No i kończy się pierwszy dzień mojej diety. Muszę powiedzieć, że w zasadzie nie było problemów. Na pierwsze śniadanie miałam serek wiejski z porem i jabłkiem. Do tego pieczywo. I zdumiona odkryłam, że było to bardzo smaczne. Drugie śniadanie to jogurt z rodzynkami - czyli taki standarcik. Kolejny posiłek to pieczywo posmarowane pastą zrobioną z serka twarogowego zmieszanego z koncentratem i koperkiem. Na to położone plastry ogórka kiszonego i papryki. Jak dla mnie - niebo w gębie. Naprawdę świetne. Na obiadokolację risotto z kurczakiem. to z kolei bez fajerwerków. Udało mi się utrzymać 4-godzinne przerwy, ale połakomiłam się na kromkę pachnącego, chrupiącego chleba, którego rozpakowałam po zakupie. Ale generalnie jestem z siebie zadowolona.
Do tego ćwiczyłam 10 minut boczki, w ramach wyzwania, które sobie wybrałam.
amoniak65
24 września 2014, 17:53Dietę łatwiej było by przejść z katarem na obie dziurki. Ale każdy katar mija. Dieta Vitalii jest smaczna, różnorodna, tylko czasem czujesz że mało. Ja wtedy rozdzielam jakiś posiłek i zjadam jego część, a resztę później. Czasem to wystarcza. Do jutra.