Znaczy się jestem znów na dobrej drodze. Dzisiaj spożyłam 1400 kcal i mam nadzieję, że to wszytsko. Wodę na zmianę z herbatkami popijam w ilościach przemysłowych i to chyba działa. Tfu, tfu, aby nie zapeszyć!
Popadłam dzisiaj w totalny dół, aż książę małżonek przywołał mnie do porządku, mówiąc: musisz z deprechą poczekać, aż mi przejdzie, dwoje na raz, tego jeszcze nie przerabialiśmy. No i co? Nawet podepresić się nie mogę. Czyli nie zostało mi nic innego, tylko wziąć się do roboty. Ale mi się tak nie chce!!!!
Krakowskim targiem zmusiłam się chociaż do przyjemniejszej formy ruchu, tzn jazdy rowerkiem. Nie bacząc na pietrzące się chmury ruszyłam w traskę, pierwszy raz od miesiąca, szok. Po raz pierwszy pokonałam swój stały dystans z zamontowanym przez księcia małżonka licznikiem. Teraz już wiem, że do Tęgut jest 10 km. W sumie jeździłam 1godz. 20 min. i 33 sekundy. A co!! Jak ma być dokładnie, to do bólu! Prędkość maksymalna 31,2 km/h (to musiało być z górki, bo swoją ukochaną serpentynkę pokonywałam z prędkością 7 km/h - i tak nieźle), pokonany dystans 22.42 km, średnia prędkość 16,7 km/h. To daje około 600 spalonych kcal, czyli saldo mam poniżej 1000.
Ale się dzisiaj rozwinęłam liczbowo!!! Mam nadzieję, że to nie jest objaw braku pracy. Nie, nie, nie, wcale nie tęsknię do szkoły!!!!
Ogólnie pogoda nie zachęca do wyjścia z domu, ale przypomniałam sobie, jak to chyba ze dwa miesiące temu byłam taka zawzięta, że jeździłam mimo że woda zamarzała mi w koszyku (oczywiście w butelce). A teraz nie jest tak źle, temperatura jeszcze dodatnia. :) Co z tego, że w drodze powrotnej znowu zaczęło padać. Z cukru nie jestem.
Podobno wysiłek fizyczny powoduje wydzielanie jakiegoś hormonu szczęścia, czy czegoś podobnego, zatem jest nadzieja, że wylezę wreszcie z doła i odchudzanie będzie sprawiało mi znów przyjemność, czego i wam życzę :*
Dobro0
7 lipca 2007, 17:48Wlasnie rozmawialm z bliska kolezanka, ktora zreszta poznalam na obczyznie i sie zorientowalam, ze spiewasz z jej tata w tym samym chorze. Ba! Spiewaliscie nawet na slubie jej siostry kilka tygodni temu. Poniewaz tak sie zlozylo, ze twoj pamietnik przeczytalam jako jeden z pierwszych zaczynajac diete, zapamietalam bel canto i ot, prosze co za niespodzianka. Pozdrawiam cieplo
JoannaGR
6 lipca 2007, 21:46pozdrawiam
ewaneczka
6 lipca 2007, 21:06no to dzisiaj dałaś popalić z tą jazdą na rowerku :))). W takich "sprintach" nigdy Cię nie przebiję:)