Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
treningi
10 maja 2013
Drogi pamietniczku...
wczoraj, tak jak zaplanowałam poszłam po pracy na siłownię. Oszczędzałam się troszkę, bo wiedziałam, że dziś szykuje się większy wycisk. Dziś byłam według planu na rowerkach. Bike Basic się nazywa. Mimo iż to jest poziom dla poczatkujących, to trenerka dała niezły wycisk. Pot lał się ze mnie strumieniami, byłam czerwona jak burak. Naprawdę mega wysiłek. Okazało się, że mam nieodpowiednie obuwie. Mam tylko buty biegowe, a one się na rowerki nie nadają, bo mają zbyt miękką podeszwe. Palce u nóg mi strasznie drętwiały. Mimo że nie dałam rady ze wszystkimi ćwiczeniami i tak jestem z siebie bardzo dumna. Mimo uczucia bólu w miesniach starałam się wytrzymywać w tępie do końca. Uff nie było łatwo. Po rowerkach chwilka by odsapnąć i na saune. Jejku jak ja uwielbiam chodzić na saune. Po niej czuję się świetnie. Jak bym mogła, to bym chodziła do niej codziennie, ale gdzieś czytałam, że nie powinno się za często.
nie wiem czy coś ze mnie spada (waga, cm), ale czuję się lepiej psychicznie :-D
Teraz weekend mam wolny od treningów, bo jutro idę na dobę do pracy, a w niedzielę na komunię siostrzenicy mojego Toma.
Pozdrawiam wszystkie kobitki, które mnie wspierają i komentują mój pamiętnik. Daje mi to siłę, by walczyć dalej. Jak Was czytam, to się mobilizuję do dalszej pracy nad lepszą sobą ;-)
ulawit
11 maja 2013, 11:36No to niezły wycisk miałaś, ważne, że się nie poddałaś mimo trudnych ćwiczeń ;)
kawonanit
11 maja 2013, 10:01Pomyśl sobie, że co trening będzie lepiej ;) Teraz jest to nie lada wysiłek, ale wiemy, że warto, prawda? ;)
WhatBliss!
10 maja 2013, 14:17trzymam kciuki za osiągnięcie marzeń :) i życzę pięknego weekendu:) pozdrawiam ♥