Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DZIEŃ 59 :) nawet fajny :) NARESZCIE waga spadła
::))


59  DZIEŃ   PIĄTEK

24.08.2012r.

 

WITAJCIE !!!

 

Dzisiejszy dzień zaczął się deszczowo. Wstałam wcześnie bo od rana miałam mieć Igorka, ale przez deszcz nie przyjechał do mnie :) tak więc opieka nad nim była wstrzymana do czasu, aż nie przestanie padać. W międzyczasie dostała telefon, że jest praca w drukarni i czy mogę przyjść. Matko.....jak jestem wolna to nikt nie dzwoni, a jak się człowiek umówi z jednym to dzwonią wszyscy :). Takie zlecenia czasem człowieka denerwują, ale nic. Drukarni odmówiłam i mały też nie przyjeżdżał więc zabrałam się za porządki domowe. Aż tu nagle o godz.13:00 zjawia się tatuś z synkiem i oznajmia, że zaspali :). Pogoda kapryśna i dzidziuś też. Cały czas płakał i musiałam go nosić na rękach - a powiem wam, że mały sporo waży jak na 6 miesięcy. Tak mnie ręce bolały, że myślałam, że nie dam rady ćwiczyć z Jillian hantelkami :). Wkońcu zasnął na pół godz., a ja w tym czasie biegiem robiłam obiad, zmywałam i przygotowałam maluchowi mleko. Nie mówiąc już o mojej córci, która jest troszkę zazdrosna ::))) i też muszę poświęcić jej trochę czasu. Szczerze powiem, że jak przyjechali to się bardzo ucieszyłam bo to zawsze jakaś kasa jest, ale te 4 godziny to był koszmar. Mały cały czas płakał i musiałam go nosić i lulać. Było - minęło :). I tym sposobem dzisiaj był Igorek, a jutro idę do drukarni ::)) - z czego się nawet cieszę ):):):):)::). Gdy mały pojechał sobie ( z tatą oczywiście :)  ) zabrałam się za sprzątanie domu. Latałam przez 2 godziny - miałam tempo - żeby zdążyć zrobić jak najwięcej; zostało mi jeszcze sprzątanie kuchni - zaraz zacznę :( a jestem już zmęczona

 

Wieczorem musiałam się zrelaksować poszłam biegać :). Chciałam się sprawdzić ile przebiegnę bez zatrzymywania się. Troszkę niepewnie się czułam, ale było rewelacyjnie :). Wyszła 1h biegu ---- tylko biegu ---- czysta godzina biegu   JUPI !!!!! 

Po powrocie wciągnęłam kolację bo strasznie byłam głodna ( teraz też jestem głodna ); potem zrobiłam obiad na jutro; a pół godziny temu skończyłam ćwiczenia z Jillian. Czuję się jakby mnie walec przejechał :) nie mam już na nic siły ale jestem bardzo szczęśliwa :)

A z takich bardzo dobrych wiadomości to pochwalę się, że waga wkońcu spadła i kiedy zobaczyłam jakie cyfry mi pokazała to byłam w wielkim szoku, naprawdę :)

na dzisiaj moja waga to 70,4kg - przez cały dzień  ( nawet w ubraniu i po kolacji ) - zjechało 0,7kg  więc może wkońcu zobaczę tą 6 z przodu za 10 dni bo już straciłam nadzieję :)

 

menu:

8:00 śniadanie ---  bardzo porządne :)

jajecznica z 2 jajek, pomidor i 2 kanapki z szynką i żółtym serem z ketchupem ( pieczywo ciemne pełnoziarniste ) + szkl.soku z jabłek + herbata

11:00 II śniadanko

1 małe jabłko

15:00 obiad

3 placki ziemniaczane z jabłkami

18:00 podwieczorek

1 kiwi

tutaj biegałam :)

20:30 kolacja

serek wiejski + szkl.mleka ( 150 ml ) + marchewka

ćw.z Jillian :)

Także dzisiaj wcześnie wstałam i zjadłam 5 posiłków :)

 

aktywność fizyczna:

* BIEGANIE  1h 5 min  spalonych 560kcal

* Jillian-Michaels 30-Day-Shred Level-2

* sprzątanie domu - 3 godz.

* pajace

 

A od jutra Jillian LEVEL 3 :)

 

ale się rozpisałam :::::))))):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):)::::::):):)):):):):):):):):):)

  • dunno

    dunno

    25 sierpnia 2012, 13:15

    no i to rozumiem ! :D piękny spadek wagi :) gz gz ^.^

  • malinkaa1988

    malinkaa1988

    25 sierpnia 2012, 13:08

    Gratuluję Ci sukcesów:) oby tak dalej:) powodzenia:)

  • Ksenia84

    Ksenia84

    25 sierpnia 2012, 10:49

    Przy takej determinacji to Ty tą 6 znacznie szybciej zobaczysz czego Ci oczywiście życze.Nie wiem czemu ,ale ja po intensywnych ćwiczeniach zawsze więcej waże co zamiast motywować demotywuje.Oczywiście wiem,że mięśnie ważą więcej i takie tam bla bla ,ale to do mnie nie przemawia

  • wawianka88

    wawianka88

    24 sierpnia 2012, 23:57

    O jej, ale w Tobie dużo silnej woli, aż zazdroszczę takiego zapału:) Gratuluję spadku wagi:) Przy takim spalaniu kalorii, to Ty niedługo tak się wylaszczysz, że Cię rodzina nie pozna:) A tego Ci życzę:) Pozdrawiam:)