Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Polot mi sie ulotnil


Tak sobie lezalam w nocy i myslalam, bo znowu spac nie moglam, a czytac mi sie nie chcialo, cos ta ksiazka slaba, ze antykreatywna zrobilam. Ani polotu, ani humoru we mnie, malo spontanicznosci ostatnio, nawet nie moge tego zwalic na starzenie sie, bo kurna co to ma do rzeczy.
Tu ozdobki, tu pierdolki, tu swiatelka w oknach, tu mikolaj, tam renifer, a klimatu swiatecznego niet. Wszystko jakos z dupy. Jak sie czlowiek ubierze, to tez tak nie do konca, ciagle czegos brak, cos nie pasuje, albo czegos za malo. Wlosy tez wciaz nie tak leza. Na porzadna zastawe stolowa tez sie nie moge zdecydowac, wszystko od sasa do lasa, nic nie pasuje. Gotowac lubie, ale mi sie nie chce. Z recenzjami ksiazek do tylu jestem, masakra, i juz i tak pozapominalam, o czym polowa byla,  i jak tu recenzje napisac, a do przeczytania na kindlu mam ponad 100 jeszcze. Nie wspominajac o paperbackach. Jedyne, co mi swietnie wychodzi, to kurna zakupy.
Mama przyjezdza, twardy zawodnik, autobusem, nie bylo zadnych porzadnych polaczen lotniczych. Chociaz na te dwa tygodnie, lepszy rydz niz kanarek. I takie tam.

Ale, ale. Mam wrazenie, ze przestalam tyc. Dobre i to. Plecy bola jak nie powiem co, znow sie zle wygielam, zle stanelam, zle spalam, szalu dostaje, raz sie zle przeciagne i stoje i kwicze, lzy lejac krokodyle. Ciagle sobie cos naciagam, nadwyrezam, jak rany, w prawym udzie chyba sobie jakims cudem miesien uszkodzilam pare tygodni temu, wiecie, jak skubany ciagnie i boli? Ale tylko, jak sie nie ruszam.

Dopsz, ide poszukac zdrowych przepisow na moj nowy piekny ultraplus z tupperware, schnäppchen zrobilam, to teraz przynajmniej niech go uzywac bede. Ale jak mi sie nie chce gotowac...

Mowie wam. Milego dzionka.
  • annna1978

    annna1978

    17 grudnia 2013, 20:25

    pełnia...:)

  • gi.jungbauer

    gi.jungbauer

    17 grudnia 2013, 17:25

    Są takie dni ... a i pełnia jest :)