Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wiktorianka

kobieta, 53 lat,

165 cm, 62.20 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

12 stycznia 2011 , Komentarze (22)

.....anglia dzis spalakana deszczem....przynajmniej jej poludnie....od rana na silowni spalilam dzis 1620 kcal....zauwazylam, ze spalam coraz wiecej w tym samym czasie....fakt, po miesiacu intensywnych cwiczen znacznie zwiekszylam obciazenia na tych urzadzeniach....i to pewnie stad.....w dalszym ciagu nie zaniedbuje biezni....codziennie musze zrobic swoje 10km :)))

....bylam dzis u kosmetyczki i na solarium....zrobilam obiad dziecku i zakupy....jak to wszystko ogarnelam to az sie zdziwilam, ze tak mi sie udaje to wszystko jakos zorganizowac.....

na kolacje Cez robi dzis mango....z sosem serowym, jajkiem poszetowym ( mniaaammmm ) i limonka....i pewnie sie skusze.....moze troszke tego sosu mniej poprosze co by w grzechu strasznym nie zyc i FUJa w grupie fionowej nie zaliczyc.....

waga dzis rano identyczna jak w poniedzialek....az mnie to troszke rozzloscilo....bo w koncu pot sie leje ciurkiem ze mnie na tej silowni....dieta 1000 kcal utrzymana...a na wadze nic?????

no ale okazalo sie, ze @ kilka dni wczesniej sie zjawila....wiec juz znam przyczyne zastoju....

uciekam teraz do lekcji, bo kolejny assessment zbliza sie wielkimi krokami.....eeeechhh...zachcialo sie na starosc wiedze zdobywac....buuuuuuu:P:P:P

9 stycznia 2011 , Komentarze (8)

..

....fajnie tak nalezec do grupy....niby nic...a jednak hehehehhe.....pozytywnie zakrecona od samiusienkiego rana pognalam do silowni....no bo jutro u Fiony w grupie poniedzialkowe wazenie...nie chce czlowiek zamykac peletonu to niedziela pod znakiem cwiczen i herbatek z pokrzywy heheheh....dzisiaj nie spalilam jakis spektakularnych wielkosci, ale 1130 kcal droga nie chodzi....wiec i z tego sie ciesze :))

...po kobiecej dyskusji w temacie rozmiarow stanikowych doszlam do wniosku, ze moje sa kompletnie niewymiarowe....wzielam centymetr....poprzeciagalam tu i tam i co sie okazalo????....ze zamiast mojego 85C......powinnam nosic 70FF.....jesooooo....cale moje zycie sie przez te pomiary wywrocilo.....bo sie okazuje, ze mam cycki 4 rozmiary wieksze heheheheh.....wiec trzeba zmieniac na gwalt garderobe bielizniana.....i wszystkie moje piekne staniczki od Victoria"s albo z la perli okaza sie jednym wielkim nieporozumieniem buuuuuuu

Cez widzac moje przygnebienie spowodowane totalnym rozgardiaszem w szafie stanikowej stanal na wysokosci zadania i prawie do ranca siedzial na kompie w poszukiwaniu ukojenia mojej duszy.....moje 70FF okazalo sie amerykanskim DDD.....i na cale szczescie Victoria's Secret robi taka rozmiarowke....gorzej to wyglada w La Perli, ale ........od czego ma sie Narzeczonych:)))))))))......idzie zatem juz do mnie pierwszy komplet nowej "uswiadomionej rozmiarowo" bielizny.....obaczymy co z tego wyniknie.....

a swoja droga poczulam sie jak stara baba, ktora sie na niczym nie zna heheheheh.....pol zycia w nieodpowiednich stanikach ....eeeeechhhh....dobrze, ze ktos wymyslil internet i vitalie.....i kobitki, ktore sie znaja na cyckonoszach.....

na koniec wstawiam pasek moich spalonych kalorii.....8000 w tydzien.....podoba mi sie....oby tak dalej :))))

pozdrawiam wszystkie vitalijki i uciekam do tych swoich gluuuuuupich lekcji :))

 

4 stycznia 2011 , Komentarze (4)

 

......zalozylam sobie pasek spalanych kalorii.....za cel obralam 300.000 w tym roku....zobaczymy czy sie uda....wlasnie wpadlam na pomysl by wystartowac w polmaratonie bristolskim we wrzesniu...a jeszcze wczesniej ( w maju ) w biegu 10K ( 10km)...bardzo motywujace to dla mnie...takie postanowienie :)))....co o tym myslicie???

ap

10K Course Map

 

 

2 stycznia 2011 , Komentarze (10)

......nie pisuje ostatnio, bo wbrew pozorom trudno pisac o szczesciu....zeby nie wygladalo infantylnie i nieprawdziwie....a ja czuje sie uszczesliwiona jak nigdy wczesniej....wszystko sie cudnie uklada w moim zyciu....zyciu, ktore tak naprawde jest cudem....oooo...i juz wyszlo jak zdanie jakiejs egzaltowanej panienki hehehehehhe.....

pewnie, ze bywaja gorsze dni...umysl zatrzymuje sie na rozwazaniu jak tu najlepiej sobie dokopac....i jest w tym mistrzem...a ja poslusznie, jak na grzeczna dziewczynke przystalo podazam za tym tokiem myslenia....i zakopuje sie wlasnym szpadelkiem w dziure, z ktorej pozniej nie moge wyjsc....na szczescie teraz mam Jego...jedna rozmowa rozwiewa wszelkie niepewnosci...kilka kubkow naparu z dziurawca ( polecam na stany depresyjne....idealny srodek ) i juz wszystko wraca do normy.....

unieszczesliwianie sie na wlasna prosbe jest chyba nasza narodowa cecha....od kilku lat mieszkam wsrod anglikow i ich takie zachowania absolutnie nie dotycza...obserwuje ten fenomen i nadziwic sie nie moge....ale ucze sie od nich i coraz lepiej mi to wychodzi.....

dla kazdego z nas szczescie ma inny wymiar....ale ta wewnetrzna radosc jest chyba u wszystkich taka sama....taka chec do zdobywania gor i moc pozwalajaca oprzec sie wszelkim przeciwnosciom losu....

....coraz czesciej odkrywam, ze fajnie byc CZLOWIEKIEM....takim przez wielkie C.....bo przeciez to co dajemy wraca do nas w dwojnasob....habilituje nas w oczach nas samych i prostuje nasz....czesto nadwyrezony....kregoslup moralny.....

...na Nowy Rok dostalam od Niego w poczcie taki oto wiersz....zycze wszystkim, aby mogli wypowiadac takie slowa najczesciej jak sie tylko da i oby nie zabraklo osob, ktore beda mogly tego wysluchac :))))

Lubię szeptać ci słowa, które nic nie znaczą —
Prócz tego, że się garną do twego uśmiechu,
Pewne, że się twym ustom do cna wytłumaczą —
I nie wstydzą się swego mętu i pośpiechu.
Bezładne się w tych słowach niecierpliwią wieści —
A ja czekam, ciekawy ich poza mną trwania,
Aż je sama powiążesz i ułożysz w zdania,
I brzmieniem głosu dodasz znaczenia i treści...
Skoro je swoją wargą wyszepczesz ku wiośnie —
Stają mi się tak jasne, niby rozkwit wrzosu —
I rozumiem je nagle, gdy giną radośnie
W śpiewnych falach twojego, co mnie kocha, głosu.
Twoj C.

30 grudnia 2010 , Komentarze (8)

.....jak w temacie....wiem, wiem zadna to nowosc, ale jakos tak popycha do refleksji....coraz czesciej ( nie wiem czy to w wyniku starzenia sie czy tez z jakiegokolwiek innego powodu ) dochodze do wniosku, ze zycie okrylo mnie jakims parasolem ochronnym....z najgorszych sytuacji wychodze bez szwanku...troche jedynie emocje dostaja po dupie, ale mozna z tym zyc....i oczywiscie mozna nauczyc sie radzenia sobie z tym ustrojstwem....

...kolejny rok z glowy....kolejny rok blizej TEGO co nieuniknione.....kiedys bylam cyniczna wobec takich wypowiedzi....teraz sama je produkuje.....ale lubie siebie taka uspokojona i cierpliwa....czasami musze walczyc o palme pierwszenstwa z TAMTA angela....krnabrna, zadziorna, wyzywajaca....ale coraz rzadziej ONA mnie odwiedza....i dobrze......imbryk z herbata juz prawie pusty....zostalo tylko na filizanke dla mnie i dla NIEGO.....nie ma w naszym domu miejsca dla tej zlej dziewczynki :))

Vitaliowo ok.....spalanie dzienne w normie....tzn okolo 1000 kcal....czasami wiecej ....czasami mniej...waga troche jakby po dawce szaleju....ale coz....wagi tak maja.....

....nie mam zadnych postanowien noworocznych....bo jestem spelniona....no moze jedno....KOCHAC :))))

dobranocka wszystkim

 

25 grudnia 2010 , Komentarze (2)

.........Jezusek narodzony****

18 grudnia 2010 , Komentarze (4)

jesssoooo.....ale ja jestem piekna....i gibka...i powabna....i same echy i achy.....nie moge sie na siebie napatrzec....Jego oczy to mowia....i lustro o dziwo potwierdza....

....a myslalam, ze juz bardziej siebie kochac nie potrafie hehehehheeh

....pierwsze prezenty gwiazdkowe juz dostalam.....nowe spodenki do kolan NIKE....i koszulki i zajefajny zielono-fioletowy stanik do cwiczen.....suuuuuper....nic tylko cwiczyc :))))

....Kocham Cie Zycie.......

15 grudnia 2010 , Komentarze (8)

.....wlasnie...jak w tytule....po porannej silowni ( dzis padl rekord 1060kcal spalone) udalam sie do centrum...wlasciwie po nic specjalnego.....i eeeeechhhh....weszlam do sklepu z odzieza sportowa....nie moglam sie oprzec....nowy stanik NIKE i koszulka .....pieeeeekne....odbilo mi zupelnie na starosc....zamiast sie rozgladac za kieckami ja po sportowych sklepach biegam hehehheehehe....no ale kiecke tez kupilam....na Wigilie....co by tak ladnie jakos wygladac, bo wszystkie "eleganckie" za duze.....ale to jeszcze nie wszystko.....idac deptakiem zaswiecil mi w oczy neon fryzjera....i tak sie blyszczal i tak mnie wolal, ze weszlam.....i co?????....i obcielam wlosy....z dlugich, takich dobrze za lopatki zrobilam se pazia :))))).....teraz siedze i czekam na Niego....mam nadzieje, ze nie zejdzie w drzwiach na moj widok hehehehhe....

...waga dzis pokazala 57.3.....jestem przed @......fajna ta moja waga.....i fajna ta silownia....na prezent Gwiazdkowy wykupilam miesieczny karnet dla Niego....ale juz Mu dalam....taka goooooopiutka jestem hehhehehe......jutro idziemy razem....

uciekam do ksiazek na troche......buziakuje wszystkie vitalijki :))))

13 grudnia 2010 , Komentarze (13)

........wiosna do mnie przyszla...+10 na termometrze....wieszalam dzis stroik na drzwiach wejsciowych i taaaaaak smutno mi sie zrobilo.....bo jak tu sie cieszyc ze Swiat, kiedy palmy rosna obok a slonce tak daje czadu, ze w sweterku za cieplo....eeeeechhh...a ostrzegano mnie, ze przeprowadzam sie w najcieplejszy rejon anglii.....

.....zakochalam sie w silowni....nie chce przynudzac, ale jest suuuuuuper......dzis spalilam 900 kcal.....w tydzien waga spadla 2 kg......nie zmieniam paska, bo sadze, ze to taka reakcja szokowa na duuuuuza ilosc cwiczen.....jeszcze z tydzien i sie unormuje....bo ile mozna chudnac!!!!! :P:P:P:P :)))))))

.....przygotowania do Swiat jakies takie nijakie.....prezenty juz kupilam.....jeszcze tylko jakies zarelko.....tutaj to zupelnie inaczej niz w Polsce....nie czuje sie tego klimatu.....wiec i przygotowania sa jakie sa.......

......troche sie wstydze napisac tego co chce napisac.....ale napisze.....

....bo w Wigilie beda oswiadczyny.....

.....ja mam prawie 40 lat i tak jakos dziwnie sie z tym czuje.....On caly przewrazliwiony....a ja....hmmmm....nie potrafie zdefiniowac swoich emocji.....

....nikt nigdy mi sie nie oswiadczal....moj byly maz tez nie.....wiec nie wiem jak to jest.....i troche sie boje.....

.....gooooopia jestem co????

.....eeeeee....chyba glupoty pisze.....pojde na spacer lepiej.....moze mi sie umysl rozjasni .....buziole dla wszystkich

8 grudnia 2010 , Komentarze (8)

.......porwala mnie ta silownia...ze ja wczesniej nie wiedzialam, ze tam tak fajnie :)).....dwie godziny ruszania zaliczone...7 km na biezni interwalami....5 km na orbim .....no i jeszcze cwiczonka na innych cudakach.....spalilam 850 kcal.....jak na mnie to bardzo duuuuuuzo.....czekam na mojego osobistego trenera, bo nie wiem jak powinnam cwiczyc....czy cardio czy fat burning...czy jeszcze jakies inne dziwadla,,,potem solarium i sauna....mniammmm...przepysznie bylo.....no ale zeby nie bylo za dobrze....po powrocie do domu czekalo na mnie to!!!!!!

On tak gotuje....uwierzcie...ciezko sie oprzec.....suflet czekoladowy z lodami waniliowymi w posypce pistacjowej....kazalam fote zrobic co by wszystkim pokazac, ze ja naprawde jem slodkie.....i wage trzymam....bo chyba mozna tak....pocwiczyc, ominac jeden posilek z zaplanowanych i podelektowac sie smakolykami.....pozdrawiam cieplutko :)))