Po pierwszym sukcesie, przychodzi pierwsza porażka. Może nie jakaś spora, bo co nieco udało się schudnąć, ale w żaden sposób nie jest to zadawalające. Moja waga od kilku miesięcy stała w miejscu 68 kg jak zaklęta, potem coś się ruszyło, ale niestety w górę, a teraz jak udało mi się dobić ponownie do 68, to jakoś tak jeszcze bardziej w dół idzie bardzo opornie. Liczę, że ten tydzień uda mi się zakończyć większym sukcesem. Oby
aniapa78
6 marca 2017, 08:38Im mniej się waży tym trudniej zbić. Powodzenia i wytrwałości!
AgaKoz
6 marca 2017, 08:45Dziękuję bardzo! W sumie nie ma co się tak od razu stresowac na poczatku, może w końcu coś sie odblokuje :) Również powodzenia życzę :)