Dzisiaj dałam ciała... Ale w końcu mamy niedzielę, święto. Zaliczyłam kawałek ciasta u koleżanki (domowe - mniam) i nieco popcornu w kinie (bo w brzuchu już burczało, a nie było perspektyw na normalny posiłek). Za to nie jadłam drugiego śniadania i kolacji. Mam nadzieję, że bilans wyszedł ...zbilansowany ;)
Tęsknię za Tatrami, chlip.. Dostałam wczoraj moją pierwszą odznakę GOT PTTK :D Muszę dozbierać 36 punktów na Małą Brązową. Gdybym podbijała się od początku tamtego sezonu już dawno miałabym srebrną...
Ale nie ma co żałować, Tatry raczej nigdzie się nie wybierają. Nadrobię. Może najpierw trochę schudnę - będzie lżej :)
Buziaki :*
violkalive
28 maja 2012, 14:18A moja miloscia jest woda;)) w gorach bylam raz;)