Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wprawdzie dziś Boskie Ciało


Jeszcze nie mogę tego dnia świętować. Może za rok, gdy sama będę bosko wyglądać :))))
Mam nadzieję, że nie obrażam uczuć religijnych nikogo z was. Sama należę do agnostyków i czasami pozwalam sobie na ironiczne komentarze, ale nie jest moim zamiarem obrażanie kogokolwiek. Każdy ma prawo do swoich poglądów i staram się szanować wybory innych.
Na stole mam stertę dokumentów: dzienniki, arkusze ocen.... Brrrr....
Nie mogę się do nich zabrać, a muszę. Nikt tego za mnie nie zrobi :((((
Najgorsze są sprawozdania. Wolałabym uczyć dzieci miesiąc dłużej, byleby tylko bez pisania bzdurnych sprawozdań. Marzenia....
Dzisiaj dzień zaczął się całkiem nie najgorzej: waga 95,1 kg.
Coś za dobrze idzie, ale nie będę się tym martwić ;)
Wczoraj na śniadanie łyknęłam parę truskaweczek i kawkę.
W szkole o 10 kuchnia przyniosła nam odgrzane dania z wczorajszego bankietu. Mniam. Torta też, ale już go nie ruszyłam. Reszta została pochłonięta wcale nie w dietetycznych ilościach. Tak mi się przynajmniej zdawało, ale ile człowiek zdąży pochłonąć w ciągu 10 minut przerwy?
Na następnej przerwie już nie byłam głodna :))) Bardzo się nasyciłam.
Wiem, że to nie był dobry pomysł ale do 17 już nic nie jadłam, bo mi się po prostu nie chciało.
Na kolację pochłonęłam pieczone ziemniaczki, chyba bez tłuszczu, bo to z mrożonki i popiłam koktajlem z truskaweczek. Wiem, dziwny zestaw, ale tak właśnie chciałam :)
Potem za jakiś czas jeszcze jeden kubek koktajlu i to wszystko.

Dziś, jak tradycyjne w wolne dni, pół omlecika już zaliczyłam.
Dalej w planach mam naleśniki z serem (życzenie rodzinki, która nie może już patrzeć na mięcho).
I nie mam pomysła co jeszcze, ale coś się wymyśli.

Zamówiłam sobie w internecie "majtki obciskające, korygujące i wyszczuplające sylwetkę" i wczoraj przyszły. Nie mam złudzeń, że będę w nich wyglądać jak laska, w końcu musiałam zamówić największy rozmiar :)
I nie to było moim zamiarem. One są z "golfem" i mam nadzieję, że latem będę mogła chodzić w spódnicy i nie obetrę sobie jak zwykle ud do krwi.
W majtki weszłam całkiem sprawnie. Może jakbym zamówiła o numer mniejsze, to już byłabym laska, hihi

No dobra, już dobra, idę popracować...ech....
  • Justyna40

    Justyna40

    11 czerwca 2009, 11:48

    łączy dwie cechy ...zdolności i pracowitości :). Zawsze mu powtarzam, że zdolnych pod budką z piwem to dużo stoi :))))) Fajną ma szkołę, mądrych nauczycieli, kapitalną wychowawczynię - która czuje dzieciaki, ( średnio mądrych też , ale w każdym zawodzie jest pewien margines). Pewnienie wisz, ale kiedyś dojechałam do 85 kg i potem musiałam nieźle się nagimnastykować, żeby schudnąć. Teraz staram się ważyć około 60 kg... A Tobie życzę dużo zaparcia i motywacji ...