Wpis na szybko :) Tak na prawdę dobrze jeszcze nie stanęłam na nogi po porodzie. Rodziłam naturalnie ale jestem paskudnie pozszywana po nacięciu, zrobił mi się stan zapalny, ropa z rany leci... Tak więc leżę z rozłożonymi nogami i robię za mleczarnię :) Do tego mam taką masę pokarmu, że intensywnie go ściągam i mrożę - zamroziłam już takie ilości, że śmiało mogłabym tym rodzinę wykarmić :) Dobrze, że mam cudowną mamę i M. też nad wyraz odpowiedzialnie podchodzi do ojcostwa, bez nic nie poradziłabym sobie, bo ból jest taki, że nawet nie wstaję przebierać małej...
Co do porodu. Szczegółów nie będę pisać, bo nie każdy lubi takie rzeczy czytać. Ogólnie myślałam, że będą to dni i noce w katuszach a jednak okazało się zupełnie inaczej. Jedyny minus jest taki, że noc przed porodem spałam 4 godziny, cały dzień chodziłam niewyspana a wieczorem zaczęły się skurcze. Tak więc padałam ze zmęczenia zanim dobrze się wszystko zaczęło. Skurcze pojawiły się w poniedziałek około 23. Przeczekałam 4 godziny, nie przechodziły więc nadszedł czas spakować torbę (tak, tak my na wszystko zawsze mamy czas :)) i ruszyć do szpitala. Odwiedziłam trzy szpitale zanim gdzieś mieli miejsce ;/ O godzinie 5 trafiłam na salę porodową. Podłączona do KTG leżałam do godziny 10. Rozwarcie 3 cm od dawien dawna i akcja się dalej nie rozwijała. Więc dostałam zastrzyk, po którym albo akcja się nasili albo w ogóle akcja porodowa się zakończy i dalej będę leżeć w dwupaku. Miałam czuć się po nim pijana, senna itp, kazali mi w tym czasie odpocząć. A ja miałam takie halucynacje, że o śnie nie było mowy. Skurcze zanikły. Ale o 12.50 przyszedł jeden porządny, zakończony odejściem wód. Powtarzałam od początku, że nie chcę zastrzyku a po odejściu wód rycząc i zwijając się z bólu (nie mało włosów sobie nawyrywałam!) błagałam o zastrzyk. Musiałam poczekać na niego godzinę i to była najgorsza godzina w całym tym porodzie. Dostałam zastrzyk, trzy skurcze i czułam się jak nowonarodzona niewiele czując. Jedynie brak sił był uciążliwy. Za chwilę pojawiło się 10 cm rozwarcia. I akcja ruszyła. Ostatnia faza porodu - wcale nie najboleśniejsza, po prostu chyba najmniej komfortowa. Trwała może z 30-40 minut. Między skurczami przysypiałam. Nie miałam siły przeć, sto razy zdążyłam się rozpłakać, że nie dam rady, poddaję się. A mała w kanale rodnym zaczęła się dusić, tętno zanikło... Wszyscy na mnie naskoczyli, szybkie pranie mózgu i zaczęło iść. I wtedy chyba przyszło najgorsze. Widziałam małą - nie krzyczała, nie ruszała się, a lekarze stali jak w ryci. Zaczęłam odlatywać i obudziłam się dopiero prawie po dwóch godzinach po porodzie. Zaraz po przebudzeniu odłączyli ją od tej masy urządzeń i przynieśli do mnie. I co się wydarzyło? Zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
Zdjęcia Igi będą gdy kupimy kabel do aparatu, bo nasz po prostu przepadł :)
waga zaraz po porodzie to okolo 51 kg, trochę dużo ale ok jest. brzuch to mam taki płaski, że M. mówi, że gdyby nie wiedział, że jeszcze kilka dni temu byłam w dwupaku to powiedziałby, że to nie możliwe, że można tak wyglądać po ciąży. A w szpitalu położne śmiały się, że kręgosłup czują gdy dotykają mojego brzucha. Mówiłam, że wakacje 2015 będą moje ale patrzę na swoją figurę i wiem, że na wakacje 2014 się wyrobię.
zmykam, odezwę się niebawem. (przepraszam, że tak wolno odpisuję na tą masę miłych wiadomości od was, proszę uzbroić się w cierpliwość :))
p.s. Iga jest mega głodomorem, dodatkowo nad wyraz grzecznym - ciągle śpi a my sprawdzamy czy oddycha :)
puszek.
21 maja 2014, 00:11to dobrze ze wszystko ladnie przebieglo, mimo wszystko. czekamy na zdjecia;) trzymaj sie i podleczaj ładnie
goraleczka20
20 maja 2014, 23:30dobrze że wszystko z malutką oki, rany się zagoją i będziesz się nią mogła nacieszyć. Fajnie ze masz wsparcie najbliższych:) Oj zazdroszczę Ci tej wagi:) Pozdrawiam serdecznie:)
Naomi666
20 maja 2014, 21:48Pozazdrościć figurki po :) A kiedy będzie zdjęcie małej Igi?
schizofrenja
20 maja 2014, 21:07Piękne imię.
KatyKaty
20 maja 2014, 21:06Super, trzymajcie sie :))
Kitton
20 maja 2014, 20:58To jednak Iga :). Ladnie :). Serdecznie gratuluje, ucaluj dzidzie, czytalam z usmiechem bo wiem co czujesz, tez jestem zakochana w moich dzieciach :). Ja natychmiast po porodach zapominalam o calym bolu :). Po pierwszej ciazy tez mialam fantastyczna figure, ciesz sie, nie kazdy ma takie szczescia. Pozdrawiam swiezo upieczonych rodzicow (i malenstwo) i zycze jak najwiecej szczescia :).
Wiosna122
20 maja 2014, 19:42gratulacje:D i powrotu do zdrowia!
no.more1993
20 maja 2014, 19:35gratuluję! zdrówka dla Was obu i, żebyś szybko doszła do siebie!
Aguskaaaa
20 maja 2014, 18:23super relacja-aż miło się czyta:) Najważniejsze, że poród już za Tobą teraz tylko pozostało szybko się goić i cieszyć z maleństwa:) gratuluje Ci!!!:*
ruda.maruda
20 maja 2014, 18:15oj trochę emocji było, ale teraz już będzie tylko dobrze :-) super, że masz figurkę, niejedna kobietka Ci zazdrości :-) trzymajcie się ciepło :-)
Ilona27
20 maja 2014, 17:43Ale ci zazdroszczę ze masz juz to za soba;) i ze masz swoje malenstwo przy sobie;) ja juz sie nie moge doczekać swojej corci ale zostal mi juz niecaly miesiac;) no i gratulacje figurki; ) fajnie ze tak szybko ci spadlo;) moge zapytac ile lacznie przytylas w ciazy i ile juz zgubilas;) tez bym tak chciala szybko zgubic ale zobaczymy, najważniejsze zeby mala byla zdrowa;) trzymajcie sie i wracaj do formy;)
sahlma
20 maja 2014, 17:01gratulacje! I zdrówka życzę!
Irenka117
20 maja 2014, 16:48Gratulację , oby ten stan zapalny minął . Dobrze że karmisz piersią to duża oszczędność i szybciej macica się obkurczy nie mówiąc już o zdrowiu Igi :)) Trzymaj się chudzinko
Walczymy
20 maja 2014, 16:35No chyba żartujesz, to niepoważne tak szybko schudnąć po porodzie :PPP Byłaś mega dzielna, gratulacje mamuśka :))) czekam na zdjęcia Iguśki i Twoje i na receptę jak zrobiłaś że tak schudłaś???
MeggiGirl
20 maja 2014, 16:34Wszystkiego dobrego :) Ps. Mam pytanko wcześniej o swoim facecie pisałaś D., teraz piszesz M., zmienił imię?:D
rynkaa
20 maja 2014, 16:50Z rozpędu napisałam pierwszą literę jego przezwiska zamiast imienia :)
MeggiGirl
20 maja 2014, 16:57Aaa już się zestresowałam, że może jeszcze faceta zmieniłaś w tym czasie! Ucałuj w stópkę Igusię :) Przez Ciebie mam większe parcie na dziecko! :P
dariak1987
20 maja 2014, 16:11ale fajnie, że masz tyle pokarmu i że brzuch płaski, super!
Grubaska.Aneta
20 maja 2014, 16:05Mimo wszystkiego na sam koniec widok maleństwa wszystko wynagradza, piękny wpis:))) Ale Ty szczuplutka jesteś jak na osobę po porodzie
bziabouszek
20 maja 2014, 15:09jeszcze raz gratulacje i witamy wśród mam :) jeszcze trochę i nasze pierwsze święto Dnia Mamy :D
WillBeFemmeFatale
20 maja 2014, 15:03Gratulację jeszcze raz, czekam na zdjęcie Igi :*
pyzia1980 (moderator Vitalia.pl)
20 maja 2014, 14:33Niech córa rośnie jak na drożdżach , a Ty również wracaj do pełnej sprawności :)