Zdecydowanie ciepłolubna jestem. Nie lubię się odziewać w swetrzyska ani inne takie. W związku z tym nie posiadam wiele takowych na stanie. Zwykle zaginam w bluzeczkach z krótkim rękawkiem, nawet zimą. No, ale bez przesady, jak kaloryfery są ciepłe, to jest tak jak latem, więc po co się odziewać. Gorzej jak nie są ciepłe, jak teraz. Właśnie skończyłam jeździć na rowerku, niestety stacjonarnym. (Jeżu, gdzie mój zapał, gdy w mróz i wichurę pedałowałam?!) Przez chwilę było mi nawet za ciepło, ale już ochłonęłam i chyba jednak pogrzebię w szafie, bo pod kołderkę jeszcze nie chcę, za wcześnie. Z resztą kto by mnie tam grzał, jak książę małżonek, powsinoga jedna, jeszcze do domu nie wrócił. W zasadzie mamy taką jedną chodzącą grzałkę: psiuńcio. Ten od razu usłyszy, jak ktoś się kładzie i zaraz biegnie pomóc w błogim lenistwie. Jeszcze szybciej się pojawia, gdy słychać jakiekolwiek mlaskanie i szeleszczenie. Podobno pies upodabnia się do właściciela, coś w tym jest :)
Ale wredna nauczycielka jestem! Zrobiłam dziś pierwszy sprawdzian w tym roku. Wreszcie mam co sprawdzać, tęskniłam za tym całe wakacje ;) Za karę za to musiałam w kozie po lekcjach zostać i tworzyć jakieś aneksy do statutu. Mogliby ci ministrowie tak szybko się nie zmieniać, bo każdy chce się czymś wykazać i wprowadza coś nowego i mamy więcej roboty. O cholercia! Właśnie sobie uświadomiłam, że jak będą nowe wybory i zmieni się partia rządząca, to i pewnie kuratorzy się zmienią, bo oni z klucza partyjnego. A wiadomo, że nowa miotła musi posprzatać po starym. Uff! Nie ma dla nas nadziei!
Właściwie powinnam być dziś zadowolona, na wadze już 84,9 kg, dietka po japońsku, ćwiczenia zaliczone. Żyć nie umierać! Ale tak jakoś mi...
mimlus
6 września 2007, 21:41pozyczony, stacjonarny, obrasta kurzem w kącie... pozdrawiam serdecznie :)
aniulciab
6 września 2007, 15:27z tymi ministrami to trafiłaś w dziesiątkę :) ja chyba też muszę już jakieś kartkóweczki robić, bo niektórych trzeba zmotywować do nauki... dzisiaj tak dała mi popalić moja ulubiona (w ubiegłym roku) klasa, że szok... co zrobić...
Azya
5 września 2007, 23:58W końcu i do ciebie trafiłam z podziękowaniami... Dzieki za zyczenia baaardzo... no i faktycznie wredna nauczycielka z Ciebie... Biedactwa te podopieczne... hihihih.... Pozdrawiam Aśka
ako5
5 września 2007, 23:29Napisalam dłuugi komentarz...Ale mój kochanmy maz grzebie przy routerze i cos ustawia i w momenciue kiedy to zapisywałam rozłączył mi łacznośc z internetem....Wsciekłam się...Nie chce mnie sie pisac od nowa...Ale pozdrawiam Cie serdecznie i dobrze ,ze mobilizujesz uczniów do pracy od poczatku roku:)
ewaneczka
5 września 2007, 22:38A ja nie wiem czemu, polubiłam ten stacjonarny :))
Inga2
5 września 2007, 22:12Lasek rośnie jak się tylko tam wejdzie, nie trzeba już potem klikać, raz urośnie nowe drzewko, raz podrośnie stare. A jak chcesz mieć swój to po prawej na dole jest łopatka. Pozdrawiam :)
calineczkazbajki
5 września 2007, 22:11sprawdzian ?? biedne dzieciaki :))