Siedze i sobie mysle, widocznie mam za duzo czasu:) Malazolza spi w samochodzie, bo wlasnie wrocilysmy z babyschwimmen, i moja dzielna, dzielna dziewczynka dwa razy zanurkowala, w tym raz jak ja Verena zupelnie puscila i musiala sama wyplynac na powierzchnie. No mowie wam. Nawet sie nie zachlysnela, tylko potem troche poplakala, ale na jej miejscu tez bym sobie troche poplakala. Uwielbiam plywac, nienawidze nurkowac.
Moze teraz uda mi sie wstawic zdjecie wieloryba.
No nie udalo sie, strona sie nie chciala zaladowac. Dlaczego raz sie udaje, a raz nie? Chcialam wam pokazac zdjecie z basenu, taka ze mnie ekshibicjonistka.
W ramach diety zjadlam z ranca bombonierke (tak, cala, rumienie sie strasznie ze wstydu) "owocow morza", znacie te czekoladki??? Bosz, jakie pyszne. Ale za to teraz, po powrocie z basenu, nie pozarlam zadnego batonika na szybko, tylko zjadlam miseczke müsli i jogurt, a na obiad bedzie makaron z tunczykiem i serem i duuuuza iloscia majeranku.
Faworki juz sie koncza na szczescie.
A poza tym bylam po basenie na zakupach i nie kupilam sobie NIC slodkiego. NIC. Zadnej czekolady, zadnej bombonierki, niet, za to kupilam Shape'a z plyta z muzyka do biegania. Tadam, tadam. Nie musze biegac, ale wezme sobie na rolki z kijkami moze?
Co do moich rozmyslan, to po pierwsze: cale mnostwo moich znajomych stad zniknelo. Przestalo pisac. Dlaczego? Dziewczyny, gdzie jestescie???? Po drugie, zauwazylam, ze robi sie na zasadzie: odezwe sie do ciebie pod warunkiem, ze ty odezwiesz sie u mnie. Nie napiszesz zadnego komentarza, ja tez ci nic nie napisze. Nie domagam sie komentarzy, bron boze, tak mi tylko wyszlo z rozrachunku, ja tez wole nic nie pisac, niz pisac: ojej, ale malo/duzo dzisiaj zjadlas, ale przytylas/schudlas, ale fajnie/slabo wygladasz. Jak pisac, to konkretnie i od serca. Bywalam mniej, mialam depresje, nie chcialo mi sie nic, a co dopiero wymyslac komus jakis komentarz, i wyglada na to, ze sporo osob o mnie zapomnialo. Nie uzalam sie, stweirdzam fakty Dziekuje za prywatne wiadomosci
Majarzena mnie zmotywowala normalnie, no jak to, pol godziny nie znajde na zrobienie paru brzuszkow? Az kurde, wlasnie, ze znajde :) Poza tym mam plyte tej jakze chwalonej i opiewanej Ewy Ch., jeszcze jej wprawdzie ani razu nie wlaczylam, ale czuje chec, a to juz duzy, duzy plus :) Generalnie czuje zapal.
A teraz do madrych ciotek pytanie: Malazolza wpiernicza juz caly obiad, wiec pora na kolacje. I otoz nie je slodkiej kaszki, tylko wyczailam, ze je z Hippa takie danie na dobranoc z warzywami, ale tylko ze sloiczka. Jak jej wczoraj zrobilam kaszke bananowo - sucharkowa, to nie zjadla. Nie widzi mi sie kupowania dzien w dzien sloiczka, macie jakis pomysl, jak ja przekonac/oszukac/zachecic do jedzenia?
Milego dzionka jeszcze.
Cailina
26 września 2012, 15:03To ci sie mala uzaleznia od sloiczkow, co oni do nich dodaja, ze te dzieci za nimi takie wsciekle, az strach myslec!
KaSia1910
25 września 2012, 21:52No to przygotuj się, że jak zapodasz sobie ćwiczenia z Ewką to będziesz mokra jak norka.Ja przynajmniej taki efekt u siebie zaobserwowałam. Przypomnij ile miechów ma twoja mala zołza. Moj o ile pamiętam szamał kaszkę.Potem miał przesyt i robiłam mu kanapki. Aby ją oszukać może przekładaj zawartość słoiczka do miseczki a następnego dnia dawaj jej z tej samej miseczki to co sama przygotujesz, pozdrawiam
majarzena
25 września 2012, 16:49No to mi odkurzyc ta Ewke i ruszamy:) Zreszta niewazne Ewka czy nie Ewka, byle dupsko ruszyc:) A moze do tej kaszki dodaj swojej zolzowatej zmiksowanego banana, albo jakiegos innego owoca? Sama nie wiem?