Spisałam dziś (w zasadzie wczoraj) wszystko dokładnie z wagą, co zjadłam. Do tej pory spisywałam codziennie, ale tylko z grubsza co ale nie ile.
Wyszło mi tym razem 7 posiłków (Ups!!!!). W wolnej chwili policzę, ile tego było w kaloriach, bom sama ciekawa
Przynajmniej nie pochłonęłam nic słodkiego, chociaż na angielskim kusili ciasteczkami. W dodatku postawili mi przed samym nosem. Przestawiłam!!!
Przed chwilą zeszłam z rowerka: 58 km. Wiem, że późno, ale doba zdecydowanie za krótka...
Niestety na seks w takich ilościach, żeby tak schudnąć nie mam ani ja siły, ani książę małżonek. Nie w tym wieku Pozostaje liczyć na głód...
Dzięki za wsparcie, poodpowiadam na wpisy, jak mi się trochę doba wydłuży
elasial
25 kwietnia 2010, 22:26Przy obżarstwie seks tak czy owak nie bywa grzeszny,lecz tylko grzeczny.... Coś w tym jest: seks i głód- są "kompatybilne"!!! ;-)) ;-)) ;-))
BasiaR.
24 kwietnia 2010, 16:52Gdzie się zapodziałaś ? Wracaj, bo nie chce mi się samodzielnie szperać po demotywatorach. Pozdrawiam. Basia. Byłam 1 dzień w Olsztynie i nawet myślałam o Tobie.
jbklima
15 kwietnia 2010, 20:36imponuje mi ta jazda.......ja się nie przykładam do rowerka g.
paskudztwoo
14 kwietnia 2010, 10:48a głodzic sie nie ma co , ale i tak masz spadek wiec sie ciesz
kwiatuszek170466
14 kwietnia 2010, 10:18Ha ha ha Ty jak napiszesz !!Ty za stara??To ponoć najlepszy wiek na te sprawy he he he.Więc jest szansa na spalenie kalorii.Miłego dnia
Wiedzmowata
14 kwietnia 2010, 07:50dieta... , jeszcze nie tak dawno, jakieś 10 lat temu... heh... - teraz jakoś po 50. nie mogę sobie ze sobą dać rady... :-/ pozdrowionka...