Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania: Wczoraj byłam odcięta od Was :((
8 kwietnia 2010
Internet nie działał Dopiero po 24 zaskoczyło i dziś jestem nieprzytomna, powieki zaraz podeprę zapałkami. No, musiałam przecież zajrzeć na "chwilkę" co u was!!!! U mnie tragiedia!!! Wpadłam w ciąg, jak alkoholik. Nie mogę przestać jeść!!!! Szczególnie słodkie!!!! Ludzie!!! Kto mnie postawi do pionu??!! Jedynym pozytywnym objawem jest powrót do pedalenia We wtorek 63 km i wczoraj 62 km. Na wadze trochę mniej: wczoraj 79,2 ale dziś, po całym dniu bez "kupowania" (to od tych słodkości!) 79,5 kg. Oj, niedobrze, niedobrze Jak tak dalej pójdzie, to ... Nie może pójść!!!!! Wczoraj zaczęłam z angielskim. Tempo mordercze!!! Po pierwszych zajęciach wyczerpałam swoje zasoby znajomości języka, a przecież na studiach miałam lektorat dla początkujących. Tylko kiedy to było!! Do grudnia mamy do przerobienia 160 godzin i na podsumowanie zdajemy egzamin KET. Dostaliśmy piękne, kolorowe książki, słowniki a w przerwach kawa i ciasteczka. I to wszystko za darmo!!! No żal było nie skorzystać!!! Tym razem to synek będzie mi sprawdzał lekcje i przepytywał z pracy domowej ;)) Dziś córka wraca już do Gdańska. Wczoraj szykowałam jej wałówę: świeży chlebek, szynkę z szynkowaru, pieczony schab. Trochę mi zeszło... Ale niech ma dziewczynka, trzeba ją trochę porozpieszczać, bo nie będzie chciała przyjechać do domu. Tym bardziej, że okazało się, że jest uczulona na sierść :((( Wydawało się, że jej warmiński klimat nie służy, a winien był Pucio! Jak tylko łyknęła tabletkę przeciwalergiczną od razu poprawa! A myślała, że się przeziębiła. Uciekam do pracy, dziś szóstaki piszą sprawdzian!!! Będę ich pilnować i wspierać duchowo!!!
podobno wszyscy mamy jakieś słabości, Ty akurat na słodkie. I co poradzić? Czasami można ograniczać, a czasami trzeba po prostu trochę zjeść, żeby nie zwariować. A potem pokuta i na rower. Nie jesteśmy doskonali, dlatego tyle nas tutaj. Ale przynajmniej staramy się coś robić z naszą wagą i mamy sukcesy. I tego się trzymaj.
Hej:)
Ja wczoraj przerwałam w bardzo brutalny sposób taki ciąg,co go teraz Ty masz :D Strasznie ciężko po świętach wrócić do normalnej diety...strach się bać co to będzie w grudniu hehe.Do tego jednak daleko,więc się na razie nie martwię.
Oj...nic nie mów o angielskim...ja miałam 4-kę ,a teraz na zajęciach to istna klapa,wszystko od podstaw - masakra!
Lecę na obiadek-buziaki:*
mp731
8 kwietnia 2010, 12:15
no... a u mnie na talerzu leżą kolorowe słodkie jajeczka, z orzeszkiem w środku buuu... Ale trzymam się i nie jem. A jak się wkurzę to je wyrzucę do kosza o!!!
Fajny ten kurs angielskiego bo kończy się egzaminem, czyli będziesz miała świadectwo że umiesz :-)))
calcjum
8 kwietnia 2010, 11:24
Kochanie i tak Cię podziwiam, że nie zabrnęłaś zbyt daleko w pokusach..na szczęście nie lubie słodkości ale mam inne pokusy z którymi walczę..damy radę ..Buziaki
Isabel1973
8 kwietnia 2010, 08:54
później już się nie patrzy co się do buzi wkłada, tylko się ma potrzebę mielenia...ale to minie...bo ileż można:)))
paskudztwoo
8 kwietnia 2010, 08:03
trzeba było córce zapakowac wszystko co cie kusi !!
joanna1966
8 kwietnia 2010, 07:47
jak ja cię rozumiem...w lodówce stoi tort z urodzin sarenki. Mój pożarli ale Tetenia postanowiła zrobić swój! I co - mam wyrzucić???? Jakże to tak wyrzucić pół tortu?? Modlę się więc przy drzwiach od lodówki jak taki mułła:) Mój patent na wyjście z ciagu:) - praca fizyczna do upadłego na ogrodzie:))) Świetny pomysł z angielskim! I sama popatrz! Jak to jest Z jeden strony masz mega motywację - chór!, angielski! tańce z księciem małżonkiem! Toż trzeba mieć upór, wytrwałość, konsekwencję i kondycję jak tur! Z drugiej jakaś głupia dieta i podjadanie, którego nie sposób przeskoczyć??? Dlaczego tak jest??? Buziaki:)
malgocha0411
8 kwietnia 2010, 07:23
mnie słodkie też prześladuje po świateczne zapasy ciasta jeszcze się nie wyczerpały więc kuszą...pozdrawiam cieplutko i podziwiam za rowerek
BasiaR.
8 kwietnia 2010, 23:32trzeba podjąć jakieś cecyzje ... I to w miarę szybkie. Koniec słodyczom ! Pozdrawiam B.
uleczka44
8 kwietnia 2010, 21:18podobno wszyscy mamy jakieś słabości, Ty akurat na słodkie. I co poradzić? Czasami można ograniczać, a czasami trzeba po prostu trochę zjeść, żeby nie zwariować. A potem pokuta i na rower. Nie jesteśmy doskonali, dlatego tyle nas tutaj. Ale przynajmniej staramy się coś robić z naszą wagą i mamy sukcesy. I tego się trzymaj.
kwiatuszek170466
8 kwietnia 2010, 20:56Czasami tak jest ze cieżko wrócić .Ja też tak czasami mam.Ale wierzę w Ciebie że lada moment wrócisz.Trzymam kciuki.
laura300
8 kwietnia 2010, 13:53Hej:) Ja wczoraj przerwałam w bardzo brutalny sposób taki ciąg,co go teraz Ty masz :D Strasznie ciężko po świętach wrócić do normalnej diety...strach się bać co to będzie w grudniu hehe.Do tego jednak daleko,więc się na razie nie martwię. Oj...nic nie mów o angielskim...ja miałam 4-kę ,a teraz na zajęciach to istna klapa,wszystko od podstaw - masakra! Lecę na obiadek-buziaki:*
mp731
8 kwietnia 2010, 12:15no... a u mnie na talerzu leżą kolorowe słodkie jajeczka, z orzeszkiem w środku buuu... Ale trzymam się i nie jem. A jak się wkurzę to je wyrzucę do kosza o!!! Fajny ten kurs angielskiego bo kończy się egzaminem, czyli będziesz miała świadectwo że umiesz :-)))
calcjum
8 kwietnia 2010, 11:24Kochanie i tak Cię podziwiam, że nie zabrnęłaś zbyt daleko w pokusach..na szczęście nie lubie słodkości ale mam inne pokusy z którymi walczę..damy radę ..Buziaki
Isabel1973
8 kwietnia 2010, 08:54później już się nie patrzy co się do buzi wkłada, tylko się ma potrzebę mielenia...ale to minie...bo ileż można:)))
paskudztwoo
8 kwietnia 2010, 08:03trzeba było córce zapakowac wszystko co cie kusi !!
joanna1966
8 kwietnia 2010, 07:47jak ja cię rozumiem...w lodówce stoi tort z urodzin sarenki. Mój pożarli ale Tetenia postanowiła zrobić swój! I co - mam wyrzucić???? Jakże to tak wyrzucić pół tortu?? Modlę się więc przy drzwiach od lodówki jak taki mułła:) Mój patent na wyjście z ciagu:) - praca fizyczna do upadłego na ogrodzie:))) Świetny pomysł z angielskim! I sama popatrz! Jak to jest Z jeden strony masz mega motywację - chór!, angielski! tańce z księciem małżonkiem! Toż trzeba mieć upór, wytrwałość, konsekwencję i kondycję jak tur! Z drugiej jakaś głupia dieta i podjadanie, którego nie sposób przeskoczyć??? Dlaczego tak jest??? Buziaki:)
malgocha0411
8 kwietnia 2010, 07:23mnie słodkie też prześladuje po świateczne zapasy ciasta jeszcze się nie wyczerpały więc kuszą...pozdrawiam cieplutko i podziwiam za rowerek