Ha, ha. Cynicznie zapodane.
A bylo juz tak pieknie, jak zawsze zreszta, jak sie nie ma, co sie lubi, to sie lubi, co sie ma.
Kierownik bedzie mial operacje, i to nie ot jakis tam sobie zabieg, o nie, mega porzadna operacje. Chcieli go kroic przed swietami, ale nie chce, ja tez nie chce, ja to nie chce w ogole, ale co zrobic, wiec 20 stycznia idzie do szpitala, 22 operacja, w szpitalu jakies dwa tygodnie, potem zalecaja co najmniej 4 tygodnie sanatorium, i tez mu zalecam, bo w domu nie dojdzie tak do siebie jak w jakims innym fajnym miejscu, gdzie beda nad nim skakac, i teoretycznie po takiej operacji ludzie dostaja pol roku zwolnienia.
Wiec ponad miesiac kroi mi sie mocno samodzielny. Ba, juz sie zdarzalo, no pewnie, poza tym duza dziewczynka jestem itede, ale teraz jest jeszcze Malazolza. I fakt, ze nie mam tu nikogo. Wiec teoretycznie nie bede miala mozliwosci, zeby pojechac do szpitala, bo jak pojechac z dzieckiem i wytlumaczyc jej, ze nie moze po tatusiu skakac i ze tatus nie moze jej wziac na rece? Poza tym przeraza mnie sama codziennosc, od kiedy pojawilo sie dziecko, chyle czola przed samotynmi matkami / ojcami, bo nie wiem, jak oni to robia i jak sobie daja rade, i tak szczerze mowiac, jestem przerazona. Dzien w dzien, od rana do nocy. Pewnie, ze wszystko jest do zrobienia i do ogarniecia, ale wesolo nie bedzie.
Mowie wam.
annna1978
13 grudnia 2013, 20:45zawsze masz jeszcze nas...!
Cailina
12 grudnia 2013, 13:25No to bedzie... Dasz rade na pewno ale pozniej to chyba na 2 tygodnie na Karaiby odpoczac!
mlle_fitness
12 grudnia 2013, 08:29Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Ja sama nie mam dziecka, ale coraz częściej zastanawiam się czy chcę, właśnie przez obawy że mi wejdzie na głowę, sama sobie nie poradzę i już sobie nie pożyję... Ale z drugiej strony myślę, że to duży skarb i ktoś kto daje wiele radości i dumy, bo to w końcu "nasze dzieło" i jeśli nie teraz to kiedyś to zrozumie i doceni... Jetem z Tobą, trzymaj się
gi.jungbauer
12 grudnia 2013, 07:59Zdrówka życzę i miłych świąt bez względu na sytuację! A co do dzieci i samotnych rodziców - ja też podziwiam, bo gdyby nie pomoc rodziny z wielu rzeczy musiałabym zrezygnować ot takie zwykłe bieganie np. A córa zrozumie i się przyzwyczai (dzieci szybko się adoptują), większym szokiem będzie raczej, że ojca nie będzie długo widzieć, a i ojcu będzie przykro.