Kochani!

Za mną 3 tygodnie z balonem.

Wiem, że jem i piję zbyt mało ale to dlatego, że boli żołądek.

Jestem osłabiona i trudno mi skupić się nad pracą i nauką.

Waga się zatrzymała.

Organizm się broni.

 

Od dzisiaj zacznę się zmuszać by jeść i pić częściej.

Może nie będzie tak źle.

Czyli co dwie godziny albo pijemy albo jemy i nie więcej jak jednorazowo około szklanki.

A moje jedzenie to zupki jarzynowe z piersi kurczaka lub kotlecikiem mielonym.

Czasami jem malutkiego banana lub 2-4 kulki winogron bez pestek i skórki

Nie jem nic więcej.

Czasami ostatni posiłek jedzeniowy jest o 15.00 ale nie jem po 19.00.

Chodzę spać około 23.00.

A od przyszłego tygodnia zacznę próbować z sałatkami.

 

Moje objawy są typowe dla osób z balonem w żołądku.

Zresztą jestem gdzieś po środku z tymi bólami i problemami.

 

Jest grupa osób, które nie mogą jeść ani pić.

Ciągle wymiotują i nieustannie lądują w szpitalu na kroplówkach.

Na koniec muszą mieć usunięty balon bo organizm go nie toleruje a może to dla nich skończyć się śmiercią.

Są i tacy, że po kilku tygodniach nie mają żadnych odczuć negatywnych.

Balon ich nie pilnuje i niestety ta grupa nie chudnie.

 

Jest różnie.

Jednak gdybym wiedziała, że tak podle będę się czuć w pierwszych togodniach nie zdecydowałabym się na balon.

Zresztą jeszcze nie wiem jak będzie dalej.

19 maja 2010 , Komentarze (10)

Kochani!

Żołądek boli raz mniej raz bardziej ale boli i dlatego je się mniej.

Niestety taka jest prawda.

A druga sprawa to ta, że mimo tak małych ilości pożywienia po trzech tygodniach waga powędrowała o kilogram ale do góry.

I jakim cudem?

 

Kochani bardzo Wam dziękuję za  wszystkie wpisy jak znajdę chwilkę to postaram się poodpisiwać.

18 maja 2010 , Komentarze (10)

Kochani!

Waga bez zmian.

Teraz pewnie będę musiała poczekać z tydzień nim znowu się ruszy.

Ale może w obwodach mi poleci.

Czuję się dziwnie - jestem słaba.

A teraz do pracy.

17 maja 2010 , Komentarze (5)

 

Kochani!

Waga dzisiaj bez zmian.

Ciekawe na jak długo się tym razem zatrzyma.

Czuję się całkiem przyzwoicie ale bez szału.

16 maja 2010 , Komentarze (11)

 

Kochani!

Dzisiaj waga znowu poleciała o dobre pół kilograma.

Głowa boli strasznie!

Wczoraj przeleżałam cały dzień.

Czy dzisiaj czeka mnie to samo.

Apap nie pomógł.

Zresztą ja mam takie 3-dniówki.

Czyli jeszcze jutro cały dzień będę zdychać.

 

Balon też czułam w żołądku i w zależności jak się ułożył czasmi bolało a czasami nie.

A trudno było mi odkryc taką pozycję by nie bolało.

 

Nie wiedziałam, że po założeniu balonu do żołądka stanę się chorym człowiekiem.

Tak się czuję - jak chora.

I tak przez pół roku.

Wysoką cenę płacę za odchudzanie.

Tracę nadzieję, że z balonem można się czuć w miarę normalnie.

Zobaczymy....

 

Dziękuję Wam Kochani za wszystkie wpisy.

Po Waszych radach zostanę przy 115 kg.

 

godzina 15:00

Kochani od 3 godzin czuję się całkiem przyzwoicie.

Wczoraj połknęłam 2 apapy ale one na mnie jednak nie działają.

Dzisiaj zaryzykowałam i rozpuściłam sobie solpadeinę i wypiłam.

Bałam sie jak zareaguje na nią mój żołądek.

Ale jest super.

Wzięłam potem prysznic.

Zmyłam naczycia i podłogę, i nawet czuję się dobrze.

Głowa nie boli.

Chyba jeszcze nigdy się tak dobrze nie czułam od czasu gdy mam balon w żołądku.

No i tak to ze mną jest.

Teraz jest super a za godzinę mogę znowu zacząć zwijać się z bólu.

No to trzeba ten czas dobrze wykorzystać - hasło LICENCJAT!!!!

 

 

15 maja 2010 , Komentarze (13)

 

Kochani!

 

Nie mam wątpliwość, że waga się ruszyła.

Dzisiaj znowu dobre pół kilograma w dół.

Ale jak by nie było 9 dni stała w miejscu.

 

Wczoraj cały dzień bardzo bolał mnie żołądek.

Dzisiaj boli mnie głowa.

Nie wiem co gorsze.

Ale chyba nie mam już tak ogromnego uczucia głodu jak kilka dni wcześniej.

 

Dziwnie żyje się z tym balonem.

 

Kochani mam do Was pytanie.

Pytanie odnośnie mojej wagi wyjściowej.

Dzień przed zabiegiem ważyłam dobre 115 kg.

Lekarz ważył mnie następnego dnia, przed zabiegiem około godziny 15.

Tego dnia nic nie jadłam i nie piłam.

Więc to normalne, że na wadze było o kilkogram mniej.

Ale jaką ja mam przyjąć wagę wyjściową - 115 czy 114 kg?