Waga tyćkę w dół, bez sensacji. Choroby dają popalić, więc w tym tygodniu udało mi się poćwiczyć tylko raz. Masakra. Czuję się coraz gorzej. Strasznie bolące gardło i okropny kaszel. Chciałam iść dzisiaj do kościoła, ale nie ma szans. Paskudnie się czuję. Wczoraj miałam ćwiczyć i kicha, wolałam poleżeć i odpocząć. Och te moje kilogramy, ale jestem i tak pełna wiary, że w końcu zrzucę to i owo.
Ostatnio w fatkillersach facet mówił, że jak chce się ważyć np. 58 kg to trzeba zrzucić 3 kg więcej, bo w trakcie trwania diety stabilizacyjnej przybędzie 3 kg. Nie powiem, troszkę mnie zdołował.
emiiily
10 listopada 2013, 11:29Ważne, że w ogóle poszła w dół:) ja się cieszę z każdego spadku, bo kiedyś to raczej z każdym tygodniem szła mi w górę, więc nawet jak stoi to jest dobrze;P Oglądałaś wczoraj Fatkillersów? Mi to aż się łezka w oku zakręciła, jak zobaczyłam ich metamorfozy:) Nam też się uda:) Jeśli chodzi o te 3 kg to to chyba nie jest regułą, jednemu przybędzie 1 kg, jednemu 3 kg, ludzie są różni. Jak zrzucisz kg do upragnionej wagi to wtedy będziesz się zastanawiać jak nie przytyć tych 3 kg:) Na razie odpoczywaj:)