Witam się ze wszystkimi, którzy mają czas lub chęci, by czytać mój wpis oraz tych, którzy przypadkowo się tu zabłąkali...
Chciałabym podzielić się z wami moją historią i jednocześnie prosić Was o wsparcie. Chciałabym znaleźć tu kogoś, kto przeżył coś podobnego i teraz boryka się z takim samym problemem. Ale od początku... Od zawsze borykałam się z tuszą.... Byłam aktem kpin rówieśników i młodszych kolegów. Nie miałam koleżanek, przez prawie całą podstawówkę kolegowałam się z chłopakami... Wtedy to zaczęły sypać się obraźliwe teksty z epitetami w moją stronę: "Ja bym nawet kijem jej nie dotknął", "Gruba świnio, patrz jak chodzisz", "Widzisz te ściany, popękały, bo ona tu przyszła, zaraz będzie trzęsienie ziemi". Każda godzina sportu była dla mnie męczarnią... Nie dość że pot lał się ze mnie strumieniami i przemieszczałam się tempem żółwia to jeszcze nieustannie dogryzanie ze strony innych... Zamykałam się w pokoju i ryczałam w poduszkę, samotna... Zero wsparcia rodziny, zero przyjaciół... Tylko ja i moja "choroba". W mojej głowie zaczęły tworzyć się myśli... "Ja im pokażę, schudnę i dopiero zobaczą!" W gimnazjum po 3 miesiącach 1000 kcal stałam się zupełnie inną osobą... Anemiczny wygląd i obwisła skóra, którą zakrywałam tunikami... Brak okresu i wkrótce potem ataki obżarstwa... Magiczna aura szczupłej sylwetki poszła w zapomnienie, kiedy wróciłam do nadmiaru... Fast foody, słodycze, hektolitry coli, okropne majonezy... Czasami potrafiłam wieczorem pod wpływem wilczego głodu wdusić w siebie 2 kebaby i dużą czekoladę z bakaliami... Uzależniłam się od batonów, zwłaszcza princepolo xxl czy liona... Kiedy codziennie ich nie jadłam, wpadałam w histerię... Piszczałam, płakałam, krzyczałam... Czułam niewyobrażalny ból, mój żołądek domagał się tego, ssał... 4 miesiące i byłam tą samą, grubą dziewczyną (85kg).
Wszystko toczyło się po staremu, dopóki kogoś nie poznałam. Mój pierwszy chłopak, ja jego pierwsza dziewczyna.... Dostałam kopa, żeby wziąć się za siebie... Wkrótce zaproszenie na wesele, mieli zobaczyć mnie jego rodzice, musiałam się zmienić. Teraz chciałam wszystko zrobić racjonalnie. Oglądałam mnóstwo filmów o zdrowym odżywianiu, czytałam książki... Najbardziej odpowiednia wydała mi się dieta 1200 kcal, ale zaraz stwierdziłam że to nonsens i przerzuciłam się na 1500. Do tego doszły ćwiczenia. Początkowo z mel b: pośladki, nogi, brzuch i klatka piersiowa, ale mi ciągle było mało. Ewa Chodakowska, moja mistrzyni przeprowadziła mnie przez skalpel. Zakochałam się, ale nie od pierwszego wejrzenia. Trudność sprawiały mi zwłaszcza ćwiczenia na nogi, bo te partie ciała niebyt mam wyćwiczone. Wykonywałam go sumiennie 5 razy w tygodniu. Po miesiącu przygotowań przeszłam na killera. Wytrzymałam zaledwie 5 minut. Padłam na dywan, a moje serce o mało nie wyskoczyło mi przez gardło. Zdychałam, ale.... Wiedziałam, że trud włożony w te treningi może nie na początku, ale da efekty. Stopniowo przeskakiwałam o poziom wyżej i już po 2 tygodniach mogłam zrobić cały trening. Jak na osobę o kondycji praktycznie zerowej to było coś wielkiego. Czułam się bosko, jednak.... Za dużo czasu poświęciłam na zmianę, za mało na najbliższych. Przestałam spotykać się z impulsem - czyli moim chłopakiem, a nasz związek po prostu się skończył. Pochwały ze strony otoczenia, że schudłam nie pozwalały spoczywać mi na laurach. Musiałam robić 3 treningi dziennie, to powoli stawało się moją obsesją i.... STAŁO... Nie potrafię siedzieć na tyłku, muszę robić ćwiczenia... Codziennie, przynajmniej 2h. Jeśli nie, czuję ogromne wyrzuty sumienia po tym co zjem, mimo że nie ma tam nic tłustego oraz zero słodyczy. Wiem, że coś ze mną nie tak. Może boję się jojo? :(
W ciągu 3 miesięcy zgubiłam 10 kg, wydaje mi się, że to raczej prawidłowo i nie za szybko.
Dieta polega na tym, że:
- ograniczam słodycze całkowicie, żadnych batoników czy czekolad,
- jasne pieczywo zamieniłam na ciemne (żytnie razowe, pyszotka)
- makaron jem raz w tygodniu, podobnie jak ziemniaki, więcej kasz (zwłaszcza jaglana) oraz ryż brązowy,
- śniadanko zawsze z odrobiną słodyczy, np: owsianka z bakaliami, placuszki pełnoziarniste z owocami czy otrębowe,
- jem pokarmy bogate w białko: jogurty, kefiry, twaróg półtłusty, mleko, serki wiejskie, jajka, - mięso tylko drobiowe, zwłaszcza indyk i kurczak,
- z ryb zazwyczaj tuńczyk i łosoś, czasami makrela i dorsz,
- dużo warzyw, owoców nieco mniej,
- przegryzka musi być: marchewka, seler naciowy czy kalarepka,
- piję mnóstwo wody, przynajmniej 2,5l dziennie,
- czarna herbata poszła w odstawkę, teraz tylko czerwona i zielona,
- kolacja zazwyczaj lekka, jedzona 2-3h przed snem.
Menu z dzisiaj:
Śniadanie: owsianka z mlekiem, brzoskwinką, żurawiną i łyżką słonecznika
II śniadanie:
twaróg półtłusty+cynamon+brzoskwinia+migdałki
Obiad: pierś z indyka+buraczki+ziemniak
Podwieczorek:
ciasteczka owiasno-orkiszowe własnej roboty z bakaliami (daktyl+morela suszona+rodzynki) z dodatkiem nasion (dynia, słonecznik+orzechy). Pewnie skuszę się na jedno z dodatkiem jogurtu naturalnego :)
Kolacja: sałatka (kurczak+seler korzeniowy+kukurydza+papryka+jogurt+mnóstwo pachnących ziół z ogródka), kromka żytniego razowego.
Aktywność:
Poranne ćwiczenia z Ewką: Killer+brazylijskie pośladki część 1 i 2 + rozciąganie 15min (w planach jeszcze inne ćwiczenia, dzień długi :D)
Szukam kogoś, z kim będę mogła podzielić się swoimi obawami i po prostu pogadać. Mam nadzieję, że nie będę tu osamotniona tak, jak jestem w życiu.
xxx Dwutlenek węgla.
green.light
7 lipca 2013, 14:29Kochana, nie musisz ćwiczyć codziennie! Naprawdę, nic się nie stanie, jak 1-2 dni zrobisz sobie chillout. :) Nie martw się tym, odpoczynek się należy mięśniom, a nawet jest potrzebny! Sporo schudłaś i ładnie, a dalej już bez obsesji proszę. Jeśli czujesz, że coś jest nie tak, że "musisz" ćwiczyć codziennie te 2 godziny, to zmień to! Po prostu to zmień i się uwolnij od takich myśli. :) Najłatwiej będzie, jeśli jeden dzień odpoczniesz, oczywiście bez żadnych wyrzutów sumienia, a następnego dnia poćwiczysz sobie. :)
panterka87
3 lipca 2013, 20:46mega motywacja!!!!jesteś niezwykła mimo swoich wycierpianych chwil:(Ja tez miałam podobnie az wpadłam w anoreksje przez bycie idealna i dorównać szkolnym lalką Barbi..leczyłam się a po jakimś czasie miałam wszystko w dupie i jedzenie stało się obsesją i ucieczką od problemów i stresu i nie panowałam nad głodem szczególnie wieczorem...po jakimś czasie stwierdzono bulimie...miałam wszystkiego dość...siebie, swego ciał, mojej niemocy i bezradności, nie wspominając o zrypanej psychice i ciale!!! Teraz próbuje walczyć, unormować to wszystko, jest mi bardzo ciężko szczególnie z posiłkami ale swoimi siłami i motywacja o lepsze jutro walczę!!! a;e jak każdy a może i troszkę więcej potrzebuje wsparcia, motywacji dobrego słowa. Będę sledzić zacięcie Ciebie i twoje osiągnięcia i szukać motywacji:)powodzenia i wytrwałości no i gratulacje za osiągnięcia:)
Natalie88
27 czerwca 2013, 19:42Witam na pokładzie:) co do ćwiczeń- mam to samo. Jak nie pocwicze minimum godzinę dziennie to wyrzuty mnie zzeraja ;) damy radę!!!:):):)
elsevier
27 czerwca 2013, 13:34Będzie dobrze :)
zanta13
26 czerwca 2013, 13:16Wspolczuje ci :( na mnie mowia tylko rodzice ze jestem gruba i ze trzeba bedzie z mojej winy kupic nowe ciuchy o rozmiar wieksze :( to mnie zmotywowalo ...
ohhZiuta
25 czerwca 2013, 22:23Jesteś na prawde super !!! Motywujesz:***
madzia0308
25 czerwca 2013, 21:19dasz radę ;) pozdrawiam ;)
aannxx
25 czerwca 2013, 21:07Kochana truskawki+wiórki kokosowe+suszone daktyle=pychotka !
Mono24cool
25 czerwca 2013, 21:00Nie ma za co :) i nie krępuj się, pisz :)
sapientia49
25 czerwca 2013, 20:42Bardzo Cię podziwiam za to czego już dokonałaś, niełatwo jest tak nagle się przestawić z jednego trybu życia na drugi - mi to zajęło mnóstwo czasu, licząc ogólnie prawie rok. Dlatego mam nadzieję, że Ci się uda i będę Cię dopingować. jakby co to pisz do mnie, chętnie wymienię się spostrzeżeniami. Powodzenia!
AnielaKowalik
25 czerwca 2013, 20:29hej, bardzo fajną wagę zrzuciłaś :) treningi P90X są na torrentach i chomiku, trzeba ściągnąć 13 filmików i ćwiczyć wg grafiku. tu stronka polska, którą mogłabyś sobie przejrzeć https://app.vitalia.pl/p>
polihymnia
25 czerwca 2013, 19:34rozumiem Cię dobrze.... też tak miałam a potem znów wpadłam w fazę jojo :/ już nie wiem co było gorsze- ten strach i obsesyjne kontrolowanie wszystkiego czy te flaki co są teraz :/ a sałatka: niestety robiona przez mamę więc jest tam trochę majonezu ale oprócz tego tuńczyk, ogórek konserwowy, papryka, cebula, przyprawy, jajko, kukurydza- wszystko pokrojone w drobną kostkę. Bez majonezu super sprawa :D
Mono24cool
25 czerwca 2013, 19:34Współczuję tego co wycierpiałaś... Ja tylko kilka razy w życiu usłyszałam, że jestem gruba - zwłaszcza od brata i taty. Najbardziej jednak bolało, gdy powiedział mi to chłopak który mi się podobał- dla mnie to był właśnie impuls :) Życzę powodzenia. Najważniejsze to zddrowe podejście i ruch :) Trzymaj się kochana, a jakbyś chciała z kimś pogadać to śmiało pisz :)
doityourself
25 czerwca 2013, 19:04tym razem dasz radę ! :) zaczynałam praktycznie z taką wagą jak ty, a do Twojej aktywności brakuje mi tyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyle ;)
BeFitAndHappy
25 czerwca 2013, 18:38brawo,ja też głupkowato schudłam na nawet mniej niż 1000 kcal bo na ok.600 kcal... Obawiam się o efekt jojo,ale jestem pod okiem dietetyczki i może wszystko będzie w porządku :) W każdym bądź razie,dodaję do znajomych i będę zaglądała częściej :*
yessiree
25 czerwca 2013, 18:36ohhh mnie waga motywuje - mimo ze to samo zlo ;D ja wlasnie mam faze ze jak nie mam czekolady do wariuje ... ciezko jest z tym wygrac, zazwyczaj to czekolada bierze gore .. :(
zaczaruj
25 czerwca 2013, 18:23Właśnie przeczytałam Twój komentarz u Mnie... Wiesz- to jest dobra metoda:) Może zrozumie albo coś mu się przestawi:)
zaczaruj
25 czerwca 2013, 18:22Podziwiam za wykonanie ćwiczeń Ewy, choć jeśli mam być szczera Ewa-przynudza na maxa. Teraz w gazecie VITA jest dodatek Jillian Michaels-Kick Boxing, to dopiero power: Kosztuje 12 zł-polecam:) A w kwestii jedzenia-uwielbiam buraczki, jednak nie mogę ci nic radzić. Sama rady szukam jak na lekarstwo:)
.Orchidea.
25 czerwca 2013, 18:01powiem ci tak ,ja tez kiedys zgubilam 10 kg ale w 2 miesiace mialam w sumie efekt jojo,ale smaruj sie kremami na rozstepy bo mogę się u cb pojawić;) i lepiej na to zaradzic niz potem żałować.
Malyna12
25 czerwca 2013, 18:01tak Mel daje niezłego kopa :)