Początek stycznia, początek roku...czas na noworoczne postanowienia.
Nie bardzo lubię jak narzuca mi się coś, zmusza do zrobienia tego czy tamtego...niestety życie to nie bajka a ja nie moge wiecznie bawić się w księżniczkę. Podjęłam tedy noworoczne postanowienia (ale takie, które nie będą mnie bolały za bardzo). Oto one :
1. zdrowo się odżywiać
2. systematycznie ćwiczyć z Chodakowską, zacząć jogę
3. nie denerwować się, nie napinać - olewać
4. oszczędzać kasę
5. kupowac więcej książek
6. jeździć autkiem
7. rozpocząć naukę ...arabskiego (albo innego równie egzotycznego języka)
8. nie przeklinać (!)
9. robić przemyślane zakupy
10. mniej alko w tym roku (;(()
To tyle. Lista jak najbardziej do zrealizowania. Wymaga ode mnie systematyczności - tą cechę można wykształcić u siebie, so....biorę się do roboty. Punkt 3 i 6 już realizuję...i wychodzi mi !
Środa :
I - owsianka z pieczonym jabłkiem, kawa z mlekiem
II - jak wyżej, herbata z imbirem, cytryną i syropem z czarnego bzu
lunch - pieczarki zapiekane z łososiem i zółtym serem - kilka małych sztuk, pomidorowa Gorący Kubek, jabłko
obiad - wczorajsza zupa zbójecka z pulpecikami z indyka
przekaska - kawa z mlekiem
kolacja - kefir, pomidor, szynka z indyka z serkiem almette
Wczoraj testowałam po domu moje salomonki. Są suuper !!! Mam nadzieję, że po całym dniu na stoku nogi mi nie odpadną !!!
Na deser macie nocne fotki :