Pamiętnik odchudzania użytkownika:
chwila55

kobieta, 38 lat, Miasto

167 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: chociaż trochę

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 listopada 2009 , Komentarze (1)

No i zaczynamy! Sniadanie dwie tabletki, jajecznica bez tłuszczu ze szczypiorem.. miala być godówka dnia pierwszego no ale nie mogłam sie powstrzymać.. cóż.. zobaczymy dalej.. Kurde wybieram sie nie długo do Polski na wakacje chciałabym wyglądać jakoś inaczej.. mam nadzieje ze mi sie uda zrobić coś ze sobą..

25 sierpnia 2009 , Skomentuj

Nie długo zapewne napisze czy widać różnice jak przytyłam.. właśnie siedze w domu słucham zamulonego Rojka i objadam sie paluszkami.. mówie wam jakie dobre :) kupiłam sobie w Polskim sklepie i tak sobie jem i jem az sie chyba najadłam.. do tego popijam sokiem z grejfruta a dupa rośnie.. Mamusia nie długo juz bedzie to dopiero se pojem polskie obiady i pewnie w nic sie nie zmieszcze.. Chłopaczyna mój sprawuje sie dobrze, wkurza troche i mam ochote mu przylać ale sie powstrzymam. Pozdrawiam  i 3 mam kciuki za Was.

21 sierpnia 2009 , Skomentuj

No na moje nie szczescie, zjadlam wczoraj dwa wielkie kawalki kurczaka, ale z grila wiec sie pocieszam do tego pare frytek i pite co jest juz smutne.. Dziś mam nadzieje ze bedzie wileki ruch i nie zdąże nic zjesc.. oby! chodz od 17 do 5 rano kupa czasu ;/ poza tym pozytywnie :D w pracy, nawet spoko, chociaz juz za dlugo dobrze sie dzieje i cos mi sie zdaje ze ktos wybuchnie a to jest tragedia. No coz zawijam sie do roboty. |Pozdrawiam.

20 sierpnia 2009 , Komentarze (1)

No, mój Rafcio znalazł prace, mama niedługo do nas przyjeżdza, znalezlismy wspólokatora i jakoś jestem dzis szczesliwa :) w pracy oczywiscie zjadlam wielkiego burgera ale z duza iloscia salatek i bez zadnych sosow- nie jest zle. Ale sie ciesze, mamy nie widzialam półtora roku. Tylko pewnie mi humor w pracy zepsóją.. ehh. Pozdrawiam






19 sierpnia 2009 , Skomentuj

Zapomniałam dodać ze zaczynam diete, jeszsze niewiem jaką ale coś mam zamiar zrobić. Dzis wypilam kawe ( ponoć jest bardzo dobra z rana, naturalna z łyżeczką cukru, pobudza organizm do spalania kalorii z poprzedniego dnia) dwie tabletki Silver slimming tablets i herbatka Smukła talia vitax, a potem sie zobaczy. Zaraz ide do pracy a tam to pokusy;p. He zobaczymy.Żeby sie udało!






19 sierpnia 2009 , Komentarze (4)

No i udało mi się troche zrzucić bez dalszej diety chyba cieżka praca pozwoliła mi w maiare utrzymać wage. Prosze napiszcie czy na zdjeciach da sie zauwazyc.. Pozdrawiam Was baaardzo.

5 czerwca 2009 , Komentarze (1)

Zaczeło sie normalne jedzienie.. jakoś zbyt bardzo sie nie powstrzymuje przed smakołykami.. ale pije jakieś (ponoć dobre) tabletki i pije herbatki waga nie rośnie :D hmm ale i nie spada.. No a wczoraj to już wogle przesadziłam.. tabletki popiłam kolą a czekolade zapijałam herbatką odchudzającą.. ehh jak zmienić te nawyki.. niewiem nie mam juz sił..lato hula sobie za oknem.. a u mnie hulają fałdy tłuszczu.. też mi coś.. phii. Czekam, na wene wtedy zaczne znowu coś ze sobą robić..
pozdro.

1 czerwca 2009 , Komentarze (1)

I kurde, jem i jem.. na szczęście nic mi nie wróciło.. jak narazie.. jak tu sie wziąść za siebie jak w pracy szefowie rozpieszczają.. ehhh kolejny dzień w pracy miną mi smacznie.. do dupy z tym.. wiosna za oknem a ja dalej z nadwagą.. eh. Jutro staff party.. pewnie się upije w trupa a na nastepny dzien bede myslec ile kalorii wypiłam o ile bede w stanie myslec.. Dziś swieto irlandzkie wszyscy griluja a ja do roboty zaraz FUCK.. pozdro.

29 maja 2009 , Komentarze (1)

No, starania, ćwiczenia poszły sie jeb.ć.. Wczoraj 9 dzień, zaczęty jakże cudownie, w wierze że wytrwam.. Hee poszłam w odwiedziny do kumpeli, druga kawa.. niewypada nie wypić, hmm ciasto.. odpóściłam! ale jak zobaczyłam paluszki nie mogłam sie opamietać.. zerzarłam pare w chwile..pomyslalam ee tam i tak długo wytrzymałam. Mało tego wróciłam do domu, zabrałam mojego faceta na spacer nad zatoke.. Po drodze nabrałam ochoty na piwko i z takim zamiarem szłam do pobliskiego sklepu przy zatoce. Gdy doszłam okazał sie zamkniety-mysle piwa nie bedzie+ dla diety. Ale wpadłam na pomysł że nie opodal jest sklepik z winkem:D myśle to jest to, piekny zachód słońca ocean i MY aa no i czerwone winko nastrój zrobił sam za siebie.. Kupiłam te winko, niestety mieliśmy problem z otworzeniem i pękła nam butelka.. Wkurzyłam sie na maxa i pomyslalam ze dieta robi mi na złość bo ani piwa ani wina nie było dane mi sie napić.. ehh. Wróciałam do domu i zamiast na kolacje zjeść zwykły jogurt zmiksowałam sobie go z bananem, kakao i musli. Bomba kaloryczna na dobranoc! Mimo tego nie przerwe diety ale moze ją wzbogace, w końcu działa a zostało 3 dni:)  do tego robie codziennie brzuszki i inne ćwiczenia wiec tak czy siak jestem z siebie duna :)

26 maja 2009 , Skomentuj

No dziś to się czuje do dupy.. na śniadanie herbata i na lunch kawałek mięsa.. na obiad wielkie NIC! wypiłam zieloną herbate po czym zaraz zwymiotowałam.. samopoczucie mam okropne..chce mi sie spać i rzygać.. Wczoraj zrobiłam 100 brzuszków a dziś pobiegałam z 40 min i jest mi z tego powodu dobrze. Waga zatrzymała sie na 80 i dalej tak stoji. Wszystko mnie wnerwia, źle się czuje myśle żeby zakończyć tą cholerną diete. Wczoraj nie zjadłam jednego posiłku bo nie dam rady jeść..jest mi słabo. Z drugiej strony wytrzymałam tydzień, ćwiczyłam, nie ulegałam pokusom itd to szkoda troche tych wysiłków zmarnować.. ale nie mam już siły chyba.. Jeszcze 6 dni czy mi się uda? wądpie w siebie i we wszystko...