Miałam dziś bardzo pracowity dzień! Pomyłam dwa okna, bo już patrzeć nie mogłam przez nie, gdy zaświeciło słońce! Przy okazji wyczyściłam akwarium. Potem byłam na aerobiku. W międzyczasie dietka szła całkiem nieźle, chociaż przed południem nie zdążyłam zjeść 2 i 3 śniadania. Przekonałam się już nie raz, że dobrze się to potem nie kończy :( Grozi wieczornym podjadaniem! Troszeczkę na kolację musiałam coś zjeść, bo łykam przecież antybiotyk.
To mycie okien było właśnie w ramach terapii szokowej, hi hi...
Spadam, bo jutro znów pobudka o 5.30 :( I jeszcze pracy domowej nie odrobiłam: czeka na mnie sterta ćwiczeń do sprawdzenia, Ech...
oficjalnaJ
9 października 2008, 19:23Ooo, trzecie śniadanie? Nie praktykowałam nigdy, bo w zasadzie nie zawsze mam czas nawet na drugie. Szarlotka jednak poczeka. A wagą się nie stresuję, piszę o tym tylko tak kontrolnie. Zresztą biorę teraz antybiotyk i czekam na @, więc to i tak cud, że nie rośnie tylko stoi. Pozdrawiam :-)
ivenlos
9 października 2008, 17:45trzecie sniadanie? slyszalam o pierwszym i drugim, ale trzecie?
maryna38
9 października 2008, 15:36Fajnie tak sobie rozplanować czas wtedy wszystko wydaje się takie łatwe do zrobienia...okna no tak masz racje może by je troszkę odświeżyć???jakoś mało przez nie widać:)))Pozdrawiam!!!
Azya
9 października 2008, 12:51... masz non stop ruch! Tak trzymaj... Już się nie mogę doczekac, jakie z nas będą laski za rok!! ;)