Nie jest źle, no może faktycznie powinnam uważać przede wszystkim na weekendy. lubię piwo i tego nigdy sobie nie odmówię, jestem dumna z siebie, że przy piwku nie podjadałam. wypiliśmy po dwa piwka z mężusiem i co... poszliśmy na długi spacer :-) także jestem z siebie dumna, raz w tygodniu w sobotę możemy troszkę "przychmielować" aczkolwiek z głową i z umiarem. zaczyna się mi podobać ta dieta, czuję w sobie więcej siły jestem na co dzień aktywniejsza :-) i nawet współlokatorka zwróciła mi uwagę , że schudłam, ale zastanawiam się czy tak po prostu z grzeczności czy może faktycznie coś widać. ja tego w każdym bądź razie jeszcze nie czuje po ubraniach, i też nikt inny mnie nie pochwalił a skoro mąż nie zauważył to myślę,że nie ma się czym podniecać :-)
Magiczna_Niewiasta
2 października 2014, 16:03Nikt nie chwali, że schudłaś tak z grzeczności, ludzie są perfidni, i szybciej dokopią od tak sobie niż pochwalą. Współlokatorka musiała to zauważyć i tyle, mąż to facet, oni widzą efekty po 10-15kg jak im z rąk się wymykamy hehe. Jeszcze troszkę i będzie więcej pochwał, wtedy wejdzie dopiero w Ciebie siła do dalszej walki - gwarantuje :)
nowa_duszka
30 września 2014, 12:40ja uwielbiam piwo :) szczególnie zimne i pszeniczne.... na razie jednak też sobie dałam spokój, wolę lampkę wina półwytrawnego czerwonego, bo ja jak pije piwko to od razu 3-4 a do tego jedzenie i brzusiu rośnie :)
Agu23
30 września 2014, 12:28ja próbuje sie przestawić właśnie z piwka na winko wytrwane, no ehh nie jest łatwo. jest ohydne, może pół słodkie ? ale to się chyba mija z celem.
wiktoria0007
30 września 2014, 12:24Nic nie mów i rób swoje :) Też uwielbiam piwko, ale......zrezygnowałam z niego całkowicie. Przez miesiąc nie tknęłam alkoholu :) Może za miesiąc pozwolę sobie na winko - całe tylko dla m,nie hehe Trzymam kciuki.