Staram się być dobrym człowiekiem (tylko co to znaczy "być dobrym"?). Wybaczam szybko, ale pamiętam długo.
W wieku około 15 lat ważyłam 63 kg, przy moim 169 (może 168, aczkolwiek wtedy już miałam swój wzrost). Przez słowa innych ludzi zaczęłam się głodzić, niezdrowo odchudzać, nienawidzić siebie, objadać się. Oczywiście nie chudłam. Tyłam, tyłam, aż do 85 kg w kwietniu tego roku.
Mój brat:
Gdzie się tak rozwalasz tym szerokim dupskiem?
Ale jesteś pazerna - żresz i żresz.
Ty grubasie!
Brzuch ci wystaje! Ta fałda, o tu!
Jesteś gruba jak belka. Jesteś najgłupsza na świecie. Za co mam taką siostrę idiotkę?
Ja: Odchudzam się.
Brat: Rezultatów jakoś nie widać.
Ale ty gruba jesteś!
Przez taką warstwę tłuszczu trudno cokolwiek zrozumieć.
Ale fałdy ci wiszą na brzuchu!
Te uwagi wsadź sobie w swój tłusty tyłek.
Jak myślisz, dlaczego jesteś z Jurkiem? Bo nikt inny nie chce takiego paszteta jak ty.
Za krótka bluzka, brzuch ci się wylewa.
Jak mogłaś zeżreć dwa jogurty? Grubasie obrzydliwy, gruba dupa, żarłok!
Myślisz, że zabiegi upiększające coś ci dadzą? Nadzieja matką głupich.
Tak, Andżelika (jego ówczesna dziewczyna) ma brzuch. Dwa razy mniejszy niż twój.
O ludzie! Trzeba jedzenie przed tobą chować! Nic dziwnego, że nie chudniesz!
Ale masz walonki (o moich rękach).
Brat: Ta mała idiotka.
Siostra: No nie taka mała.
Brat: Spasiona jak nie wiem.
Moja siostra:
Dobra, odkupię ci tę czekoladę. Skoro chcesz być gruba...
(przy jedzeniu): A niby się odchudzasz...
Nie odkupuj bitej śmietany. Drugą i tak na pewno zjesz!
Lepiej wezmę stąd te czekolady, bo Kamila w akcie słabości...
Siostra: A pamiętasz, jak zjadłaś pół kilo chałwy?
Mama: Nie obrażaj się, to prawda. Gdyby nie była prawda, (siostra) by tak nie powiedziała.
Moja mama:
Nie jesteś szczupła. Jesteś taka grubsza.
Wcześniej byłaś idealna. Teraz się zmieniłaś.
Ładna bluzka, ale jaka ciaśniutka.
Spodenki XXL? Nie, będą za małe.
(Siostra) jest szczupła, Kamila jest grubsza.
Chodź jeść, tylko zostaw (bratu).
Tobie dać coś trochę do spróbowania, i od razu wszystko chcesz.
Taką krótką bluzkę kupiłaś? Będzie ci widać całe sadełko!
Niedługo te nowe spodnie będą za ciasne! Są strasznie opięte. Dużo przytyłaś. Ile ważysz?
Kończ tę kolację. Najadłaś się. Ile ty możesz zjeść!?
Teraz naprawdę się roztyłaś. Nie widzisz tego? Chcesz być gruba jak te wszystkie dziewczyny? (prawdopodobnie w trakcie oglądania czegoś w tv)
Lubisz sobie nakupić jedzenia i jesz u siebie. Sama zjadłaś czekoladki, czekoladę, sok wypiłaś.
Ty teraz jesz za dużo! I to, i to, i to, i to, i tamto, i to, i to. Tak nie można!
Ty lubisz wszystko jeść. Twoja waga na to wskazuje.
Ja: Schudłam 2 kilo.
Mama: Nie wierzę, chcę zobaczyć.
Masz cukierka, jak ci daję. A potem, jak nie będę widzieć, zjesz pięć.
Jakaś obcisła ta spódnica...
Mama: Dziecko, nie powinnaś jeść tak późno kolacji. Roztyjesz się! Jest w pół do jedenastej!
Ja: Schudłam 3 kilo.
Mama: Oj oj, jakoś nie widać. Tyjesz.
Znowu spodnie ciasne ci się robią...
Znowu się poprawiłaś. Brzuszek ci urósł. Jeśli chcesz ładnie wyglądać na studniówce, trzeba wziąć się w garść. A tak ładnie wyglądałaś po pielgrzymce, 5 kilo to widać...
Kamila, a ty na pewno jesteś głodna? Nie jesteś! Roztyjesz się, dziecko!
Znowu się roztyłaś. Po co Jurek przynosi słodycze? Bo go prosiłaś! A teraz jesteś gruba!
Nie jesteś szczupła - już...
Akurat się trochę poprawiłaś... No, zresztą wcale nie trochę!
Zobacz, jak ty przytyłaś. Już dzisiaj nie ma jedzenia!
Mój tata:
Ale się roztyłaś. Masz brzuch jak kobieta w ciąży. A może ty jesteś w ciąży?
Jesz, jesz, jesz. Wszystko sama, z nikim się nie dzielisz.
I po co te kolacje jeszcze jesz? A jak siedzisz, to godzinę siedzisz przy stole i żuchasz.
Nie kupuj mamie czekoladek. I tak potem sama zjesz!
Trochę późno tak jeść, na noc. Sadełko się odkłada...
Ona teraz nie chce, a potem w nocy, jak będziemy spać, to przyjdzie i będzie jeść.
Niech Kamila weźmie torbę. Ona jest masywniejsza od (siostry), ma więcej siły.
Inni ludzie:
Brat cioteczny: Wyglądasz jak w siódmym miesiącu ciąży!
Koleżanka: Patrz, krem odchudzający! Kup sobie.
Wf-istka: Twoja mam mówiła, że przytyłaś. Ale aż tyle, że nie dasz rady podnieść się na rękach?
Koleżanka z jakimiś wafelkami: Nie dam ci, jesteś za gruba!
Sprzedawczyni: Nie, nie mamy takiego rozmiaru. Jest bardzo szeroka w biodrach...
Ciocia: Jesteś niesłowna. Tyle mówiłaś o odchudzaniu i dietach, a teraz zjadłaś cały talerzyk wafli. Pójdzie ci w biodra, zobaczysz. Będziesz gruba.
Ciocia: Jak chcesz być szczupła, skoro zjadłaś wszystkie chipsy wczoraj wieczorem?
Wychowawczyni na wycieczce szkolnej: Kto był tak masywny i ciężki, że jak usiadł, to łóżku się zapadło?
Jakiś kolega: Czołgu ty!
Na zajęciach sportowych: No, nie dam rady cię nosić. Musisz schudnąć!
Ciocia: To dziwne. Tak ładnie wyglądasz, a tak mało jesz.
Obcy facet przy budce z pieczywem: To wszystko na jedno śniadanie? Ale to dobrze, apetyt to oznaka zdrowia.
Oni nawet pewnie nie pamiętają, że powiedzieli kiedyś coś takiego. Ja pamiętam.
Uważajcie na swoje słowa. Bo czasem mogą mieć wpływ na całe życie innej osoby.
Mam 23 lata. Przez ok. 8 lat nienawidziłam siebie. Teraz, jak schudłam, nie słyszę już takich komentarzy. Nie powtarzam sobie codziennie, że nienawidzę siebie. Chociaż czasem te myśli wracają.
WhiteTigress
28 listopada 2012, 10:40Twoja rodzina ma jakas obsesję na punkcie wygladu, az ciezko sie to czyta, dlaczego sie im nie postawilas? jakby fałdki na brzuchu oznaczaly ze ktos jest gorszy, mniej wartościowy. Dobrze, ze masz to juz za sobą
Kapierka
28 listopada 2012, 10:37Najgorsze jest to, że im się wydaje, że robią to dla naszego dobra. Że usłyszymy takie słowa i to nas zmobilizuje do działania. Tere fere. Mnie mobilizowało do skończenia ze sobą. Aż dziw, że przetrwałam.
Konwalja
28 listopada 2012, 10:37Bardzo Ci współczuję. Ja bylam o wiele większym spasielcem (nadal jestem) i jakoś nie słyszałam takich rzeczy od innych. Ale sama sobie mówię o wiele gorsze! Prawdziwa batalia toczy się we mnie - leniucha z wiecznym krytykiem. Trzymaj się, już pokazałaś im na co Cię stać!
Panczitka51
28 listopada 2012, 10:34Ja też od siostry otrzymywałam przykre komentarze na temat mojego wyglądu , mama podobnie. Ale postanowiłam się wziąć za siebie i pokazać że potrafię :) Zawsze komentarze dot. boczków teraz ich nie ma i się nie czepiają :P Nie przejmuj się kochana, damy radę :)
ewelina18115
28 listopada 2012, 10:29życie jest przewrotne i to zło może do nich wrócic za to jaką krzywde ci robili
Kasia19835
28 listopada 2012, 10:25Przykro takie słowa od bliskich usłyszeć,nie rozumiem jak tak można, jesteś wielka bo pokazałaś im wszystkim na co Cie stać,gratuluje:)
asik187
28 listopada 2012, 10:19A co do siostry, mam tak jak Ty, tez mnie (nawet do tej pory)porownuja. Zawsze jestem ta gorsza, grubsza, glupsza, nieporadna. Przyzeklam sobie ze NIGDY nie bede porownywac swoich dzieci. Dla mnie moi chlopcy sa tacy sami! Wiadomo beda miec inne pasje,inne umiejetnosci, ale to nie oznacza ze jeden bedzie gorszy, drugi lepszy!!!Za to moi rodzice juz zaczynaja ich porownywac...nawyk?
ewelina18115
28 listopada 2012, 10:14aż mi się łza zakręciła:( jak można tak powiedziec przecież to podłe i chamskie słowa bolą przez całe życie :( gratuluję pokazałas jaka jesteś silna teraz niech oni się wstydzą.
asik187
28 listopada 2012, 10:13Ja mialam dokladnie to samo, lyszalam DOKLADNIE te same slowa. Koszmar, one zostaja w pamieci na cale zycie. Z reszta ja wciaz je slysze, to od tesciowej, od rodzicow, od znajomych, szwagierki, kiedys w pracy. Po co ludzie to mowia...
elle242
28 listopada 2012, 10:10niestety przerabiałam ten sam schemat.....
gwiazdka130
28 listopada 2012, 10:04O masakra ale wiem co masz namyśli ja tez doskonale pamiętam wszystkie takie teksty. Najczęściej mój tata mi dogryzał ale od obcych ludzi było tego znacznie więcej szczególnie od lekarzy ale powoli staram się to zmienić.
tarantula1973
28 listopada 2012, 09:41Dziewczyno...spieprzaj jak najdalej od tej toksycznej rodzinki !!! Jak można tak poniewierać własnym dzieckiem, siostrą....jak Ty to przetrzymałaś?! Trauma na całe życie...Naprawdę musisz być silna, skoro wytrzymałaś. Niestety, Twoi bliscy to toksyczni ludzie....Zyczę szczęścia, mimo wszystko!
wiarawsiebie55
28 listopada 2012, 09:06Ja staram się takich słów nie pamiętać, ale doskonale wiem o czym mówisz...
pucus1987
28 listopada 2012, 09:03nie jestem glodna... jakos sobie radze.. myslisz ze schudne 25 kg na takie diecie?
kalina91
28 listopada 2012, 08:19O Matko, straszne. Jak zyc ,jak funkcjonowac po takiej dawce "dobrych" slow. Teraz pokazalas wszystkim ze jestes silna, ale slowa wypowiedziane pozostaja na dlugo w pamieci.
martyna92p
28 listopada 2012, 08:17U mnie było to samo, najgorzej ze strony brata... Teraz kiedy jestem sporo chudsza wszystko się skończyło... Nie przejmuj się tym, pokazałaś już bardzo dużo, jak bardzo jesteś silna:) w święta będziesz miała okazję zabłysnąć nową figurą:) Będzie dobrze:) wyglądasz super I JESTEŚ BARDZO ŁADNA!!! :)
ainuzi86
28 listopada 2012, 08:13Jezusie drogi. Nie doczytałam wszystkiego bo to sie strasznie czyta. Jakby mi ktos tak gadał to bym w nocy wstała i pozabijała cała rodzine:) koszmar
Martyna30
28 listopada 2012, 08:07A więc, trzymaj teraz wagę. MAsz 23 lata całe życie przed sobą i te lata kiedy byłaś gruba są już za Tobą. Mi się nie udało. Ważyłam kiedyś 68 kg przy 170 cm i też byłam gruba i nasłuchałam się wiele, szczególnie od chłopaków w szkole(stare dzieje ale wszystko pamiętam, a mam 33 lata). Potem tyłam chudłam, tyłam i chudłam(durne diety), aż w końcu dobiłam do 124 kg po urodzeniu dziecka! To był przełom, wziełam się za siebie ale w dalszym ciągu dalego mi do normalnej wagi ale walczę!. Także pamiętaj- pilnuj wagi i nie tyj. Trudne ale życzę Ci aby się udało:) Pozdrawiam.
ikatie
28 listopada 2012, 08:04Słowa naprawdę potrafią zranić. Ale najwazniejsze, ze juz jest dobrze. Idz dalej do przodu nie patrz w tył choć wiem, że to trudne.
nika7423
28 listopada 2012, 08:03Mojemu mężowi raz coś podobnego się wyrwało...Pamiętam doskonale,chociaż setek komplementów już nie....