Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zagrubabuba

kobieta, 39 lat, Łódź

176 cm, 116.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Start 08.2013 // Cel nr. 7 - pozbywam się kolejnych 5kg - waga 84 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 grudnia 2014 , Komentarze (21)

zakupy zrobione ide pichcic obiad na jutro, zgodnie z zaleceniami Dietetyczki :)

8 grudnia 2014 , Komentarze (27)

Cześć :)

Właśnie przed chwilą dostałam rozpisaną dietę na 2 tygodnie od mojej Dietetyczki. Zaczynam od jutra - musze skoczyć do sklepu po składniki na jutrzejszą wyżerkę ;)

Menu super i mega apetyczne. I szczerze - zauważyłam, że będzie sporo jedzenia ;) Śmiałam się, że prędzej przytyję po tej ilości niż schudnę - ale ja się nie znam - zaufam Dietetyczce ;)

Planowane schudnięcie, to 1,2kg na tydzień. Więc jak dobrze pójdzie, to w nowy rok wejdę z dwucyfrówką - tak jak planowałam :)

Menu fajne - 1 dzień w tygodniu mogę jeść co zechcę i ile zechcę, byleby było to z listy dozwolonych składników :) Mam nadzieję, że nie popłynę ;)

Menu na jutro:

I śn: kawa bez cukru z mlekiem, suszone morele, świeży ananas (2-3 plastry) i jogurt naturalny

II śn: 2 kromki chleba żytniego z sałatą, pomidorem, ogórkiem kiszonym/małosolnym i wędliną

ob: krem z pomidorów z serem żółtym, piersią z indyka i ryżem/makaronem

podw: 0,5 mango i jabłko

kol: sałatka z brokułów i 2 kromki pieczywa graham

Wygląda smacznie co? :) Aż sama jestem ciekawa czy się zaprzyjaźnimy z dietą.

W święta, diety nie będzie - mogę jeść wszystko byleby tylko to objadanie było TYLKO w 3 dni świąt ;) Ale znając mnie, będę się starać jeść te mniej kaloryczne potrawy, coby nie zmarnować tego co osiągnęłam ;)

Zmykam popracować :) 

Do spisania.

7 grudnia 2014 , Komentarze (15)

cześć.

Przepraszam, za nieobecność ale miałam mega zajęty weekend ;)

W piątek byłam pierwszy raz u Dietetyczki i....jestem mega zaskoczona. Bardzo miła kobieta i wszystko mi wytłumaczyła. Nie odczulam skrępowania na wizycie, a to już duży plus. Nawet nie krepowałam się rozebrać do bielizny i wejsc na wage. Jestem zaskoczona swoim wzrostem, bo okazalo sie, ze mam 2,5cm wiecej niz cale zycie myslalam. Jestem w szoku. Az musialam wejsc jeeszcze raz przed wyjsciem na pomiar wzrostu ;)

Waga - taka jak na pasku, czyli moja domowa waga nie klamie. Dietetyczka byla w szoku, bo powiedziala, ze nie wygladam na swoja wage i niestety zawsze tak bedzie. Moge wygladac szczuplo, ale waga bedzie pokazywac swoje. Ale mam sie tym nie przejmowac, bo wazniejsze sa cm a nie kg ;) Wina lezy po stronie moich miesni. Mam ich stanowczo za duzo, bo prawie polowe wagi, czyli kolo 50kg. Do tego moje kosci sa srednio-grube. Oczywiscie o tkance tluszczowej nie wspomne :/ Zaskoczona jestem tym, ze jestem troche odwodniona, pomimo tego, ze pije codziennie 1,5 litra wody - informacja ta zaskoczyla moja dietetyczke ;) Ogolnie pochwalila mnie za aktywnosc fizyczyczna, moj sposob zywienia i regularnosc w jedzeniu. Dumna byla ze mnie, za to, ze systematycznie, przez 12tygodni spisywalam co jadlam i schudlam 8kg.

Powiedziala,po przegladzie mojego spisu jedzenia, ze dieta, ktora mi przepisze, nie bedzie za bardzo odbiegac od mojego sposobu zywienia, wiec spoko. Ma byc tylko dokladnie wyliczone proporcje bilaka, tluszczy i weglowodanow.

Za cel postawilysmy sobie, na razie ;), 76kg. Wg wyliczen, moja normalna waga to 65,8kg, ktora nie bedzie mozliwa do zrealizowania, ze wzgledu na wage moich miesni i kosci. Ja tam bede zadowolona juz z tych 76 kg. Wszystko byleby juz nie bylo tych 100kg! 

Metaboliczny wiek 44 lata! Masakra! A ja dopiero w przyszlym roku 30 skoncze! 

___________

Mikołajki - u nas w domu sie ich nie obchodzi ;) prezenty dostajemy tylko w Wigilie ;) wiec nie mam sie czym chwalic ;)

Wczoraj mielismy wesele u znajomych. Wybawilam sie, pogadalam ze znajomymi, ogolnie dzien milo spedzony :) 

Bylam bardzo zadowolona z tego, jak wygladalam ;) wiem, skromna jestem heheh ;) az bylo mi zal zmywac make up jaki mialam, mega ciemne, przydymione oczy :) uwielbiam taki makijaz :)

____________

Teraz z mezem dogorywamy. Zaraz biore sie za wypieki piernikow :) Powoli trzeba zaczac robic swiateczne prezenty dla znajomych i rodzinki :) 

3 grudnia 2014 , Komentarze (16)

wlasnie wrocilam z trampoliny - PADAM !!!!! Dzisiaj byl hard core!!! 

Bylo zastepstwo i pot lecial wszedzie a instruktorka tylko przyspieszala tempo. Pare razy nie dalam rady ale jak sie spielam to juz jakos poszlo i czuje sie szczesliwa :)) 

Spadam do wanny i spac, bo szczerze to nie mam sily na nic, po tym godzinnym skakaniu ;) 

W piatek do dietetyka - az sie boje.

Cel dalej nie zrealizowany :((( waga jakas mega oporna sie zrobila :( 

26 listopada 2014 , Komentarze (24)

Wpadam na chwilę, pochwalić się jakie zakupy poczytniłam :)

Kupiłam nowe buty do aerobiku na trampolinie - niestety te co mam nie nadają się na tego typu zajęcia, na zumbę są ok ale na trampolinę już nie :(, do tego leginsy - mam nadzieję, że nie będą mi zjeżdżać z tyłka podczas ćwiczeń jak ostatnio ;), i sportowy stanik - kolejny do kompletu :P

Przepraszam, za swoją figurę no ale cóż...suwaczek nie kłamie :/

20 listopada 2014 , Komentarze (15)

Wróciłam na dobre tory :)

Zero słodyczy, jedzenie co 3-4h i sport :) Ahhh jak ja się stęskniłam :)

Jednak 1,5tyg przerwy odbiło się na mojej kondycji i wczoraj ciężko było na trampolinie :/ Ale się nie poddałam i ćwiczyłam. Dzisiaj czuję pośladki i uda, więc jest ok :)

Może uda mi się dzisiaj pójść na zumbę :) A jutro vacu po 2 tygodniach - ale już w moim klubie,więc o urazy się nie boję ;)

Brakowało mi sportu - nigdy nie przypuszczałam, że to powiem ;) hehhee

@ powoli się kończy, więc w weekend/poniedziałek wchodzę na wagę - mam nadzieję że nie będzie aż tak źle i waga nie będzie dużo większa niż ta paskowa. 

Marzy mi się zrealizować w końcu cel - 105kg - już tak niewiele brakowało, to przepadłam :( ehhhh Musze się wziąć porządnie za siebie, żeby w nowy rok wkroczyć z wagą dwucyfrową ! :)

Miłego czwartku!

Już jutro piątek i weekend :))

19 listopada 2014 , Komentarze (17)

Weźcie mnie kopnijcie, ale od weekendu nie mogę poradzić sobie ze słodyczami! A to ciasteczko, a to batonik, czekolada, draże......MASAKRA.

Do tego @ spóźnił mi się 5 dni - czyżby przez to nie mogę poradzić sobie ze słodyczami??

____________________________________________________________________

Zapisałam się do dietetyczki na 5go grudnia, bo ta dieta, którą dostałam od koleżanki, po pierwsze kończy sie z końcem miesiąca i po drugie - chciałabym jednak mieć dietę podpasowaną do mnie i być rozliczana (czyt.mieć większą motywację ) z moich postępów dietetycznych przed osobą obcą ;)

Zdecydowałam się iść do normalnej dietetyczki z tego powodu, że daję sobie radę z systematycznym jedzeniu i udaje mi się (no dobra - czasami mam napady!) nie jeść słodyczy ;)

Mam nadzieję, ze rochula moją wagę i będzie lecieć na łeb na szyję. Przygotowana jestem do tego, że będzie to długa i żmudna (i kosztowna:/) droga do wymarzonego celu, ale właśnie ten cel jest dla mnie MEGA motywacją!

____________________________________________________________________

Dieta ok - posiłki systematycznie co 3-4h.

Aktywności w zeszłym tygodniu - brak - ze względu na ranę.

Rana goi się ok. Już ładnie strupki się porobiły i odpadają. Mam nadzieję, że nie będzie dużej rany.

Standardowo foto-menu:

sałata ze świeżego szpinaku baby, wędzony łosoś mi prażone pestki słonecznika i dynii // 2x żytni ze świeżym szpinakiem baby i roladą drobiową // mix sałat z wędliną drobiową, białym serem i grzankami z żytniego // kapusta kiszona i dorsz pieczony w folii

2 jajka na miękko, żytni z masłem // pierś z kurczaka smażona soute z zieloną fasolką i odrobiną masła // owsianka z syropem z agawy i startą 1 kostką gorzkiej czekolady // roladki drobiowe z fetą pieczone w piekarniku i surówka z marchewki i jabłka

moja nowa miłość - suszone daktyle // moja druga miłość - falafel <3 // omlet z 2 jajek i pomidorków // smażony łosoś z surówką z ogórka konserw., rzodkiewki i musztardy

pieczone jabłko z cynamonem i brązowym cukrem // mix sałat z wędzonym łososiem, jajkiem, sosem musztadrdowym i bułka fitness z lidla

________________________________________________________________________________________

Dzisiaj w końcu idę poćwiczyć - o ile @ mi pozwoli :/ - trampolina czeka :)

13 listopada 2014 , Komentarze (30)

Dziewczyny, ja dzisiaj z przestrogą przed bieżną vacu w Strefie Kobiet w Łodzi. Niestety nie nadaje się dla osób o moim wzroście i  moich gabarytach.

W piątek poszłam w nowe miejsce, ponieważ w "starym" vacu się popsuło. A ze się nastawiłam na ćwiczenia, szybko znalazłam wolne miejsce w jednym z łódzkich klubów. Wszystko było pięknie, pani miło mnie przywitała, poinformowała co i jak, klub super, szatnie super. Szybko się przebrałam i pszłam na bieżnię. Z zewnątrz wydawało się ok, do momentu aż w nią weszłam. Nagle okazała się strasznie niska. Do tego raczki za daleko, żeby się złapać a nie, chyba trzeba bylo się tam położyć :/ Ale spoko, mówię sobie, pewnie jest wysoko ustawiona i zaraz, po właczeniu będzie można ją zniżyć. 

Pani załozyła mi drewnianą osłonkę, którą lata nie widziałam i myślałam, że to juz przeszłość i tu zonk. Ledwo się w tą osłonkę zmieściłam. No ale skoro Pani nic nie powiedziała - widocznie tak ma być. Przecież ona jest tam pracownikiem i powinna wiedzieć co i jak.

No i start. Na pierwszy ogień poszło zniżenie bieżni - hmmm niewiele poszło w dół. Mówię sobie trudno- jakoś to przeboleję. Ale im szybciej szłam tym bardziej mi się bioda obijały o tą deseczkę :/ nie powiem, średnio przyjemne ale do wytrzymania. Mówię sobie -= trudno najwyżej będe miała siniaki na biodrach ale będę szczupła ;)

30 minut chodzenia było dla mnie katorgą. Oczywiście mogłam zawołać pracownika ale byłam święcie przekonana, że bedą tylko siniaki, więc bez przesady.

Ucieszylam się jak dziecko jak 30 minut minęło. Szybko wyszłam z bieżni i udałam się do szatni. Mega zmęczona i spocona i z obolałymi biodrami. Ubrałam się i popędziłam do domu. W domu pod prysznic a tam coś mnie szczypie na biodrze. Patrzę a tam rana wielkości 5x12 cm. Myślę sobie no ładnie, ale mnie przytarło przez bieliznę, spodnie dresowe i bluzkę. Pomimo bólu kończe kąpiel i po domu, do wieczora chodzę w dziwnie przekrzywionych majtkach. Ale każde, nawet lekkie dotknięcie, powiew wiatru mega boli. Spać na prawym i lewym boku nie mogę, bo z jednej strony siniak a z drugiej to obtarcie i siniak. Wstaję rano, ledwo odklejam się od łóżka. Rana się mega sączy i krwawi. Po namowie męża i rodziców (a dokładnie nastraszeniu) udałam się na pogotownie. Tam mnie przyjął doktot z uśmiechem pod nosem jak mu powiedziałam z czym przyszłam. Samej mi się smiac chcialo na myśl, ze ja przychodze z obtarciem a obok mnie siedzą ludzie ze złamanymi rękoma, nogami, po wypadku itp.

Ale lekarzowi mina zrzedła jak pokazałam mu ranę. A dokładnie jak zaczęłam przy nim odklejać bieliznę z sączącej się rany. Obejrzał dokładnie co i jak. Zaszczepił mnie przeciw tężcowi i pielęgniarka opatrzyła mi ranę. 

Tak zaczął mi się długi listopadowy weekend. Najgorzej było podczas zmian opatrunku, bo niestety wszystko się przyklejało. Dzisiaj, prawie tydzień od zdarzenia jest lepiej. Rana się zagaja ale ból i dyskomfort pozostał.

Z tej przyczyny nie byłam w poniedziałek na zumbie, wczoraj na trampolinie i nie wiem czy pójde jutro na vacu do mojego klubu. Tydzień z życia wyjęty :(

Dlatego ostrzegam Was przed dziwnymi bieżniami po ciśnieniem (szczególnie w Strefie Kobiet) jeżeli jesteście wysokie min 174cm i macie ponad 110 w biodrach. Może skończyć sie to niezbyt miło. I druga sprawa, jeśli czujecie, podczas ćwiczen, że coś jest nie tak - nie róbcie nic na siłę, tylko zrezygujcie z ćwiczeń za wczasu a nie tak jak ja - męczyłam się, bo piękna, zgrabna figura i mniejsza ilość kg do dźwigania, stała się do mnie priorytetem.

siniak na lewym biodrze i rana na prawym 

____________________________________________________________________

I jeszcze jedna przykrość mnie spotkała. Doszły mnie słuchy, że bardzo bliska mi osoba, skomentowała moją i męża figurę. Mój mąż jest mojego wzrostu i waży ok 77kg. 

Powiedziała: "że jak mój mąż na mnie leży to wygląda jak krawat".

Przykro mi się zrobiło jak to usłyszałam.

_____________________________________________________________________

Dzisiaj miał być tez wpis z jedzeniem ale zapomniałam kabla do telefonu i nie mam jak ściągnąć zdjęć. Postaram się wrzucić go jutro.

Pozdrawiam.

5 listopada 2014 , Komentarze (23)

Czesc.

Wlasnie wrocilam z areobiku na trampolinie i powiem Wam tak - MASAKRA! Zumba przy tym to pikus! Lewdo co wysiadlam z auta pod domem i teraz siedze i nie mam sily wstac. Atmosfera super, prowadzaca rowniez. Oczywiscie jestem najwieksza w grupie ale niebawem to sie zmieni. Nogi, szczegolnie uda bola masakrycznie. Az sie boje jutra. 

Zapisalam sie na kolejne zajecia w przyszla srode. Mam nadzieje, ze w koncu nabiore jakiejs kondycji, bo to co teraz mam to wola o pomste do nieba!

Jestem mega zmeczona ale pelna endorfin! 

To tak na szybko ;) 

Zmykam do wanny. Ciekawe czy z niej wyjde hahhaha

3 listopada 2014 , Komentarze (12)

Zaczął się nowy miesiąc, a z nowym miesiącem, nowe postanowienia i cele do zrealizowania. Wierzę, że się uda :)

Zeszły tydzień, pomimo spadku wagi - do 106,8 <- cel październikowy niestety nie zrealizowany :(, spisuję na stratę. Poniedziałek i wtorek jeszcze jakoś szło ale od połowy tygodnia - porażka jedna za drugą. Ale się nie podaję. Spinam pośladki i dążę do celu.

_____________________________________________________________________

Postanowiłam w tym tygodniu iść, o ile będą wolne miejsca, na areobik. Ale nie taki normalny, tylko na trampolinie. Zobaczymy czy złapię bakcyla :) Bo na zumbę póki co chodzę :D pomimo, że kolano boli :( Zamówilam dzisiaj taśmy - mam nadzieję, że jutro przyjdą :)

______________________________________________________________________

Standardowo menu - mało zdjęć, bo z jedzeniem było średnio :/

gulaszowa // kasza gryczana z wędzonym łososiem // jajecznica z 2 jajek i lekko przypalone grzanki ;) // puplety z mięsa drobiowego, świeży szpinak, pomidor i sos miod-muszt.

____________________________________________________________________

Zmykam!

Oby listopad był dla mnie łaskawszy niż ostatni tydzień października ;)