Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Idę na wagary!


Tzn. chętnie bym poszła, ale nie ma zmiłuj



Wczoraj zabalowałam i niestety skonsumowałam za dużo: alkoholu, jedzenia wysokokalorycznego, w tym słodyczy (3 małe wafelki, ale jednak). I to przy poniedziałku!!! Cały tydzień będzie taki?? Oby nie, bo moja wątroba kondycyjnie nie wytrzyma!
Waga łaskawie mnie po tym szaleństwie potraktowała: 77,7 kg.
W końcu zbrzydną mi te siekiereczki, jak wcześniej bałwanki. A tak się z nich cieszyłam...
  • uleczka44

    uleczka44

    23 marca 2010, 11:42

    to jak magiczna waga. Zapamiętaj i nie przekraczaj, nigdy. Ja np. mam teraz tyle lat ile ważę. To też pewnego rodzaju ewenement, nie zdaża się często. Podobnie jak Twoje 77,7. A teraz kurs na 6 z przodu i do dzieła.

  • Isabel1973

    Isabel1973

    23 marca 2010, 08:22

    jaki poniedziałek, taki cały tydzień...hihihi...więc ja wczoraj sobie też w nagrodę za całokształt popijałam wieczorem drinka! a co! raz nie zawsze, zawsze nie wciąż a i wciąż to nie nałóg;)))

  • kwiatuszek170466

    kwiatuszek170466

    23 marca 2010, 08:17

    No to ładnie zaczęłaś tydzień he he he.Żeby z tych siekiereczek nie urosły bałwanki!

  • paskudztwoo

    paskudztwoo

    23 marca 2010, 07:49

    jakbys zdecydowała sie na te wagary, to wez mnie ze soba plisss