Pamiętnik odchudzania użytkownika:
chwila55

kobieta, 38 lat, Miasto

167 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: chociaż trochę

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 maja 2009 , Skomentuj

Zaczynam poraz kolejny nałogowo rzucać palenie.. kurna w tym kraju takie fajki drogie że aż słabo sie robi przeliczając na złotówki ehh co za slams. Postanowiłam pu(ó)ki(niewiem jak się pisze hi hi) co ograniczyć 2-3 papierosy dziennie ale znając życie wyjdzie paczka na dzień.. ale dwa wyrzeczenia dieta i rzucanie fajek nie idą chyba w parze albo jedno albo drugie bo za bardzo człowiek sie straesuje..a przynajmnie ja.. :) a tak wogle dieta idzie do przodu ale zimnego Lecha to mym wypiła.. wieksze pragnienie niż jedzenie :P

25 maja 2009 , Komentarze (1)

Weekend mniną w pracy tak szybko że nie zauważyłam w robocie pokus.. mieliśmy taki ruch że robiąc kebaba nawet nie pomyslalam że jestem głodna :) Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy, ponieważ lubie jeść, smakować itd. w domu to raz łzy w oczach miałam jak patrzyłam na jedzenie hehe no dotakiego stanu sie doprowadzić.. Może teraz o efektach :) a wiec waga dalej na 80 ale moi drodzy w robocie szefunio zapytał czy przypadkiem nie schudłam bo ciuchy wiszą na mnie .. ha ha śmiechem żartem w niedziele pasek musiałąm założyć.. :) czysz to nie cudowne? Noo dziś dzień 6 dam rade ale jutro tylko herbata i kawałek mięsa na cały dzień 3 mać kciuki! a czuje się dalej jak "wywłoka" ale narzekać nie bede! Pozdrawiam Was bardzo i dzięki za miłe słówka :*:*

23 maja 2009 , Komentarze (2)

No, no pełna podziwu jestem sama sobie.. od 17 do 6 rano strać i robić jedzenie a nic nie skubnąć..aaa pachniee. Ale miałam z 3 załamania i to takie że musiałam usiąść i zacząć się motywować, było ciężko a tym bardziej że ostatni posiłek miałam przed 17 a całą noc wytrwałam na głodzie.. dziś to samo.. jak przeżyć? Po za tym jakoś się trzymam ale cieżko cholernie. A dziś taki zapierdziel w robocie że niewiem czy nie zemdleje heh :) Zaczełam robić brzuszki, niewiem na jak długo ale robie no... W domu nikt mnie nie wspiera, no mój luby jak go przycisne to powie że we mnie wierzy i takie tam (kłamie w dobrej wierze) wie że słaba ma silna wola..Przyjaciółka z którą mieszkam ciągle się śmieje że po co sie męcze i tak nie wytrzymam ale ja jej pokazuje język i mówie DAM RADE! Kto jak kto ale Vitalinki, zawsze dadzą rade! Pozdrawiam.

22 maja 2009 , Komentarze (2)

No moi drodzy 3 dzień diety a 2 kilo ubyło.. normalnie z 4 razy na wage stawałam..ale jaja. Czuje sie dalej jak wywłoka ale się przyzwyczajam, chyba. Gołodna jestem, pale jak smok i zaczełam pić zieloną herbate..a sikam po niej co 5min hi hi chyba mi wypłucze tort ze Świetej Komunii heh;) no poza tym mam juz nerwa baa mega nerwa bo do roboty zaraz.. kurna boje się tam chodzić niewiem sama dlaczego.. w dodatku oparzyłam sie i mnie boli reka, mam ostrą rane otwartą i dupa..a w robocie oczywiście nie ma zmiłuj.. nie wytrzymam sama z sobą..Tęsknie za mamą.. pozdroo

21 maja 2009 , Komentarze (5)

Czekam do tej 18na cholerną kolacje a tu hmm 2 szk. jogurtu i plasterek szynki.. toż to oszaleć można..wody moze z 3litry wypiłam.. Dupe z domu trzeba ruszyć bo nic z tego.. zabunkruje sie gdzieś na łące, nałykam się świeżego powietrza- może jakaś mucha wpadnie ;p hihi Dołuje mnie to już wszystko.. 2dzien sie ciagnie i ciagnie i efektów nie ma oprócz głoooodu.. 

21 maja 2009 , Skomentuj

No i siedze, pisze..nejchetniej bym napisała coś o jedzeniu oo albo i o piciu :D niestety dupa blada. Przeszłam na kopenhadzką -2 dzien. Jestem po obiedzie a mam takie ssanie że ja pierdziele. W domu wszyscy coś jedzą ,pichcą, a ja siedze i udaje że nie czuje zapachów hee nic mi nie pomagaja współlokatorzy.. Mało tego kumpela dziś dzwoni i na obiad zaprasza hyy. Jak tu wytrwać? Dodatkowo mam stresa bo jutro do roboty..nie ma to jak być na diecie i pracować w fast foodzie..załamka. Ale nie tylko z tego powodu sie stresuje..nie cierpie tej pracy, i musze zachrzaniać całe noce za marne gówienko.. eee idę sie wodą zapchać.