Taka byłam grzeczna, że waga po jednym dniu pokazała mi 86 kg. Prawie 1,5 kg mniej i to bez wypróżniania. :) Szok! Nie liczę, że tak będzie codziennie. Na wszelki wypadek sprawdzę baterie w wadze, bo nigdy nie była dla mnie taka łaskawa. A może miała dzień dobroci dla zwierząt (tych chrumkających)?
Ale dzielna jestem niesłychanie. Wczoraj u teściowej nie skusiłam się nawet na jedną kosteczkę czekolady. W zasadzie to do słodyczy za mocno mnie nie ciągnie. Najgorzej mam z podjadaniem, tu skubnę, tam dziubnę i się nazbiera. Jeju!! Ja nawet od owoców tyję, bo nie umiem zachować umiaru. Od wczoraj wydzielam sobie po śliwce...zupełnie zwyczajnej śliwce, nie tej w czekoladzie.
Jeszcze muszę dotrwać do końca tego tygodnia bez piwkowania. A ciężko będzie, bo od jutra grafik imprezowy znów napięty. Generalnie nie muszę pić alkoholu, żeby się dobrze bawić. Zatem mam pomysła, żeby poprzestać na lampce wytrawnego wina i dalej poić się wodą. Zobaczymy jak mi się uda wytrwać. Wyznam potem wszystko jak na spowiedzi! Zero ściemniania!
Ostatnio dietkowanie zaczynałam jakoś tak w środku tygodnia i mie bardzo mi wyszło. Tym razem pracuję nad sobą ostro od poniedziałku, vitalijkować zacznę też od poniedziałku, to może dłużej wytrwam.
ewaneczka
22 sierpnia 2007, 21:38ładnie Ci ta waga pokazała :)... Pilnuj się na imprezkach a będzie dobrze. Ja zawsze cos tam zjem, ale naprawdę z wielkim umiarem. Taki nasz los :(
Dalia38
22 sierpnia 2007, 15:52rozcieńczaj wino wodą, na dłużej ci wystarczy...Pozdrawiam :)
12Agata12
22 sierpnia 2007, 09:46życzę Ci tej wytrwałości :)
ako5
21 sierpnia 2007, 23:33Super wynik:))) Ja juz dawno skończyłamn z piwkiem.....I nawet wmówiłam sobie,ze nie lubie...Jak były upały to piłam biale wytrawne wino z woda mineralna..Całkiem niezłe, pod warunkiem ,że dobrze scvhłodzone:))) Trzymam kciuki za dalsze wyniki Ala