Cześć Dziewczynki :)
Nie pisałam długo, oj nie pisałam. Udzielałam się na forum, ale nowej notki w pamiętniku nie byłam w stanie naskrobać. Bo, Kochane, byłam w ciągu jedzeniowym. Trwał od 1 listopada do wczoraj. Kilka dni objadania, trzy dni diety, kilka dni objadania, dwa dni diety, kilka dni objadania... Codziennie obiecywałam sobie, że to ostatni dzień, że od jutra od nowa dieta. Teraz ujawniam się na Vitalii, zapisuję sobie i Wam - od dzisiaj już dieta! Nie ma obżarstwa! Mam dosyć. A będzie mi łatwiej wytrzymać, mając świadomość, że potem będę musiała się przyznać przed Wami, że poległam.
Sanecka pisała w swojej książce - jedzenioholiczkom jest ciężej niż alkoholikom i narkomanom - bo nie możemy odciąć się od źródła uzależnienia, bo jednak jeść musimy. Pisała, że przyjdą napady. I przyszły. Ale nie trzy tygodnie, kurwa!
Mobilizacja jest, zacięcie jest, power jest. Jestem zwarta i gotowa, by wyjść z ciągu i schudnąć.
Mam nadzieję, że Wy trzymacie się ładnie :* Buźka :*
Edit: Nie podaję na razie swojej wagi. Jest trochę więcej, ale nie wiem, ile z tego to zalegające we mnie jedzenie. Po kilku dniach regularnej diety waga powinna już pokazać prawdę.
Otulona1
21 listopada 2012, 22:18Trzymam kciuki:-)
alex156
21 listopada 2012, 06:01Dobrze ze wrocilas! Nie daj sie jedzeniu!
basterowa
20 listopada 2012, 22:44Walcz o siebie Kochana, nie daj się tłustej francy! Pozdrawiam!
kostusia
20 listopada 2012, 21:29trzymaj się i walcz z pokusami, ze swoją słabością
klaudiaankakk
20 listopada 2012, 18:12kochana 3 maj się, musi być lepiej. staraj się pisać każdego dnia a uzyskasz wsparcie i może nie pojawi się napad..
peanutbutter
20 listopada 2012, 16:44Hmmm przejrzałam Twój pamiętnik i wydaje mi się, że do napadów obżarstwa może przyczyniać się Twoja dieta. 1200 kcal to zdecydowanie za mało, na bank poniżej Twojego ppm. Spróbuj może coś zmodyfikować , bo z własnego doświadczenia wiem, że 1200 to szybka ,ale bardzo zgubna dieta...
PANCIA3
20 listopada 2012, 16:09JA TEŻ MAM NAPADY OD 27 PAŻDZIERNIKA, CZYLI OD URODZIN MOJEGO SYNKA, KIEDY TO SOBIE POFOLGOWAŁAM,NIE NAWIDZE SIE ZA TO.
Turczynkaa
20 listopada 2012, 12:47Wydaje mi się, że niektóre osoby mają racje- zdecydowanie za mało jadłaś. Mimo, że nie czułaś głodu to organizm się zbuntował. Nie widziałam w twojej diecie pełnoziarnistych produktów, cały czas jadłaś to samo. Przemyśl sprawę ;)
marta82123
20 listopada 2012, 11:40PODZIWIAM CIĘ, .. przeczytałam twój pamiętnik Vitali, i jestem pod wrażeniem :)) JESTES TWARDA, OSIĄGNEŁAŚ TAK WIELE, JESTES MOJĄ MOTYWACJA, Dziękuję.
mimi69
20 listopada 2012, 11:01trzymaj się kochana, dasz radę. Każda z nas ma chwile słabości i to nie oznacza,że jesteś beznadziejna tylko to, że jesteś człowiekiem. Najważniejsze,że wróciłaś. Pisz codziennie to pomaga :)))
aguku
20 listopada 2012, 09:57Trzymaj się! i weź się w garść, już tyle osiągnęłaś ;-)
pollla
20 listopada 2012, 09:35to jaka masz na dziś wagę?Ile przybrałaś?
lila7891
20 listopada 2012, 09:30tez sie z tego uwolnilam i worcilam do vitalii jakies 3 dni temu :)) takze wiem co to znaczy nie mozna sie poddac i nie dac sie pochlonac temu jedzeniu, nawet jesli nie wychodzi tydzien dwa to przyjdzie taki moment ze powiemy dosc i wrocimy na dobra droge,
lila7891
20 listopada 2012, 09:30tez sie z tego uwolnilam i worcilam do vitalii jakies 3 dni temu :)) takze wiem co to znaczy nie mozna sie poddac i nie dac sie pochlonac temu jedzeniu, nawet jesli nie wychodzi tydzien dwa to przyjdzie taki moment ze powiemy dosc i wrocimy na dobra droge,
zatka
20 listopada 2012, 09:26W listopadzie o napady nie trudno. Brak słońca, chroniczne przygnębienie powoduje, że nasze ciało i umysł prosi o węglowodany proste....
SexyKitty
20 listopada 2012, 09:13Też mam czasem takie napady, szczególnie wieczorem. Ale trzeba się wsiąść w garść ;)
asik187
20 listopada 2012, 09:06moj ciag tez trwal do wczoraj. Dzis mam powera...w sumie to tesciowa mnie zmobilizowala.Kiedy rozmawialam z nia wczoraj przez tel. i opowiadalam ze bylam tak zajeta ze nie jadlam caly dzien to powiedziala, A widzisz jaka bys wtedy laska byla.... No wiec power wrocil. Do dziela Kochana!!!!
mysstery
20 listopada 2012, 08:23napady to chyba normalne u nas;/ no , ale co zrobic! :)
Tequila91
20 listopada 2012, 08:16Ja sobie wmawiałam, "Nie po to żyję, aby jeść, ale po to jem, aby żyć" tak długo, aż to w to uwierzyłam :) Też miałam napady... Mam nadal, ale rzadko i pojedyncze. Trzymaj się i nie daj się jedzeniu :)
nereida20
20 listopada 2012, 07:27pisz,pisz, co prawda niedawno odkryłam Twój pamiętnik,ale jest dla mnie ogromnym motywatorem! Powodzenia ;)