Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Gdybym mogła cofnąć czas nigdy bym się nie odchudzała.Zawsze byłam kuleczką,ale proporcjonalnie zbudowaną i zgrabną,choć ważyłam ok 65 kg.Jadłam co chciałam, lubiłam ruch i byłam sobą-ot dziewczyną z poczuciem humoru.I postanowiłam się odchudzać,wpadłam w pułapkę o nazwie jo-jo. Teraz myślę, że fajnie by było ważyć te 65kg...czasu nie cofnę. Może inni wyciągną z tego wniosek...?Jeśli nie musicie...nie odchudzajcie się. Teraz wyznaczyłam sobie cel mniej niż 70kg, ale będę się bardzo cieszyć jeśli waga nie będzie większa od 79kg.To i tak szczyt moich marzeń.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 636291
Komentarzy: 5696
Założony: 17 marca 2007
Ostatni wpis: 6 września 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
abiozi

kobieta, 52 lat, Toruń

158 cm, 104.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 czerwca 2007 , Komentarze (3)


18,19,20,21,22,23/104/2

   Stoję w miejscu bo nie przestrzegam diety. Nie jem nic specjalnego ale niestety wieczorem. To niesamowite! Przez cały dzień odżywiam się zdrowo i bardzo mi to smakuje i odpowiada, ale wieczorem to katastrofa. Więc zaczynam baczniej się sobie przyglądać i pilnować wieczorem.
   Trzymajcie za mnie kciuki.


17 czerwca 2007 , Komentarze (10)


   14-15-16-17/104/2

    No to mamy niedzielę i małe ochłodzenie. Bardzo się cieszę bo nie lubię upałów.

    Co do diety to nie jest źle ale mogło by być lepiej gdybym wieczorami nie podjadała - czyli standard. Nie jest to nic specjalnego ale w większych ilościach zaczyna być problemem.
    Co do problemów jelitowych to niestety się powtarzają. Martwie się tym od kiedy poczytałam jak wyglada syndrom jelita wrażliwego. Zreszta jedna w Vitalijek zasugerowała mi, że mogę cierpieć na tę dość paskudną przypadłość. Teraz jestem na etapie obserwacji i zauważyłam, żę najczęściej problemy pojawiają się z rana gdy zaczynam się denerowować. Zobaczymy co będzie dalej.
    Nie zanudzam Was już.
    Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie wpisy.


13 czerwca 2007 , Komentarze (11)

 
13/104,5/1,5

   Vitalijki trzymam się!

   
Choć trochę zmusiły mnie poranne problemy jelitowe. Dostałam jakieś potfornej kolki i skręcałam się z bólu z małymi przerwami do południa. Teraz jest już dobrze. Zaczynam podejrzanie patrzeć na ketonal (przestrzegałyście mnie przed nim) ale nie wiem czy to jego sprawka. Dzisiaj go nie brałam. Smaruję piętę naproxenem i od wczoraj nie czuję bólu, aż dziwnie się czuję.
   Moje jedzenie dzisiaj było nędzne bo bałam się czy probelmy jelitowe nie wrócą. Około południa wypiłam zmielony len ( smakuje jak kaszka) by podratować brzuszek i nie czuć głodu. Po południu jakieś trzy kromki suchego chleba chrupkiego. Około 6 po południu wszamałam płatki kukurydziane z otrębami, orzechami i truskawkami. W ciągu dnia wypiłam trzy litry wody niegazowanej + 1 szklanka zielonej herbaty i kawy rozpuszczalnej. I lody sobie dzisiaj odpuszczę jakoś nie mam na nie ochoty.

    Pozdrawiam i dziękuję za pomoc!

12 czerwca 2007 , Komentarze (7)

 
12/104,5/1,5

   
Co do ostróg na piętach to jednak wybrałam się do mojego lekarza rodzinnego. Wiele razy mi pomógł więc...dostałam tabletki - ketonal. Dokupiłam sobie też do smarowania Naproxen. Otrzymałam także skierowanie na ultradźwięki i laser, i tu problem bo zarejestrowałam się na koniec sierpnia. Ja jednak potrzebuję pomocy teraz. Zdecydowałam się na 5 zabiegów prywatnie, które mogę mieć już od poniedziałku, a jeden zabieg to 10,00 złotych - no zobaczymy - uwaga- w tym samym gabinecie-dobre co? LITOZIN nadal łykam, a mieszanka z jajka, terpentyny i octu przegryza się w słoiku (jeszcze kilka dni). Kupiłam też specjalne wkładki do butów z dziurą ale po przyklejeniu do sandałów boli jeszcze bardziej - może muszę się przyzwyczaić?

   Co do diety - to biorę się w garść.
   Będę liczyć kalorie a zjedzone lody będę uwzględniać w jadłospisie. 
   Postanowiłam robić lody z truskawek i jogurtu naturalnego. Zmiksuję i wrzucę do zamrażalnika.
   Będę pić minimum dwa litry wody dziennie + owce do południa a warzywa po południu, odrobina chudego mięsa i choć 15 minut gimnastyki na początek. Oczywiście będę jeść i inne produktu ale w okrojonej ilości.
   Lubię nosić korale i mam ich niezłą kolekcję, więc niech przypominają mi o postanowieniach co do odżywiania.

   Dziękuję za wszystkie wpisy. Pomogły mi się pozbierać.
   Co ja bym bez Was zrobiła?

P.S. Kurcze ja jednak jestem dyslektykiem. Noramalnie szok! Połykam litery lub je przestawiam i jeszcze ta ortografia! Jak piszę długopisem to takie wstydliwe cuda się nie pojawiają. Nawet mój chłop się zdziwił!


12 czerwca 2007 , Komentarze (1)


  Uwaga właśnie leci ten program - zapraszam
godz. 17,30 do 18,30

11 czerwca 2007 , Komentarze (8)

 
...sobą.

7-8-9-10-11/104,5/1,5

   Gubią mnie jednak lody, a w takie upały nie umiem sobie odmówić, a najbardziej smakują mi wieczorem...przepraszam. Wstyd mi... Nie wiem co mam napisać.

 Innym umiałabym doradzić i znaleźć sposoby ale sobie nie umiem pomóc.

 Tak bardzo podziwiam te wszystkie osoby, które potrafią odwrócić się i powiedzieć - NIE!

 A waga niestety w upały bardzo mi dokucza, ostrogi na piętach  bolą - koszmar, nogi sobie obcieram, nawet pudry już nie pomagają, ale po loda wieczorem łapsko zawsze wyciągnę - co za głupota!
 

Bo może wieczorem mam już wszystkiego dość!
Bo myślę, że i tak nie dam rady!
Bo po co?

   Mój Boże - czemu nie umiem sobie wytłumaczyć i odmówić?




6 czerwca 2007 , Komentarze (10)

 
6/104,5/1,5

   Muszę się przyznać, że ta wczorajsza sałatka to mi jakoś zupełnie nie wyszła. Ot przesadziłam z różnorodnością składników. Właściwie nie dało się jej zjeść i strasznie popsułam sobie smak w ustach. Zrobiłam sobie kanapkę i niestety odrobinkę lodów zjadłam - trochę mi wstyd ale katować się z tego powodu nie będę. Wyciągnęłam wnioski i idę dalej. Słyszałam, że dobrze robi na kolację najzwyklejszy w świecie twaróg - więc dzisiaj do mnie zawitał i dołożyłam do niego tylko pomidorka. Było bardzo smacznie i zjadłam ile chciałam. Nawet się zdziwiłam bo szybko się nasyciłam i nawet trochę zostało. Muszę się jeszcze kiedyś na to skusić.

   Zważyłam się ale tym razem waga już nie drgnęła. Zobaczymy jutro.

   Wkleiłam Wam moje zdjęcia bo pomyślałam, że lepiej nam się "rozmawia" jak się "widzimy".

   Z ostrogami wydaje mi się, że jest dzisiaj szczyptę lepiej. Pojawił się za to ból głowy. Inne przypadłości dziękować Bogu nie dają o sobie znać. I bardzo dobrze bo i ja za nimi nie tęsknię. Zresztą na ostatnim spotkaniu rodzinnym( komunia) jak posłuchałam o problemach zdrowotnych  młodszych kuzynek to stwierdziłam, że nie mam co marudzić i że ze mną nie jest jeszcze tak źle.

   Dzisiaj przeglądałam pamiętniki i to te ulubione, i tak jakoś zauważyłam, że Wy kochane Vitalijki cały czas tracicie kilogramy. Ja jakoś stoję w miejscu i głupio mi się zrobiło. Jestem tu z Wami od jakiegoś czasu ale bez szałowych efektów. Nie ma co bjadolić tylko to ostatni gwizdek by zabrać się uczciwie za siebie i nie robić więcej obciachu!

   No to do dzieła...




5 czerwca 2007 , Komentarze (9)


   5/104,5/1,5

   A co tam rano też się zważyłam i aż zapiszczałam z radości. Wiem...wiem zaraz powiecie, że to ubytek wody. No i pewnie macie rację. Ale jak będę się pilnować to jest szansa, że ten spadek się utrzyma.

  
Dziś czuję się wspaniale i nie czuję głodu zupełenie. Zjadłam jednak jedną zupkę Cambridge, a w domku zrobię sobie ogromny talerz z warzyw (ogórek+pomidor+sałata+papryka+odrobina sera w kostkę i vegeta=pycha) i o dziwo na mnie działa tak, że im więcej tego jem tym szybciej chudnę. Pewnie z ogromnościa tego talerza przesadzam ale...zobaczymy.

  
No i jeszcze jedno - energia mnie wprost rozpiera. A tak długo czekałam na tę mobilizację i jest, i oby pozostała jak najdłużej. Może odrobię straty, czyli do 103 kg i pogonię jeszcze kolejne 10 kg. Myślę sobie jak ja cudownie będę się  czuć i tak bardzo odciążę moje biedne stopy z ostrogami, które nie dają mi o sobie zapomnieć - Boże 93kg ! Dobra...dobra, powolutku  i do celu, a może do końca lipca się uda. Oby starczyło silnej woli.

  Pozdrawiam  i przekazuję Wam mnóstwo pozytywnej odchudzajacej energii :)

P.S.   To bardzo pomaga - ubrałam się dziś do pracy z dużą starannością i szczuję pieknym dekoldem, a co tam niech tego płaskiego chudzelca za biurkiem poskręca ( mam na myśli moją koleżankę z pracy):)

4 czerwca 2007 , Komentarze (5)

 
4/105,40/0,60

A jednak nie wytrzymałam i zważyłam się jak wróciłam do domku. I super! Mam dzisiaj drugi dzień miesiączki a waga jednak się zmieniła.

Dzisiaj poczułam potrzebę niejedzenia. Czasami tak mam. Rano wypiłam kawę a przez cały dzień wodę. Nie czuję głodu ni bólu głowy. Oczywiście jutro już będę jeść bo to nawet nie zdrowo przeciągać sprawę. Jeden dzień mi nie zaszkodzi a może i wręcz przeciwnie.

Mam dzisiaj taki dobry dzień. Tylko te pięty psują mi cały humor ale i z tym problemem poradzę sobie. Dużo mi wyjaśniłyście i już się tak nie martwię.

Pozdrawiam i trzymam za Was kciuki :)


3 czerwca 2007 , Komentarze (20)

 
Może ktoś z Was na  nieszczęście własne choruje na to albo może zna osoby które na to chorują. Chciałabym się dowiedzieć jak to leczyć i co z tym począć bo boli bardzo.