Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dostałam w prezencie szynkowar!




Koleżanka mnie uszczęśliwiła nowym ustrojstwem do kuchni
Bardzo się z tego cieszę, bo jesteśmy mięsożerną rodziną i w dodatku wybredną. Niekoniecznie smakują nam sklepowe wędliny
Teraz będę robiła pyszności w domu: sama!! No, ewentualnie z księciem małżonkiem
Dla ciekawych wstawiam linka do stronki, gdzie można coś podobnego zobaczyć i zapoznać się ze sposobem wykonania domowych szynek.
Szynka z szynkowaru - przepis 
Jutro zapekluję mięsko i trzeba będzie niestety poczekać...
Może przed świętami wypróbujemy i na święta zrobimy drugą porcję?
Jeszcze trochę i będę samowystarczalna: już piekę chlebek, mam sztuczne dildo w szufladzie Dam sobie radę ze wszystkim, nawet się odchudzę!!!
  • kwiatuszek170466

    kwiatuszek170466

    26 marca 2010, 09:23

    Mmm ale zapachniało szyneczką .Nie ma to jak własny wyrób.Miłego dnia.

  • uleczka44

    uleczka44

    26 marca 2010, 08:12

    jestem wyedukowana i znam temat w całości, a tu co - szynkowar. Ciekawostka, godna zastanowienia. Gdybyś jeszcze powiedziała, gdzie go kupić, bo przepis na szynkę przestudiowałam. A wogóle to o to właśnie idzie, by żyć normalnie, jeść wszystko z umiarem, pamiętać o ruchu i trzymać właściwą wagę. Ty ten stan osiągniesz, jestem pewna.

  • Isabel1973

    Isabel1973

    26 marca 2010, 07:45

    mnie to chyba nic nie zmusi do gotowania i pichcenia....ja to raczej z takich leniwców jestem....wolałabym kupić szynkę niż się krzątać po kuchni...

  • malgocha0411

    malgocha0411

    26 marca 2010, 07:36

    czego to ludzie nie wymyślą ...ja tradycyjnie postępuję z mięskiem pekluję a potem wędzę a właściwie mąż wędzi...a gdzie można kupić takie ustrojstwo?

  • paskudztwoo

    paskudztwoo

    26 marca 2010, 05:39

    nawet nie wiedziałam ze takie cos istnieje hi hi, myslałam ze sie pomysiłas i miało byc szybkowar hi hi

  • darmig

    darmig

    25 marca 2010, 22:58

    Pierwszy raz o czymś takim (szynkowar) słyszę i oceniam to ustrojsto na kompletne dno. Troszkę się znam na domowej przeróbce mięsek. A teraz dowody: peklowanie OK, bez uwag, ale potem to ogólnie jaja. Gnębisz to mięsko kilka dni i nic nie pozbywasz się w nim zgromadzonego naturalnego tłuszczyku. Cała procedura trwa niemożebnie długo, a efekt dla nas walczących z każdą kalorią, żaden. Zamiast tego, jeśli masz skromny ogródek proponuję mini wędzarkę. Projektów w internecie jest bez liku. Tak pięknie zapeklowane mięsko po dwóch godzinkach wędzenia traci 75% tłuszczu, a smak, aromat nie do porównania. Pozdrawiam, Darek