Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kolejny dzień z cyklu...


...15h poza domem i niewiele snu. Tym razem to nie praca, a obrona mgr mojej przyjaciółki... Coś tam marudziła, że to najgorszy dzień w jej życiu, więc jakże mogło mnie przy niej nie być? ;) Mgr oczywiście jest, obrona na pięć - moja krew :P

Po obronie sushi, a po sushi RooooLKI!!! A po rolkach... McDonalds, hehe. Żeby równowaga kaloryczna w przyrodzie została zachowana ;)

Tak więc odwiedziłam Bytom i Katowice. Nadal czuję się tam jak u siebie. Ale u siebie też mi dobrze ;)





A Monalisie dziękuję, że o mnie pamięta, bardzo mi miło :) A nawet byłam jakiś czas temu przejazdem w Karpaczu i myślałam o Tobie ;)