Czuję jak pogłębia się moja niecierpliwość względem wymarzonej sylwetki. Coraz bardziej przed snem otacza mnie ciekawość, kiedy zobaczę takie pierwsze rysy tej upragnionej, kiedy poczuję się chuda, kiedy spadnie waga, kiedy to wszystko będzie, czy uda mi się tak jak planuje na połowę wakcji? Cały czas rozmyślam i tkwie w takim niedoczekaniu. Potrzebuje odpowiedzi i czasu, abym przez aktywność wykonywanych ćwiczeń czuła, że to już tuż tuż. Na razie szkoła i mało czasu, by oddać się marzeniom. Ale staram się wszystko godzić, na razie skupiam się, żeby Jeść tak jak się należy, żeby przez to na razie były -kg.
tlustytluscioch
1 marca 2013, 21:19ja zawsze jak mnie takie myśli dopadają to przypominam sobie w jaki czas doprowadziłam się do swojego najgorszego stanu i jakoś wtedy dieta mi łatwiej idzie, bo wiem, że szybciej schudne :)
budrysia96
1 marca 2013, 16:41Przed snem kiedy najwięcej się myśli i snuje historyjki...hehe mam tak samo, wyobrażam sobie siebie o połowę mniejszą z widocznym wcięciem w talii, wymodelowanymi dzięki mięśniom "paskami" przy pępku, szczupłe nogi i dłuugie bo chudość optycznie je wydłuża i najbardziej czekam na komentarze w około "wow ale wyglądasz!", "jak ty schudłaś?!" "też chcę mieć takie ciało!". Wtedy będę wiedzieć że dopięłam swego ^^ Powodzenia w odchudzaniu! :D
gohaf430
28 lutego 2013, 18:16Takie marzenia są piękne, też sobie często wyobrażam jak będę wyglądać ;) ale cierpliwośc jest ważna, jak to mówią celebryci "co nagle to po diable" ;D