Miałam dziś trochę odgruzować mieszkanie i pogonić do tego bacikiem również dzieci, ale chyba dam im jeszcze pospać. Sama też nie mam na to ochoty, bo jakoś ciemno... Później...
Dzisiejsza waga: 95 kg. No tak...
Wczoraj zjadłam trochę więcej niż powinnam, zatem i tak niezły jest ten dzisiejszy wynik.
Wczorajszy bilans:
późne śniadanie: pół omleta
obiad: dwa naleśniki z serem
kolacja: wędlinka własnej roboty, kotlecik mielony plus pomidorek i marynowane grzybki plus kromka chleba na zakwasie
Potem: kawał ciasta drożdżowego z dżemikiem truskawkowym i dwie lampki tokaju
Dwa ostatnie punkty programu zaliczyłam u koleżanki, której pomogłam wypełniać świadectwa za pomocą programu komputerowego. Szybko poszło, więc sobie poplotkowałyśmy :)
Ale czy ja się kiedykolwiek pozbędę wyrzutów sumienia, gdy zjem coś za dużo. Chyba nawet nie powinnam ich się pozbyć...
Justyna40
12 czerwca 2009, 22:33Powinnaś mieć wyrzuty sumienia. Bo generalnie odrabiasz lekcje na temat własne schudnięcie. I teraz od własnego samozaparcia będzie to zależalo. Nadwagę masz dużą - więc i pracy mnóstwo. Zastanów się jakimi słowami byś powitała ucznia, który nie odrabia lekcji ...i jeszcze nawet nie ma wyrzutów sumienia...A jak ma - to i tak nic nie robi :). P.S Napisałam i pomyślałam sobie, że ten tekst mogę także dedykować sobie samej :)))))
mmMalgorzatka
12 czerwca 2009, 10:51u mnie tez zimno i ciemno... i nic sie nie chce:)