Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chcę schudnąć bardziej z powodów zdrowotnych niż wizualnych.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 43660
Komentarzy: 240
Założony: 6 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 6 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beanna83

kobieta, 41 lat, Chełm

164 cm, 94.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 maja 2012 , Komentarze (2)

Sory dziewczyny że się nie odzywam, czytam wasze pamietniki w takich godzinach że nie bardzo trafiam ze zmęczenia w klawiaturę więc nie komentuję. Zrobiłam dziś oficjalny pomiar poraz pierwszy od dawna - waga lekko w górę (wacha się cały czas między 73 a 75), pomiary nieco w dół - poza łydką, która się oczywiście znowu zwiększyła, taki jej urok, jak sie tyle łazi to nie da się mieć nóg jak patyki.

 Z diety: wmuszam w siebie więcej owoców i warzyw następującą metodą: najpierw ładuję pół talerza jabłkami, pomidorem, liśćmi ;) a na reszcie talerza  ma się zmieścić cała reszta. Od poniedziałku mam zamiar wprowadzić zasadę dwóch S - żadnej soli i słodyczy w dniach które nie mają litery ''s'', czyli zostaje środa i sobota. 

 Z ćwiczeń: chodzenie ile wlezie, tańczenie przy radiu, od przyszłego tygodnia ćwiczenia ze strony simplefit.org - braciszek je robi od jakiegoś czasu i sobie chwali. Podoba mi się że na każdy dzień treningowy jest trochę inny układ, to mi się nie znudzi tak szybko ;) 

8 maja 2012 , Komentarze (2)

....nie nadążam za moim organizmem. Ledwo zdążyłam wejśc do domu. Ja już nie wiem co ja mam jeść. 

6 maja 2012 , Komentarze (1)

bardzo dziwny ten okres.Od poniedzialku kapalo jakby chcialo i nie moglo,dopiero od piątku lecijak trzeba. Ciekawe ile jeszcze. Ponieważ jest zimniej, czuję się lepiej - nie znoszę upałów. Cwiczyłam dziś ponad godzinę.Z kupą prawie już norma, choć nieźle mnie przytkało przez ten tydzień.

 Tak więc z nowego miesiąca, spinam tyłeczek i walczę ile się da.

1 maja 2012 , Skomentuj

wczoraj luba ciotka wylądowała za SORze na serducho. Okazało sie że to więcej nerwów jak to warte, ale dzień rozpierdzielony, bo trzeba było pojechać i zająć się babcią puki się nie wyjaśnilo. Z nerwów dostalam okresu. 5 dni przed terminem.

Dobrze że choć dziś udało mi się wyjść na króki spacerek z przyjaciólką i jej malym. We łbie się kręci....tryb lenia trwa....

30 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

słonko grzeje, a ja siedze na dupie w domu bo coś kwitnie. Mam wybór: albo chodzić z wysypką, zatkanym nosem i swędząca, albo łyknąc alertek i chodzić jak po obaleniu pół litra...

Przyznaję się bez bicia do obalenia w weekend całej tabliczki gorzkiej,  dodatkowo zjadłam troche glutenu no i mnie zatkało...dobrze mi tak, mam za swoje.

i dupa rośnie....

24 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

.....warzyw! Serio, tak mnie wczoraj po powrocie do domu złapało, że pochłonęłam

-spora porcje ćwikły do obiadu

-słoik zielonych pomidorków

-litrowy sloik fasolki szparagowej

-jabłko na dokładkę.

Daj mi panie Boże więcej tego typu kompulsów. Czekolada leży odłogiem 

Humor mi sie poprawił po niedzielnym spacerze z przyjaciółką. Pogadałyśmy. powiedziała mi parę cennych rzeczy, tak sie cieszę że ją znam  Na dokładke od jej synka dostałam parę spontanicznych buziaków, wczesniej mu sie to nie zrazyło, więc się normalnie wzruszyłam. 

22 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

waga stoi, przynajmniej nie rośnie...powoli zaczynam znowu ćwiczyć, ale mam takiego niechcieja że ojoj.  zachcianek o dziwo nie słodkie a kwaśne- ogórki, kaputa , cytryna nawet. Od tygodnia nie mogę sobie z tym poradzic

Na długi weekend zapowiada sie ładna pogoda, pozapierniczam troche na działce, rozruszam sie..Kurde, jest tak ślicznie, a ja walczę z chandrą...gdzie tu sens?

15 kwietnia 2012 , Skomentuj

Infekcja przeszła z fazy kibelkowej do fazy noso-gardłowej - kicham na potęgę i czuję jak po gardle spływa z zatok, drapie, wszystko smakuje prawie tak samo, mam niesamowite ciągoty na kwaśne, a ogóreczki kiszone nie daja rady...zaraz się chyba kompsnę do sklepupo cytrynę.
Kilogram poleciał odkąd mam wagę, ale nie cieszę się na zapas bo to pewnie tylko woda razem z okresem z organizmu wyszła...

13 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

mamasita sprzedała mi infekcję......ogarniam się tylko popołudniamicoby zawlec się na korki...dobrze że w moimwypadku przynajmniej gorączki nie ma, ale ja ogólnie żadko gorączkuję....śmiech mnie ogarnia, że parę kilo to ja chyba w kibelku stracę....kurde znów mnie dół ogarnia.....niech mnie ktoś przytuli.....

10 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

Ładna, srebrno-fioletowa, i nie przeraził mnie wynik-raptem kilo więcej niż obstawiałam, 73 z groszami, co wziąwszy pod uwagę poświąteczne zaparcie nie jest tak tragiczne. Na święta dałam radę się nie obrzerać, choć dla świętego spokoju musiałam zjeść żurek, bo ciotce się umaniło, że w życie nie ma glutenu. W końcu co ja wiem, w końcu dopiero piąty miesiąc unikam ;)
Z mamą lepiej, reszta rodzinki się rozchorowywuje...jak nie patrzeć jakiś wirus....
Po południu idę na korki, pójdę z buta, czas rozruszać cielsko