Zatem co nas nie zabije, to nas wzmocni. Skoro to tylko kaszel, to wsiadłam na rowerek i oglądając Seksmisję przejechałam 47 km i spaliłam 716 kcal :)
Niestety jutro do pracy, ale to i dobrze, bo parę rzeczy mam do pozałatwiania.
Jutro się ważę i mierzę. Mam nadzieję, że będzie na wadze mniej. No w końcu trochę się starałam! Sądząc po spodniach nie będzie najgorzej...
magnolia68
29 września 2008, 08:46716 kcal,to świetny wynik.Od dzisiaj zaczynam męczyć mój steper.....może dam radę chociaż połowę kalorii zrzucić co Ty:):)Pozdrawiam
Azya
29 września 2008, 08:39widzę, że obie wzięłyśmy się porządnie do pracy nad sobą. I wiem, że wytrwamy!! 47km!! WOW!! Jestem pod wrażeniem!! I dziękuję Ci za piękne słowa, nie mam się na co obrażac, to sama prawda. Zresztą widzę różnicę, bo niestety nie da się tego nie zauważyc, hi hi.
ivenlos
28 września 2008, 23:48sukcesik murowany!
jolakuncewicz
28 września 2008, 22:10Wejdż na Vitalię kalkulatory i wysiłek.Tam wpiszesz swoją wagę, czas i km i bedzie miarodajny wynik.Na moim też malutko pokazuje- co 300.