...kocham Tatry :) Szczególnie poza sezonem, kiedy nie ma zbyt wielu turystów i bywa, że na szlaku nie spotyka się żywej duszy.
W każdym bądź razie zaliczyłam dwa szczyty, w tym jeden dwutysięcznik. Myślę, że w ciągu dwóch dni lekko 35 km przedreptałam :) Ale też pojadłam więcej węglowodanów i waga od razu skoczyła w górę. Ja zawsze w górach tyję, mimo wysiłku fizycznego. Pewnie dlatego, że za dużo jem. Ale gdy nie jem kręci mi się w głowie i brakuje mi energii. Poza tym na świeżym powietrzu mam gigantyczny apetyt :D
Za dwa dni jadę znów na pięć, ale wycieczka jest "organizowana" , miejsko-górska. I pogoda ma być średnia... Zobaczymy.
Dziś waga pokazała 73kg - masakra. Odkąd się odchudzam, schudłam już chyba 6 kilo, a przytyłam 4 :/ więc mamy bilans - 2 kg. Taki mój los, chyba nigdy nie będę piękna i szczupła. Za to będę mieć dużo ładnych zdjęć w górach, haha :D
Pozdrawiam z pracy :/
CytrusowaKawa
17 czerwca 2013, 22:13I to jest dopiero pasja do gór!
Deuteri
1 maja 2013, 14:25Czesc Kochana! Ależ zazdroszczę Ci tych Tatr! Bardzo szczuplutko wyglądasz. Gdzie te Twoje 73kg???!!! Chyba masz kości ciężkie :-) Ciepło pozdrawiam!
wikieliwero
29 kwietnia 2013, 14:47oj bardzo ładnie wyglądasz!!!! Nie powiedziałabym że masz taką wagę!!!!!!! Bardzo szczupło wyglądasz! :) a Tatry ach... zazdroszczę :D
ibiza1984
28 kwietnia 2013, 19:43Ależ Ci tych gór zazdroszczę! Ehhh :)