Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Gdyby ten pamiętnik nie dotyczył odchudzania, myślę, że byłby dużo ciekawszy :) ... Skończyłam niedawno studia i niezmiernie cierpię z tego powodu. Pięknie było :) Sentymentalna jestem, jak widać. Schudłam, bo chciałam dobrze wyglądać na obronie i rozmowie kwalifikacyjnej do pracy. A teraz staram się nie dopuścić do jojo... Nie jest łatwo. Staram się mieć do siebie dystans :) Bełkot, prawda? Bez ładu i składu ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 53719
Komentarzy: 320
Założony: 25 stycznia 2010
Ostatni wpis: 10 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
absolwentka

kobieta, 38 lat, Jastrzębie-Zdrój

179 cm, 77.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 maja 2010 , Komentarze (6)

Przygotowałam kilka "kolaży" w Picassie ;) Na zdjęciach z grudnia mam sweter i kurtkę, więc ciężko coś porównać, ale... ;)







A tutaj kilka dzisiejszych zdjęć z parku




I wspomnienie z wakacji 2009 - Zakopane. Waga? Nie mam pojęcia. Pewnie niecałe 80 kg.

8 maja 2010 , Komentarze (7)

...wieczór panieński koleżanki. 23 maja oficjalnie zostanę ostatnią panną z naszej gimnazjalnej paczki.
Pierwsza z dziewczyn trzy lata temu zaliczyła "wpadkę", która to "wpadka" jest obecnie najsłodszą istotką pod słońcem :) Koleżanka gratis dostała też męża, który to jak się okazuje bardziej przeszkadza w życiu rodzinnym, niż pomaga...
Historia drugiej z dziewczyn jest podobna, tyle że "wpadka" nie do końca była "wpadką". Heh... nawet ja się nie łapię w tej opowieści, w każdym bądź razie mąż koleżanki również średnio wywiązuje się z obowiązków rodzicielskich.
Trzecia z nas żegna się ze stanem panieńskim za dwa tygodnie. Wydaje się, że ona wybrała trochę lepiej niż pozostałe.
No i czwarta jestem ja. Bez perspektyw na rychły ślub ;P

Dzisiaj nie mam zamiaru się jakoś szczególnie ograniczać, jeśli chodzi o jedzenie, tym bardziej o alkohol. Żeby pannie młodej na zdrowie wyszło :)

Zjadłam dziś: mleczko z muesli, żytnią bułkę z serem i szynką, dwa ziemniaki (oj, chyba już z miesiąc nie jadłam ziemniaków), jajko sadzone i dużą ilość świeżego szpinaku. I zobaczymy co jeszcze wchłonę w siebie ;) ...

Buziaki :*

2 maja 2010 , Komentarze (4)

Witam :)

Przyjechałam dziś do mamy, żeby poprzymiarzać stare "chude" ciuchy i część wziąć ze sobą do Bytomia. Jestem w szoku! Pasują na mnie prawie wszystkie, nawet te z okresu, kiedy schudłam 10 kilo. Wygląda na to, że w tej chwili wyglądam tak jak trzy lata temu. Bardzo mnie to cieszy! No, może jeszcze odrobinkę mi brakuje, ale są to kosmetyczne sprawy ;) Mogę przeglądać się w lustrze i... nie myśleć, żeby jak najszybciej sprzed niego uciec. A ostatnio nawet odważyłam się publicznie wystąpić w dwuczęściowym stroju kąpielowym. Owszem, tłuszczyku mi nie brakuje, fałdki są widoczne, ale i tak jest dużo lepiej ;)

Za to zmniejszyły mi się piersi. Póki co ich stan nie jest jeszcze krytyczny, ale... ;)

No i skóra na brzuchu zrobiła się jakaś taka sflaczała... Trzeba z tym powalczyć!

Życzę samych sukcesów! :*



16 kwietnia 2010 , Skomentuj

Cześć Dziewczynki :*

Jestem trochę marudna, bo ostatnio przytarłam sobie zderzak w moim autku. Chciałam dzisiaj to jakoś zatuszować i w końcu zlazłam na parking, żeby ocenić szkody. No i szkody są... Rysy dość głębokie, "domowymi" metodami będzie trudno to zakamuflować. Bo to wina słupka jest. Wyrósł jak spod ziemi ;)

Waga nadal w dół :) Chociaż ostatnio jest mi trochę ciężej wytrwać w postanowieniu. Podczas świąt jakoś dałam radę. Nie schudłam, ale też nie przytyłam. Ale teraz w domu mnóstwo pysznych cukierków, czekolady... Wszystko wystawione na publiczny widok, na wyciągnięcie ręki. Nie schowam tych słodyczy, muszę się hartować. Tak, żeby później na pierwszej lepszej imprezie nie rzucić się na cistka tylko dlatego, ze ktoś je przede mną postawił ;)

Schudłam już 10 kilo :) Sama się sobie dziwię, ze tak szybko poszło - w 3 miesiące (i tutaj pragę przypomnieć, że nie stosuję żadnej diety, tylko jem zdrowo). Jest szansa, że do czerwca będę ważyła 70 kg.  Nowe środowisko pozna mnie w nowej wersji :) !

Pozdrawiam! :)

11 marca 2010 , Komentarze (1)

Zapomniałam, że piszę pamiętnik. Właściwie prawie zapomniałam, że się odchudzam... O tym fakcie przypomina mi jedynie nowa waga zamieszkująca skrawek wolnego miejsca pod szafą. Nie cierpię jakoś strasznie :) Organizm przyzwyczaił się już do mniejszych dawek jedzenia. Nie mówię, że czasem nie mam parcia na czekoladę... Pewnie, że mam! I to jakie! Ale staram się z tym walczyć. 

Z rana z reguły jem mleko z płatkami. Później dwie małe kromki ciemnego chleba bądź ciemną bułkę. Potem obiad. Z tym jest różnie, bo mieszkamy z chłopakiem we dwójkę i kiedy on jest w domu nie opłaca mi się gotować dwoch różnych obiadów... Na dłuższą metę doprowadziłoby nas to do bankructwa ;) W każdym bądź razie staram się jeść mniej. Z kolacją też jest różnie, bo jem to na co mam ochotę, byle w miarę zdrowe było.

I jakoś tam się chudnie... Powoli, bo powoli, ale być może zdrowe nawyki zostaną na dłużej?

Pozdrawiam dziewczynki :* 

10 lutego 2010 , Komentarze (1)

Nic ciekawego się nie dzieje. Są ferie a ja siedzę w domu. Próbuję wziąć się za statystykę do pracy mgr, ale idzie mi to jak krew z nosa 

Mam już swoje autko, teraz uczę się jeździć. Uważajcie na mnie, bo za kierownicą robię się zła i wychodzą ze mnie wszelkie pierwotne instynkty 

Próbuję też  nadal się odchudzać. Właściwie to jem wszystko i kiedy chcę, tyle że w niewielkich ilościach. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Spodnie zrobily się już trochę luźniejsze  Mam czas do czerwca.

Jestem lżejsza 3 kilogramy!

3 lutego 2010 , Komentarze (1)

No i po sesji :) Egzaminy napisane, pozostało czekać na wyniki. 

Dietka tak sobie... Nudzą mnie już trochę podstawowe, niskokaloryczne smaki, pora na jakieś urozmaicenia. Teraz będę miała więcej czasu, to może wypróbuję przepisy z internetu :) Właściwie to zagonię mamę do kuchni, bo jutro jadę do niej i zostanę tam kilka dni.

Rano stanę na wagę, aż się boję ;) Najgorzej będzie jak się dowiem, że na tej mojej diecie przytyłam... 

29 stycznia 2010 , Komentarze (2)

Myślę o sushi  Mam na nie ogromną ochotę. Ciekawe czy jest bardzo kaloryczne... Na pewno drogie, a jest koniec miesiąca 

Ogólnie ostatnio cały czas myślę o jedzeniu. To bym zjadła, tamto... A waga póki co nawet nie drgnęła. Jak sama się nie ruszy, to ja ją popchnę... Długo trzeba czekać na pierwsze efekty? Pewnie zależy to od diety. Moją mogę chyba nazwać średniokaloryczną i wysokobiałkową (chociaż to wychodzi przez przypadek - lubię mleko, lubię jogurty i bardzo lubię sery w każdej postaci. lubię też moje nerki i mam nadzieję, że im nie zaszkodzę...)

Odnotowałam postępy w innej dziedzinie; Wysłałam kawałek pracy magisterskiej promotorowi, teraz ze strachu przestanę odbierać pocztę   

Muszę się wziąć za naukę...

Udanego dnia, Dziewczyny :*


Obiecana Wieprzowina

Nioniek

Lenka

Szyszka

27 stycznia 2010 , Komentarze (3)

Nie wiem który, nie liczę. I tak się pogubię. 

Odliczam za to godziny do kolejnego egzaminu (zostało ich jeszcze 12, cała wieczność). Mało konkretny materiał, źle się tego uczy... Obgryzam paznokcie. Coś gryźć muszę, a skoro chipsy niedozwolone...   Świnki mi zjadły marchewkę. Świnki morskie w liczbie trzech sztuk: Nionio, Lenka i Szyszka. Niesamowita produkcja biomasy. Szkoda, że ja nie mam takiego metabolizmu. Kiedyś wkleję zdjęcia 

Dziewczyny, jak radzicie sobie na imprezach typu spęd rodzinny, kiedy ciotka wciska Wam ciasto? W sobotę prawdopodobnie będę musiała się zmierzyć z takim wyzwaniem. W dodatku nie będę wśród swoich, bo wśród rodziny chłopaka, której nawet nie znam. Nie chcę się tłumaczyć, że jestem na diecie... Co to kogo obchodzi...

Wracam do moich perfluorowanych związków alifatycznych  ...głupie głupoty.

26 stycznia 2010 , Komentarze (6)

...jest na diecie :) Choć to dopiero czwarty dzień czuję się jakoś lżej i tak mi z tym dobrze.

Zakładając pamiętnik wpisałam swoją wagę na oko - 83 kg. Okazało się, że oko mam dobre, bo wczoraj stanęłam na wadze i zobaczyłam 84 kg (szkoda, że pomyliłam się o kilogram w dół, a nie w górę, heh). Jest co zrzucać. Ale czasu też dużo, damy radę 

Dziś pisałam pierwszy egzamin w tej sesji. Udowadniałam, że PCV jest jednym z najgroźniejszych dla człowieka zanieczyszczeń. Pojutrze kolejny egzamin, a w nastepnym tygodniu jeszcze dwa. A później zabiorę się za kupno autka - jestem świeżo upieczonym kierowcą. Autko będzie oczywiście kilkuletnie i używane. Silnik co prawda nieduży, ale... Jeśli jesteście ze Śląska lub okolic - pilnujcie się