Przez ostatnie dni i noce strasznie wymeczylo mnie przeziębienie. Noce nie przespane bo raz zimno raz gorąco i ten straszny kaszel plus katar. Dziś już lepiej , końcówka choroby. Dospalam do południa odsypiajac chyba te ostatnie bezsenne noce. Potem do kościoła na południową mszę akurat trafiliśmy na chrzty dzieci. Po mszy weszłam do cukierni kupiłam kawałek napoleonek chyba tylko dlatego by przekonać się jakie to nie jadalne. Biszkopt suchy z wyczuwalnym smakiem chemicznym , druga część z ciasta francuskiego twarda jak kamień a w środku masa na bazie jakiejś obzydliwej margaryny ze słabo utartym cukrem. Boki zeschle niczym beza. Dziwię się jak wiele osób gustuje w tych chemicznych nie jadalnych wyrobach nie doceniając produkcji drożdżej ale domowej pod indywidualne zamówienia w smaku zupełnie nie porównywalnych do tych kupnych / pije tu głównie do co niektórych osób wypowiadając się na forum gdzie poruszalam temat kosztów domowych wypieków / chyba można tu powiedzieć jedno często co tanie to drogie.
Druga sprawa rozgladalam się po półkach z barankami i zajacami ceny za te czekoladowe w zlotku puste w środku wahają się w granicach 8-14 zł wielkości około 10cm. Udało mi się załatwić foremki na te baranki /wspaniałe serducha vitalijek są niesamowite !/ dlatego orientacyjnie sprawdzam ceny by jakoś się odnieść do mojej produkcji. Choć moje będą z ciasta albo drozdzowego albo piaskowego jak na babkę piaskowa. Może we wtorek będę mieć już upieczone wiec pokażę Wam jak się będą prezentować.
Co do tematu taty stanu zdrowia. Badanie biopsji dopiero 24 go marca a wyniki dwa tygodnie później niestety na NFZ nic nie da się załatwić w szybkim tempie. Na razie kupuje mu hurtowe ilości suszonej żurawiny i 100% sok z granatu. Wyczytałam na forach ze i jedno i drugie ma korzystny wpływ na leczenie prostaty lub łagodzenie dolegliwości jakie są obecne przy jej chorobie. Ale wiadomo ewentualne efekty nie będą widoczne zaraz z dnia na dzień choć już tata twierdzi że juz się rzadziej w nocy budzi do wc.
Inna sprawa to ta ze @ znów się gdzieś zapodziala. Miała przyjść kilka dni temu ale ani jej widu. Wizytę u endokrynolog odwolalam bo ani na badania ani na wizytę nie miałam, no szkoda. Tabsy metforminy tez się kończą dupka blada :/
Pogoda dzisiaj o dziwo słoneczna choć ostatnio było szaro buro i deszczowo. Krokusy cudnie zdobią trawnik w kolorach żółto - fioletowym. Czekam teraz na pąki tulipanów które sadzilam jesienią. Niebawem i miniaturowa magnolia zakwitnie. Pomidory w skrzynkach Ech na parapecie okiennym niebawem będą do pikowania. Ech cieszą mnie sprawy ogrodowe i czuje się w tych klimatach jak ryba w wodzie zaraz po kuchcikowaniu :) Niech no tylko pogoda dopisze to złapie za grabie i będę czyścić trawnik i sprzątać igły spod choin obleciale przez czas zimowy tak by na święta było cacy i w domu i wokół niego.
Za tydzień czeka tego spiocha szczepienie organizowane grupowo na wiosce przez weterynarza.
nataliaccc
19 marca 2015, 20:07to prawda teraz ciężko o dobry wypiek. Za dużo jest tej chemii wszędzie, ale jeśli komuś zależy na dobrej jakości, to i zapłaci za nią odpowiednio:-)
virginia87
18 marca 2015, 12:43też wolę domowe ciasta niż te z cukierni :) a przecież sama wiesz jak bardzo byłam zachwycona Twoimi piernikami. W życiu nie jadłam tak pysznych pierników! no i tylko one przypominały mi smak prawdziwego piernika! w ogródku przed naszym domem dopiero zaczyna się zielenić a też już bym chciała kwiatki oglądać :)
Grubaska.Aneta
18 marca 2015, 13:45:)))) buziak Kochana :)
Evcia1312
16 marca 2015, 15:23słodki psiak
as111
16 marca 2015, 12:18Ja też już nóżkami przebieram, żeby na działeczce ogarnąć, praca na świeżym powietrzu o tak :)) Słodki psinek.
Victtory
16 marca 2015, 12:03Słodki piesek :) domowe wypieki najlepsze. W cukierni może i tanio ale nie zdrowo(mnóstwo chemii). Teraz ceni się porządne wypieki i zbyt na to napewno będzie
mokasia
16 marca 2015, 11:49Kochana widzę, że u ciebie dalej problemy. Musi w końcu być dobrze ! Cieszę się, że zdecydowałaś się na wykorzystanie kulinarnego talentu :-) Na poprawę odporności łykaj witaminę C ale w bardzo dużych dawkach min. 1000 mg. Taki info dostałam od pewnego bardzo sympatycznego chirurga. To starszy pan ale wygląda bardzo młodo. Bierze duże dawki wit. c od dawna a w razie choroby nawet 2-3 gramy na dobę. Jego kolega jakiś znany krakowski profesor to nawet kilka gramów. Nie ma się co martwić o przedawkowanie - nadmiar jest wydalany z moczem. Witaminy kupowałam w sklepie dla sportowców bo w aptece nie było z tak dużą dawką no i tylko w tabletkach, bo musujące są z dużą ilością sztucznych dodatków. To chyba działa, bo ostatnio dopadło mnie przeziębienie i tylko miałam ból głowy i lekki katar ( normalnie to zdycham w łóżku). Jak wpadnie ci jakiś grosz to kup sobie witaminki, myślę że warto :-)
Grubaska.Aneta
16 marca 2015, 11:53Mi skutecznie podnosiła odporność Wit D której mam spory niedobór. Kiedy jej brakło przyplatalo się przeziębienie. Dość często słyszałam od nawet pielęgniarek żeby nie przesadzać z tabsami Wit C bo powodują coś w rodzaju twardnienia żył.
mokasia
16 marca 2015, 13:38Ja też obawiałam się tych dużych dawek ale jak wspomniałam info mam od bardzo dobrego chirurga. Ilość 1 grama może być odpowiednia ale dla osoby o mojej wadze, nie szczupłej. Chodzi o to, że syntetyczna wit. c wchłania się w max. 20 % a reszta jest wydalana z moczem. Nie do końca wierzę w opinie krążące wśród ludzi i w necie. Ale o tym czy to szkodzi czy nie przekonam się na własnej skórze ;-) Jak będę miała kiedyś możliwość to zbadam sobie poziom wit. D, bo podobno otyłym osobom może jej brakować.
Fitandhealthywithme
16 marca 2015, 11:46pewnie zalezy od cukierni. ja np po ciescie z AUCHAN ostatnio wymiotowalam , a poczka ugryzlam tylko raz i wyrzucilam do smieci. SYF SYF SYF.Mam to szczescie ze mieszkam w takiej czesci Krk ze mam same male piekarnio- cukiernie i niestety tam jest smaznie i kusi ehhehehehe.
paczektoffi
16 marca 2015, 10:44Dużo zdrowia. Czytałam, że pestki z dyni są bardzo dobre.
Grubaska.Aneta
16 marca 2015, 11:41Tak ale tylko te pod postacią świeżą nie suszone. Bo właśnie suszone tracą już swoje wartości pomagające walczyć z prostotą. A tak o świeże to ciężko. Dopiero jesienią jak będą dynie.
monikaplu
16 marca 2015, 10:08Zdrówka kochana:*
pau000
16 marca 2015, 09:56coś wiem na temat wypieków z cukierni... dlatego od dawna piekę sama, na święta mam już zaplanowane 3 ciasta i muffinki :) nie mogę się doczekać aż się za to zabiorę, obecnie trwam w postanowieniu wielkopostnym - zero słodyczy :P
Grubaska.Aneta
16 marca 2015, 11:42A ja właśnie pichce sernik z musem z pomarańczy.
Muffinaa007
16 marca 2015, 09:39Pies przesłodki ;) A co do ciacha to bez dwóch zdań wolę wypieki domowe, jednak zdarza mi się kupować ciastka w cukierni ale to tylko dlatego że zjem tyle ile kupie ;) a tak to opędzluję całą blache ;(
Lela6
16 marca 2015, 09:28Piesek przecudny. Moja córka marzy o takim lub yorku. Przeziębionych była i jest o tej porze cała masa ludzi. U mnie w pracy ponad połowa dzieci.... Życzę zdrówka :)))
lisiczkaxxx
16 marca 2015, 09:01Wracaj szybciutko do zdrowia, domowe wypieki najsmaczniejsze :)
Antikleja
16 marca 2015, 08:58Oj też bym pogrzebała w ogródku ;)
pietraska3
16 marca 2015, 08:12Domowe ciasta są najlepsze...a ,że wychodzą drożej to normalna sprawa ...w cukierniach coraz częściej korzystają z gotowych półproduktów...buziaki
Amelia31
16 marca 2015, 07:26Mam nadzieje, że z tata będzie dobrze. Widzę, że troche optymizmu i radości w Tobie zaczyna kiełkować-bardzo dobrze!
sobotka35
16 marca 2015, 05:55Wiesz,że ja też piekę baranki i zające?:)No,ale w tym roku będą tyko po dwa:do szkoły dla Konrada i do nas do domu. Powiem Ci,że jak widziałam kiedyś ceny takich baranków,to szczena opadała,bo przecież wiem jaki jest koszt upieczenia takiego.Marża sklepowa zabija. ja też chorowałam i to długo,oj długo.Wczoraj wzięłam ostatni antybiotyk i oby już szło ku lepszemu, chociaż w materii zdrowia:) Trzymaj się ciepło:)
Grubaska.Aneta
16 marca 2015, 08:10O jak mniej więcej cenowo takie cuda sobie liczą?
sobotka35
16 marca 2015, 10:01Nie wiem dokładnie o co pytasz.bo ja pisałam o cenach sklepowych,a tam baranki drożdżowe (czyli najtańsze ciasto,do którego nawet jaj nie trzeba dawać) wahają się w zależności od wielkości od 8zł do nawet 25zł.Te najdroższe są naprawdę duże i ja takiej foremki nawet nie posiadam ani nigdzie nie widziałam,chociaż pewnie w necie można dostać.
0moniczkaa0
16 marca 2015, 01:21ja za to miesiączke ostatnio dostałam w 19 dniu cyklu....szczeście ze bylam w domu, bo kompletnie sie nie spodziewałam, no i uderzenia gorąca to też ostatnio u mnie norma, a najgorzej jak jestem w mieście i wejde z dworu do jakiegos sklepu..jestem calutka mokra, koszmar;/
UlaSB
16 marca 2015, 00:32Szybkiego powrotu do zdrowia i do... ogrodu ;-)
Magdalena762013
15 marca 2015, 23:33Super ten Twoj psiuncio - a lubi, jak sie go glaszcze? Jak juz upieczesz barany. - daj znac koniecznie. A tacie na pewno tez po prostu mozna herbatke z zurawina.... Wiadomo, ze w nich glownie hibiscus, ale na pewno tez pomaga.
Grubaska.Aneta
15 marca 2015, 23:38Właśnie poczytałam i wszędzie piszą nie jakieś tabsy z dodatkiem granatu i żurawiny czy herbatki tylko czyste w stu procentach produkty. Juz zacieram łapki na te barankowe wypieki :)
Grubaska.Aneta
15 marca 2015, 23:38Uwielbia głaskanie ;) wtedy śpi jak król do góry jajkami :)
Magdalena762013
16 marca 2015, 00:13Pewnie masz racje z herbatkami - pewnie warto je pic profilaktycznie. A jak juz nozna gardle to zadne polsrodki:)