Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Gdyby ten pamiętnik nie dotyczył odchudzania, myślę, że byłby dużo ciekawszy :) ... Skończyłam niedawno studia i niezmiernie cierpię z tego powodu. Pięknie było :) Sentymentalna jestem, jak widać. Schudłam, bo chciałam dobrze wyglądać na obronie i rozmowie kwalifikacyjnej do pracy. A teraz staram się nie dopuścić do jojo... Nie jest łatwo. Staram się mieć do siebie dystans :) Bełkot, prawda? Bez ładu i składu ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 53883
Komentarzy: 320
Założony: 25 stycznia 2010
Ostatni wpis: 10 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
absolwentka

kobieta, 38 lat, Jastrzębie-Zdrój

179 cm, 77.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 czerwca 2010 , Komentarze (9)

Drogą kupna nabyłam rolki. Leżą już na szafie kilka dni. Miało być tak pięknie... Ale okazało się, że samej jeździ mi się niefajnie. Tym bardziej, że w zasadzie jeździć to ja jeszcze nie potrafię, póki co jest tylko kupa śmiechu. Tzn. byłaby, gdyby było się z kim pośmiać.
Kupiłam rolki facetowi. W desperacji. Mam nadzieję, ze spodoba mu się ten sport i będziemy szaleć razem :)

11 czerwca 2010 , Komentarze (3)

Hej :) Dzisiaj zaliczyłam niespodziewane opalanie na działce. Mama przy łapała mnie z aparatem w komórce. Taki to sprzęt, że nawet się nie wie, kiedy jest się fotografowanym... Zrzuciłam fotki na kompa i się popłakałam ;P O ile z boku jeszcze jakoś wyglądam, to front mam naprawdę kiepski. Życie, życie...

Nie żryj tyle!


Jako taki bok....



Przód - masakra - tylko dla odważnych!


Rozjechana żaba :P


3 czerwca 2010 , Komentarze (5)

...ale to nie moja wina ;) Przywiozłam od mamy schabowego i ...żymloka (dziewczyny ze Śląska wiedzą o co chodzi, dla tych spoza - bułczankę). No i zjadłam, bo szkoda, żeby się zmarnowało :P Mama jest bardzo oporna na tłumaczenie, że niektórych produktów spożywczych jeść nie powinnam...

Tak sobie myślę i myślę i wymyśliłam, że jak tylko skończę ta uczelnię, to zacznę uprawiać jakiś sport. Muszę jeszcze zastanowić się jaki... Może taniec brzucha? ;) Lubię pływać, ale moje włosy nie lubią chloru. One nawet mnie ostatnio nie lubią, bo strasznie wypadają. Jem owoce, jem warzywa, mięso też. Nie wiem czego im potrzeba do szczęścia. Może po prostu sierść gubię na lato? ;) Właśnie... Gdzie jest lato.....? Niby ma jeszcze trzy tygodnie, żeby się zjawić, ale coś kiepsko to widzę...

29 maja 2010 , Komentarze (7)

Wczorajszy dzień to znowu dietkowa porażka...

Było względnie dobrze, dopóki nie zaczęła się impreza urodzinowa kuzynki. Rzuciłam się na chipsy, ciastka, pierniki, paluszki, kanapki z białego chleba i ciasto domowej roboty. MASAKRA! Może dlatego, że byłam bez kolacji... Ale raczej dlatego, że tęskni mi się już za kalorycznymi smakami. Niedobrze, niedobrze...

Ale impreza była super, same baby :P Potem poszłyśmy do dyskoteki. Ja z takimi miejscami zawsze miałam problem. Od dziecka miałam kompleksy i już w podstawówce "klasowa dyskoteka" napawała mnie lękiem ;) A później było tylko gorzej. Wiadomo, że niećwiczona zdolność zanika i tak było z moimi umiejętnościami poruszania się w rytm muzyki. Do teraz mam wrażenie, że jestem wielkim, niezgrabnym słoniem na parkiecie. Chociaż tym razem było troszkę inaczej. Słoń zrobił się szczuplejszy :)  i lepiej ubrany. I za wszelką cenę chciał wykorzystać czas spędzony w dyskotece na spalenie chociaż części kalorii...
   

27 maja 2010 , Komentarze (4)

Cześć :*
Troszkę pogrzeszyłam przez ostatnie dwa dni. We wtorek pisałam na akord zaległy referat i nie odpuściłam sobie... przez cały czas pisania podjadałam. Wczoraj za to większość dnia spędziłam w aucie jadąc do i wracając z Warszawy. Mam wrażenie, że w aucie na dłuższych trasach żołądek pracuje mi na zwiększonych obrotach. Cały czas musi być pełny, bo inaczej mi niedobrze :( A w Warszawie... - PIWO.. duże. Szybkie oszacowanie kcal - około 4000 w ciągu tych dwóch dni.
A co na to waga? Długo wyczekiwany spadek! Nie mam pojęcia jak to się stało ;) W każdym bądź razie teraz mogę już z dumą powiedzieć, że ważę "sześćdziesiątileś" kilogramów ;)

24 maja 2010 , Komentarze (4)

Cześć Dziewczynki :*
I po weekendzie :( Znowu trzeba się zabrać do pracy... Gonią mnie terminy, a chęci brak. Przede mną dwa najgorsze miesiące życia ;) sesja i obrona.
Sobota mega-udana :)! Imprezowałam ze znajomymi z byłej szkoły. Chyba wszyscy zauważyli zmianę - mnie w wersji mniej. I powiem Wam, że miło jest przyjąć komplement, dwa.. Ale kiedy w ciągu godziny słyszysz któryś tam raz z rzędu, że super wyglądasz, bo SCHUDŁAŚ, to w końcu myślisz - what the fuck? ;> Wcześniej było aż tak źle? Kobiecie nie dogodzisz.. ;)
W każdym bądź razie, stopnień zainteresowania mężczyzn był zadowalający ;) Będziemy się jeszcze widzieć pod koniec czerwca, może do tego czasu uda mi się pozbyć chociaż dwóch kilogramów. Jeśli osiągnę cel, to sprawię sobie jakąś fajną kieckę, a niech ujrzą po kilku latach moje nogi ;) Dość prażenia tyłka w spodniach, lato idzie... ;)

W niedzielę byłam na ślubie koleżanki, którą znam od przedszkola. Wzruszająco... :) Z jednej strony też by się chciało, ale z drugiej... Już dawno nie korzystałam ze swojej wolności, a teraz gdzieś tam w środku pojawia się chęć, żeby zacząć to robić ;)

20 maja 2010 , Komentarze (4)

Rozmawiałam dzisiaj z koleżanką, która też się odchudza. Lubię z nią przebywać, bo ona zawsze mnie podbuduje, skomplementuje i w ogóle ;) Ale dzisiaj nagadała mi, że wyglądam fajnie, że nie muszę się już odchudzać itp.
A ja głupia polazłam zaraz potem do sklepu i stwierdziłam, że skoro tak, to kupię produkty i zrobię sobie spaghetti. No i zrobiłam. I ZJADŁAM. Co prawda wkroiłam tam trochę pieczarek, cukinii i cebuli, nie posypałam serem, ale i tak mięso mielone jest bardzo kaloryczne, makaron też (choć ciemny), no i ten sos w proszku. Oj... Gdzie się podziały w moim menu sałaty, pomidory, ogórki?

Coś mi się wydaje, że chyba zatrzymam się na tych 70kg... A chciałabym dojść chociaż do 65kg. Zobaczymy jak będzie, ale póki co jakoś kiepsko to widzę ;P
Choć cieszę się z tego, co osiągnęłam. 14kg mniej to sukces :) !

19 maja 2010 , Komentarze (2)


Hej :) Pierwsze zaliczenie z głowy, zostały jeszcze 4 egzaminy w czerwcu i obrona... Zadzwoniłam w końcu do promotora, w piątek mamy się spotkać i mam zamiar wręczyć mu gotową pracę :)
Na Śląsku, a przynajmniej w Bytomiu, już tak mocno nie pada... Może się rozpogodzi? Koledzy z grupy (ci, co pracują jako ratownicy medyczni) mają "podsłuch" straży pożarnej, więc za każdym razem kiedy się widzimy, częstują nas jakimiś powodziowymi newsami...

Odchudzanie jakoś leci :) Dzisiaj aż tak bardzo nie grzeszyłam ;)
Dla poprawienia nastroju wklejam fotkę. Spodnie, które są jej kluczowym elementem, były zakupione na początku tego roku.

Pozdrawiam :*

17 maja 2010 , Komentarze (5)

Już trzeci dzień siedzę w domu i nie umiem przestać myśleć o jedzeniu. Zwariować można. Chłopak cały weekend łącznie z dzisiejszym dniem siedzi w pracy, ja powinnam zająć się nauką, ale.. nie umiem się za to zabrać. Wyjść z domu też nie ma jak, bo pada bez przerwy i wieje...

Zazwyczaj nie umieszczam tutaj swoich jadłospisów, bo nie umiem sobie wyobrazić, że kogoś mogłoby to interesować. Ale dzisiaj to zrobię, bo sama nie umiem się już doliczyć ile czego zjadłam :(

Rano: 1/4 litra mleka (0,5%) z niezdrowymi płatkami w dużej ilości
Południe: ciemna bułka z serem camembert i serem Almette
Popołudnie: dwa dłuuuugie szaszłyki, czyli: cebula, pół cukinii, 9 pieczarek, 6 kawałków (wielkości pudełka od zapałek) piersi z kurczaka, 3 plastry boczku (naprawdę cienkie, hehe)
W międzyczasie: 1,5 cukierka - Tiki Taka, kostka czekolady Milka, łyżka cukru, kilka rodzynek

Nie muszę chyba dodawać, że dopiero 18:00, a do końca dnia jeszcze dużo czasu...
Dobrze, że jutro i w środę idę na uczelnię, a na czwartek też mam plany. Bo siedzenie w domu jest zabójcze dla mojego odchudzania się.

W sobotę jadę do byłej szkoły w Częstochowie (zaoczne studium policealne). Ze znajomymi z "roku" (bo głupio jakoś napisać "z klasy") nie widziałam się od września. Ciekawe jak zareagują na mniejszą mnie, ciekawe czy w ogóle zauważą. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto mnie skomplementuje, bo to bardzo motywuje i daje siłę ;) ach, próżności...

14 maja 2010 , Komentarze (6)

Od rana przeglądam nasze forum i podziwiam jak dziewczyny pięknie chudną.
Ustawiłam sobie jako wagę docelową 65 kg, nie wierząc, że dojdę do 70kg ;) A teraz proszę. 2/3 drogi za mną. Myślę nad zmianą wagi docelowej, ale nie mam pojęcia na jaką... Mam 179cm wzrostu. Ile mogłabym ważyć, żeby fajnie wyglądać? Żeby ubrać dwuczęściowy kostium kąpielowy i bez wstydu pokazać się w nim publicznie? (bo ja to generalnie wstydliwa jestem ;) )

Dodam jeszcze jedno zdjęcie i lecę pisać pracę mgr. Promotor póki co milczy, a pytałam jaki mamy deadline. Im dłużej przy tym siedzę, tym bardziej moja praca staje się homogenicznym zbiorem wszelakich liter, cyfr i innych znaków graficznych...

Pierwsze zdjęcie zrobione było dwa lata temu w wakacje. Szczerze mówiąc nie wiem ile wtedy ważyłam, bo zupełnie się tym nie przejmowałam i nie interesowałam. Pewnie trochę ponad 75 kg. Drugie zdjęcie z dzisiaj, bo odgrzebałam starą bluzkę ;)

Pozdrawiam :*