Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem z reguły pogodną osobą... staram się dużo śmiać i biorę życie za rogi :) Stawiam sobie sobie cele, które pragnę osiągnąć i do nich uparcie dążę... czasem małymi kroczkami ale staram się nie poddawać :) Uwielbiam czytać! Każdą wolną chwilę spędzam z książką w ręku... czytam jak wariatka :)... Co mnie skłoniło do odchudzania?? Zdrowie i samopoczucie... Kiedy jestem szczuplejsza, lepiej się czuję... bardziej się sobie podobam i czuję się lżejsza... poza tym miło jest usłyszeć od innych, że pomimo "podeszłego wieku lat 37" (jak to mówią znajomi) wyglądam jeszcze "znośnie" ;)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7960
Komentarzy: 26
Założony: 22 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 28 maja 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AcmeJoan

kobieta, 48 lat, Chodzież

168 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 maja 2013 , Skomentuj

Raporty trenera


Tygodniowy raport trenera

Realizacja celów

  • 2,1 / 1,3 h
  • 294 / 132 kg
  • 760 / 760 kg

Dodatkowa aktywność

  • Łącznie:
  • 8,6 godziny
  • 999 kcal

Średnie wykonanie planu tygodniowego

Trudność Wykonanie Samoocena
Trening siłowy 0.00 100% W sam raz
Trening cardio 0.00 100%

Wnioski trenera

Pani Joanno!

Gratuluję ukończenia 5 tygodnia ćwiczeń. Proszę pamiętać, że tylko systematyczne wykonywanie treningów przybliży Panią do założonego przez siebie celu, którym jest spalenie zbędnej tkanki tłuszczowej. W tym tygodniu zrealizowała Pani swój indywidualny plan treningowy w 100 procentach. Dobra robota! Proszę trzymać tak dalej, pozwoli to Pani szybciej osiągnąć wyznaczony cel.

W przyszłym tygodniu rozpoczyna Pani 5 tydzień fazy właściwej.

Do końca planu pozostało 176 dni i 50 treningów.

W razie pytań proszę o kontakt
Damian Jefremienko

Łukasz

Specjalista trener
Damian Jefremienko



Informacje dodatkowe

Czas

Ćwiczenia cardio

Podniesione

Dodatkowa aktywność

Spalone

Poniedziałek
2013-05-20
Trening
0:59:00 0:20:00 Rekord! 162 kg kcal 365 kcal
Wtorek
2013-05-21
0 0 0 kg kcal 0 kcal
Środa
2013-05-22
0 0 0 kg kcal 0 kcal
Czwartek
2013-05-23
Trening
Rekord!1:04:00 Rekord! 0:26:00 132 kg kcal Rekord! 395 kcal
Piątek
2013-05-24
0 0 0 kg Rekord! 843 kcal 0 kcal
Sobota
2013-05-25
0 0 0 kg 843 kcal 0 kcal
Niedziela
2013-05-26
0 0 0 kg 261 kcal 0 kcal
Średnio 1:02:00 0:23:00 147 kg 974 kcal 380 kcal
Łącznie 2:03:00 0:46:00 294 kg 1947 kcal 760 kcal
arrow arrow arrow arrow arrow
czas
6.2
czas
2.3
kg
2.3
kcal
2.4
kcal
3.8

19 maja 2013 , Komentarze (1)

Cześć!! :)

Kochaniutkie, nie mam zbytnio czasu, żeby tutaj zaglądać :( Dzieci, mąż... koszmar... zajmują mi strasznie dużo czasu.... wielki dom, który po mojej chorobie muszę!! wręcz doprowadzić do porządku!! Na dodatek mam jeszcze remont tarasu i prace w ogrodzie.

Dietę trzymam i trzymam się treningów...i czuję namacalnie jak moje ciało się zmienia . Widzę mięśnie a nie tłuszczyk Jestem ogólnie mniejsza w talii, biodrach... nogi też mi schudły... czuję się super...
Może nie chudnę w jakimś ekspresowym tempie, ale widzę już efekty kiedy patrzę w lustro i zaczynam się sama sobie podobać... moja pupa zaczyna mi się podobać!Hura!

Następny tydzień również będę miała bardzo intensywny. Spodziewam się w weekend gości więc chcę uporządkować dom bardzo dokładnie - łącznie z myciem ścian od śladów łap mojej rodzinki, z odsuwaniem mebli i wymiataniem kłaków zwierząt... Niestety w moim domu panuje zasada, że wszyscy brudzą a sprzątam ja... bo jestem pedantyczna, bo tylko mi przeszkadza brud i kurz i kłaki psa oraz kota... bo tylko ja widzę brudne ściany... Jakoś nie mogę uczulić moich chłopaków na to by niczego nie dotykali brudnymi łapskami...

Dzisiaj nie wytrzymałam widoku ścian w piwnicy ( a często z niej korzystamy wychodząc tamtędy na ogród) i je odmalowałam... wykorzystałam resztę materiałów, które mi zostały po remoncie kuchni i werandy. Zostało mi trochę decory gold oraz lumica więc aby to się nie zeschło (a wtedy nadałoby się tylko do wywalenia), wykorzystałam to na odświeżenie piwnicy... OD razu lepiej to wygląda :).

Poniżej dołączam raport trenera z ostatniego tygodnia, żebyście widziały, iż sie nie poddałam i nie zniknęłam całkiem z vitalii ;) Jestem tu i walczę o idealną sylwetkę i się nie poddam! Chcę być lekka, piękna, zgrabna i powabna i NIE OBŻERAM SIĘ SŁODYCZAMI!!! I TRZYMAM DIETĘ!!

Jestem wielka!!


Raporty trenera


Tygodniowy raport trenera

Realizacja celów

  • 2,1 / 1,3 h
  • 189 / 189 kg
  • 752 / 752 kg

Dodatkowa aktywność

  • Łącznie:
  • 8,6 godziny
  • 999 kcal

Średnie wykonanie planu tygodniowego

Trudność Wykonanie Samoocena
Trening siłowy 0.00 100% W sam raz
Trening cardio 0.00 100%

Wnioski trenera

Pani Joanno!

Gratuluję ukończenia 4 tygodnia ćwiczeń. Proszę pamiętać, że tylko systematyczne wykonywanie treningów przybliży Panią do założonego przez siebie celu, którym jest spalenie zbędnej tkanki tłuszczowej. W tym tygodniu zrealizowała Pani swój indywidualny plan treningowy w 100 procentach. Dobra robota! Proszę trzymać tak dalej, pozwoli to Pani szybciej osiągnąć wyznaczony cel.

W przyszłym tygodniu rozpoczyna Pani 4 tydzień fazy właściwej.

Do końca planu pozostało 183 dni i 52 treningów.

W razie pytań proszę o kontakt
Damian Jefremienko

Łukasz

Specjalista trener
Damian Jefremienko



Informacje dodatkowe

Czas

Ćwiczenia cardio

Podniesione

Dodatkowa aktywność

Spalone

Poniedziałek
2013-05-13
Trening
1:00:00 0:20:00 Rekord! 189 kg kcal 367 kcal
Wtorek
2013-05-14
0 0 0 kg kcal 0 kcal
Środa
2013-05-15
0 0 0 kg kcal 0 kcal
Czwartek
2013-05-16
Trening
Rekord!1:03:00 Rekord! 0:26:00 0 kg 756 kcal Rekord! 385 kcal
Piątek
2013-05-17
0 0 0 kg Rekord! 843 kcal 0 kcal
Sobota
2013-05-18
0 0 0 kg 727 kcal 0 kcal
Niedziela
2013-05-19
0 0 0 kg 560 kcal 0 kcal
Średnio 1:02:00 0:23:00 95 kg 1443 kcal 376 kcal
Łącznie 2:03:00 0:46:00 189 kg 2886 kcal 752 kcal
arrow arrow arrow arrow arrow
czas
6.2
czas
2.3
kg
1.5
kcal
3.6
kcal
3.8

10 maja 2013 , Komentarze (1)

Dzisiaj do Was zajrzę :) i poczytam Was :). Może nawet coś napiszę.

Dziś Oscarek ma urodzinki - całe 5 lat kończy więc zaczynam biegać przy imprezie przedszkolnej dla kolegów :) A po przedszkolu lecimy do babci Oscarka, która również ma dziś urodziny - 65 lat...

Lecę!!!!

5 maja 2013 , Komentarze (3)

Wracam po kilku dniach nieobecności na Vitalię! Choroba synka a potem moja własna, utrzymały mnie z dala od komputera i diety oraz od ćwiczeń.

Synek jest już całkiem zdrowy, natomiast ja jeszcze kwinkam i rozczulam się nad sobą.
Ostatni tydzień był bardzo ciężki... jak cholera! opieka nad maluchem trochę mnie zmęczyła... ale gorszy był mój atak RZS

Tak wyglądają ręce opanowane przez RZS



Nie chcę tak wyglądać! Ale pewnie będę. To atakuje wszystkie moje stawy. Najbardziej zmieniły się ręce i stopy. W moim przypadku stopy wyglądają gorzej. I bolą jak jasna cholera każdego dnia. A w dniach, kiedy przychodzi atak, ból jest chwilami nie do wytrzymania. Żadne środki przeciwbólowe nie pomagają, a te wszystkie żele i maści, które reklamują w telewizji mozna o kant dupy roztrzaskać.... nie są nic warte.

Moja babcia zawsze powtarzała, że kiedy boli trzeba płakać i chodzić.... więc płakałam, chodziłam, swoje domowe obowiązki wykonywałam (sprzątanie, obiady rodzince) ale, niestety, przy tym bólu skakać i ćwiczyć się nie da.. Poza tym obecna w tych dniach gorączka bardzo osłabia..
Nawet nie wiecie jak trudno jest udawać przed rodziną, że wszystko jest w porządku, uśmiechać się do dzieci...iść z dzieckiem do kuchni i nalać mu soku z uśmiechem.... kiedy każdy krok to ból tysiąca szpilek lub gwoździ wbijanych w stopy - od paznokci do śródstopia oraz w piety i kostki u stóp. Potem, kiedy dziecko leci do zabawy, czujesz potrzebę włożyć jakąś szmatę w pysk by stłumić krzyk bólu...
No tak... pewnie po tym ataku, moje stopy i ręce będą bardziej .... hmmmm.... krzywe?... brzydkie?

Jest już trochę lepiej, więc od jutra wracam do ćwiczeń... muszę być lżejsza... może wtedy stopy tak nie będą bolały..

29 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

W nocy malec mi się rozchorował. Jestem zmęczona i śpiąca i z odpoczynku raczej nici, tak samo nici z planowanej diety jak i pewnie z treningu i ćwiczeń na dzisiaj... Tak właściwie to dzisiaj jeszcze nic nie jadłam.. Od rana bieg przy maluchu.. herbatki, soczki, trzymanie na rekach lub na kolanach, podnoszenie z leżenia kiedy kaszle i błaganie by cokolwiek zjadł... pilnowanie by się nie udusił (kaszel krtaniowy) albo żeby nie zachłysnął się kiedy zwraca...

Trochę pomogła mi teściowa ale w czasie kiedy była z maluchem, ja pędem musiałam lecieć do skarbówki, ZUS-u oraz do PZU.. Później razem z maluchem i babcią do lekarza. Babcia nas zawiozła bo ja musiałam z maluchem siedzieć na tylnym siedzeniu i pomagać mu, gdy zwracał.... Niestety nasza polska służba zdrowia ma w dupie to, że dziecko jest słabe tak bardzo, że przewraca się o własne nogi i lekarz nie przyjedzie na wizytę domową! A gdybym nie miała teściowej pod ręką, to musiałabym sama jechać z małym!! Zanim bym dojechała do przychodni to biedaczek zarzygałby mi auto i jeszcze nie daj Boże się udusił bo nie miał siły sam się nawet pochylić by nie zwymiotować na siebie!! Do tego jeszcze pech chciał, że zatrzymała nas policja i wlepiła mandat bo dziecko nie może być przewożone na kolanach osoby dorosłej!! No i nie miałam z maluchem pasów z tyłu zapiętych!!! Służbiści cholera!!! Widzieli, że dziecko leje się w rękach a i tak swoje... wrrrrrrrrr

Muszę chyba coś zjeść bo zaraz umrę z głodu. Poćwiczę może później, jak maluszek zaśnie. Dzisiejsza noc powinna być lepsza niż wczorajsza, gdyż maluch dostał Dexaven w zastrzyku co rozluźniło mu krtań i teraz już nie szczeka kaszlem.. przestał też wymiotować więc może będzie lepiej.

Nie wiem co zjeść... mam chęć na jakąś małą pizzę... podgrzać w mikrofali i finito. Chyba po tak ciężkiej nocy i dniu do dupy, mogę sobie pozwolić na nieco więcej kalorii???

28 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Wcięło gdzieś mój wcześniejszy wpis!!!



Od dziś odliczam codziennie przysiady. Bo chcę mieć taką właśnie pupę


No więc ćwiczenia na dziś, pomimo bolącej jeszcze kostki:

* 50 przysiadów,
* 50 brzuszków prostych,
* po 50 brzuszków skrętnych na każdą stronę,
* Mel B. a z nią rozgrzewka, trening cardio (zabójczy, ale dałam jakoś radę), trening na brzuch i pośladki oraz na nogi

I najważniejsze!!!!

dziś nie wytrzymałam i się zważyłam!!! Jest spadek o kilogram!!!

Ubyło mnie 2 cm w pasie i w biodrach.. ubył też obwód uda!!!

Jest super! Czuję się z tym super! I będę walczyć dalej!

Zabieram się za prasowanie bo jestem zasypana nim.

Zastanawiam się jeszcze jak niektóre z Was zmieniają kolor czcionki... hmmmm

27 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Dzisiaj dzień na wariackich papierach.... pogoda się zepsuła i moje chłopaki przez cały dzień marudzili :( Kiedy pojechałam na zakupy, zostali z mężem ... a po powrocie nie poznałam mojego własnego domu!! Zabawki walały się wszędzie - w salonie, w pokojach dzieci oraz w sypialni. Nawet wchodząc z siatkami do domu, nadepnęłam na jakiś samochodzik i się na nim przejechałam. Skręciłam nogę w kostce!!!!

Z bolącą girą musiałam uporządkować chatę i strasznie mi spuchła. Boli jak diabli:( Próbowałam trochę poćwiczyć ale nie dało się. Zrobiłam tylko 40 brzuszków skrętnych. Przysiadów dzisiaj chciałam zrobić 35 lecz, niestety, nie zrobiłam... dzisiaj więc nie wykonałam swojego planu ruchu...

Dietę też szlag jasny trafił... nie miałam chęci ani weny do tego by pichcić według jadłospisu od vitalia... tylko śniadanie było zgodne z planem. Liczyłam jednak kalorie

Dzisiejsze menu:

1. śniadanie - 2 kromki chrupkiego chleba fit, ser twarogowy 0%  cieniutko rozsmarowany na chlebku, 1 plasterek serka z mascarpone z Piątnicy - razem 188,70 kcal.

2. Obiad - 3 krokiety (małe) z kapustą i grzybami z ketchupem - 374 kcal

3. przekąska - jabłko 65 kcal

4 kolacja - musli Sante z owocami i jogurt Jogobella light - 331 kcal

Razem więc pożarłam 958,70 kcal..

Z głodem sobie jakoś radzę. Nie jest bardzo źle... czuję lekką pustkę w żołądku ale zapijam ją wodą z cytryną.

Sukces dnia - zero słodkiego!

26 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Dzisiaj ponownie wykonałam trening 1 ułożony dla mnie przez Damiana Jefremienko. I wiecie co?? Czuję, że mam ciało! Wiem, że do tej pory ono sobie "było" ale było jak klucha! dzisiaj czuję, że mam mięśnie. Czuję się świetnie a co najważniejsze nie mam zakwasów!!
Kiedy dziś ćwiczyłam, mąż z dzieciakami obserwowali mnie i... nawet spróbowali potrenować ze mną! Wysiedli już przy rozgrzewce, podczas pierwszego zadania - biegu  w miejscu przez 21 minut :) tylko najmłodszy, 5-cioletni synek dzielnie dotrzymywał mi kroku prawie do końca .

Treningi dają mi ogromnego kopa energii...

Dzisiaj zakupiłam na allegro steper, twister, sztangielki z obciążeniem 1 kg i 2 kg oraz pulsometr ( teraz mam pożyczony). Dzieci się cieszą z zakupu. Może potrenują ze mną. temu starszemu, 12-letniemu naprawdę przydałoby się trochę ruchu i zgubić trochę ciała - 12 lat, 160 cm wzrostu  i ok. 70 kg wagi! Postawimy steper i podrepta na nim trochę by spalić trochę tłuszczyku.

Zastanawiam się jeszcze nad kupnem hula hopu i pasa neoprenowego - słyszałam, że wspaniale kształtują sylwetkę. Tylko nie wiem jaki ten hula hop kupić bo są ich różne rodzaje ( zwykły czy z kulkami masującymi).

Po treningu vitalii, który trwał godzinę, zrobiłam gimnastykę z Mel B. Jest rewelacyjna! Zrobiłam rozgrzewkę, trening cardio oraz na pośladki. Później 35 brzuszków skrętnych oraz 30 przysiadów.

Bilans spalania na dziś mam taki:

  - trening Vitalii - 328 kcal,
  - pozostałe        - 440 kcal

Jest chyba super, prawda??

W diecie na dziś, razem z kolacją pożrę 1 153 kcal. Trzymam się diety!! Dzisiaj jak na razie nie mam kryzysu głodowego i nie mam nawet chęci na słodkie :) Oby waga zaczęła mi spadać przy tym... Dzisiaj jednak się nie będę ważyć! Dzień ważenia mam w sobotę, ale może zważę się dopiero za tydzień... Wiem, że dietę i intensywny trening mam dopiero od wczoraj i to chyba za wcześnie, aby obserwować jakiś spadek... Nie chcę wpaść w doła, jeśli będę choć odrobinę lżejsza.


Menu:

I śniadanie - płatki pszenne z jogurtem i otrębami, jabłko, herbata czerwona,
II śniadanie- Serek wiejski Piątnica lekki, marchew,
Obiad - chleb żytni razowy 2 kromki, krupnik z kaszy jęczmiennej i wołowiny,
Przekąska - Jogurt z otrębami pszennymi, herbata czerwona,
Kolacja - Herbata czerwona, Kanapka z twarogiem, winogrona



26 kwietnia 2013 , Skomentuj

Lecimy dalej z dietką od Vitalii. Śniadanko : płatki pszenne, otręby pszenne z jogurtem i jabłko + herbata czerwona:). Dziś jadłospis ma tzw 24 VP... Mam nadzieję, że dziś już nie będę miała żadnego kryzysu głodowego i dam radę wytrwać...

Czytam Wasze pamiętniki i podziwiam Was wszystkie za wytrwałość w dążeniu do wyznaczonego celu. Dziękuję Wam, że tu jesteście i piszecie o Waszych zmaganiach, sukcesach i porażkach... Dziękuję za komentarze. Dziewczyny dajecie mi siłę! :)

25 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Kiedy zapisałam się do programu vitalii i wykupiłam dietę plus ćwiczenia, ważyłam 61 kg. Dzisiaj, po pierwszym dniu diety i ćwiczeniach, waga pokazała 62 kg!!!! Jak to możliwe??? Cholera!!! Może niepotrzebnie zważyłam się wieczorem?? Może lepiej było się zważyć rano??
Czyli do końca programu zostało mi 7 kg do zgubienia a nie 6!!

No cóż.... Postaram się nie załamywać...

Bilans dzisiejszego dnia jest taki:

1. dietetyczka zaplanowała mi jadłospis na ogólną liczbę kalorii 921... wykonanie nie za bardzo z mojej strony, gdyż podwieczorek zjadłam podwójny i wyszło mi, że pożarłam 1039 kalorii
2. W treningu miałam zaplanowane spalenie 328 kcal... trening wykonałam i zaplanowane spaliłam... dodatkowo dałam sobie wycisk z Mel B i spaliłam 216 kcal w pracach domowych spaliłam 192 kcal. Ogólnie więc pozbyłam się 736 kcal! Chyba nie jest źle co?

Dzisiejsze ćwiczenia dały mi nieźle popalić! Boli mnie całe ciało... nie wiem czy rano dam radę wstać z wyra. Chyba trochę przeceniłam swoje możliwości.

Na jutro miałam w planach wpaść na siłownię i skorzystać ze sprzętu siłowego oraz z rowerka ale... czy dam radę??? Oto jest pytanie. Taka godzinka pocenia się przybliżyłaby mnie trochę do celu... Na jutrzejszy wieczór miałam w planach 10 minutowy trening z Cindy Crawford... ona też potrafi zmęczyć :) Coś muszę wykonać.. Jeśli rano będzie ciężko, to odpuszczę siłownię ale wieczorem popracuję z Cindy...

Sukcesem dzisiejszego dnia jest również to, że nie skusiłam się na słodkości !!!! Yuppi!!