Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dałam radę!!!!!!


Baaardzo się cieszę!!!

Niby nic ale dla mnie to wiele.

Wracając do domu czułam ogromne napięcie, które rosło...rosło.

Bałam się..., że po powrocie rzucę się na jedzenie a później pójdę spać.

Strach czy uda mi się wytrzymać i nie zjeść nic.

Strach czy jeśli zaplanuję zjeść jeden posiłek to uda mi się powstrzymać przed dokładkami.

Złość i gniew rosły...

Weszliśmy z mężem do sklepu po zakupy.

Nie chciałam bo czułam, że będę się nakręcać na myśl o jedzeniu.

Po powrocie zaczęłam odgrzewać zupę dla Piotra.

Zdrową i sycącą, i ja też się na nią skusiłam mimo, że miałam nie jeść nic.

Myśl o głodówce popołudniowej powodowała we mnie złość.

Jeden talerz starczy.

Później wzięłam się za gotowanie warzyw (pietruszka, marchewka, buraczki).

A tak na czarną godzinę.

Schrupałam też surową marchewkę.

Wypiłam też zmiksowany koktajl (nać pietruszki, kiwi, pomarańcza, woda).

Pojeździłam na rowerze stacjonarnym jakieś 5 minut ale dzisiaj dołożę kolejne 5.

Małymi krokami - tak będzie dla mnie najlepiej.

Małymi krokami zmienić nawyki;)

Buziaki Kochani!!!!

  • Clarks

    Clarks

    23 listopada 2016, 21:43

    Dobrze! Udało się!

  • mokafin

    mokafin

    23 listopada 2016, 20:05

    Brawo ważne by iść do przodu i cieszyć sie właśnie z tych małych kroczków- to na prawde daje motywację :-)

    • abiozi

      abiozi

      24 listopada 2016, 08:11

      Oj tak!!!!Tak!!!!

  • aska1277

    aska1277

    23 listopada 2016, 18:50

    metoda małych kroków dla mnie jest najlepsza...i oby Tobie pomogła :) pozdrawiam

    • abiozi

      abiozi

      24 listopada 2016, 08:10

      Dla mnie też w dłuższym rozrachunku;)

  • zlotowlosaaa

    zlotowlosaaa

    23 listopada 2016, 12:42

    Taka zupka co zjadłas to super sprawa,bo sie napelnilas i wlasnie dalas rae przez to tak mysle,ja tez jezdze na rowerku stacjonarnym doszlam juz do 46 min ,to jest 20 km i 300kcal spalone :)

    • abiozi

      abiozi

      24 listopada 2016, 07:30

      Ja też lubię roweryk ale ten plenerowy. Do stacjonarnego się zmuszam - trudno...

  • eszaa

    eszaa

    23 listopada 2016, 11:11

    o co chodzi z tą głodówką popołudniową? i po co w ogóle cos takiego?

    • abiozi

      abiozi

      23 listopada 2016, 11:27

      By nie jeść po 16 gdy wracam do domu. Bo gdy już zaczynam jeść to nie mogę się powstrzymać. Ogólnie mówiąc łatwiej mi nie jeść nic i tu jest mnóstwo przeciwników tej metody.

    • eszaa

      eszaa

      23 listopada 2016, 13:45

      to najgorszy pomysł z jakim sie spotkałam.Zeby chudnąc , trzeba jeśc.Organizm jak jest głodny to nie spala, bo nie ma czego.Tak nie schudniesz nigdy. Jedz co trzy godziny, a zobaczysz efekty i wilczy głód minie