Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie umiem.

spinamy dupale i do roboty !!!!!!!!!!!!!11111

to jest najgorsze chyba w odchudzaniu, ze te cholerne kg potrafia tak szybko wrócić.... ;/ nie poddawaj sie, działaj

to dokładnie tak samo jak u mnie :/ może powinnyśmy popatrzeć wstecz, zobaczyć ile zrobiłyśmy i jak łatwo nam idzie psucie tego -,- i najważniejsze: gdzie już byśmy były, gdybyśmy nie zawaliły ;( i gdzie możemy być za rok o tej porze jeśli TERAZ się ogarniemy!

Niestety mam to samo już od połowy kwietnia :( W 4 miesiące schudłam 14kg, a teraz przytyłam przez ten czas już 3 :(

Powiedz sobie STOP. Na samym początku musisz pomyśleć o tym, czy lepiej Ci się żyło ze wcześniejszą wagą czy tą co masz teraz.. Skoro nie chcesz wrócić do tego co było to weź tyłek w troki i powiedz MU, że od dzisiaj zajmiesz się nim i jego braćmi ( czyt. całe ciało ;) ) Spójrz w lustro, uśmiechnij się i powiedz swojemu odbiciu, że ostatni raz widzi Cię taką- a za kilka miesięcy Cię nie pozna ;) Jestem z Tobą duchem i wspieram z całych sił ;)

tu nie ma co myśleć :0 bierz się za ćwiczenia kochana! Zobacz ile jesteś w stanie osiągnąć. Pokaż jeszcze raz na co Cie stać i bądź motywacją :)

Do boju laska! samo się nic nie zrobi a sylwester tuż tuż trzeba się ładnie prezentować ;D pamiętaj "Nie żyjemy po to żeby jeść Tylko jemy po to żeby żyć " powodzenia ;P ^^

Kiedys ktos mi powiedzial, ze odchudzanie zaczyna sie w glowie, sprawdzialm - to prawda :) Wiec musisz zmienic nastawienie i z `´nie umiem`´ zrobic ´´jak chce to wszystko jest mozliwe´´

Oglądaj zdjęcia. Te sprzed odchudzania, te po. Zastanów się, dlaczego wcześniej chciałaś schudnąć. Przypomnij sobie, jak fantastycznie się czułaś bez kilogramowego nadbagażu! Trzymaj się!

10kg to już sporo!

zacisnij zeby uruchom jakas diete. wlacz bieganie/fitness. i znajdz kogos kto cie bedzie motywowal:) albo przyjaciolka/chlopak/mama, albo ogos tutaj z vitalii:)

mam to samo :/ chyba zacznę od tego, że zacznę znowu zapisywać co jem, bo teraz to wór bez dna...

Hmm, staraj się kontrolować. Może zapisuj co jesz? Może jakiś cel sobie wyznacz?

idz do dietetyka. Albo zacznij diete bez cwiczen na poczatek ja tak zrobilam przynajmniej :)

To tylko wymówka, że nie potrafisz!

MOBILIZUJ SIĘ! Trzymamy kciuki!

Nie wracaj do diety. Najlepiej ustal sobie pułap kalorii, którego nie będziesz przekraczać i jedz, co chcesz. Wiem, że to może nie do końca zdrowe, ale przynajmniej skuteczne.

tu nie ma jakiegos cudownego środka, specjalnej recepty, niestety trzeba samemu się wziąć i robić to z dnia na dzień, aż do celu :*

codziennie zdawaj nam relacje i zacznij prowadzić zeszyt z aktywnościami,może to pomoże jak sobie rozpiszesz dajmy na to tydzień :)

Witaj w klubie... mam dokładnie to samo co Ty. Mam dietę od dietetyka i chodzę na kontrolę co jakiś czas i co? na każdej wizycie jest coraz więcej bo na diecie wytrzymuje jedne, dwa góra trzy dni, a potem pokonuje mnie moja słaba wola i słabość do słodyczy...