Głodna jestem i nawet nie myślę, co by tu zjeść, tylko kombinuję, jak przetrwać do rana. Na razie przynajmniej :)))
Bilans dnia:
śniadanie: czerstwa bułka pełnoziarnista odgrzana w opiekaczu z szynką i pomidorem
II śniadanie: kaszka smakija z malinami
obiad: 0,5 l kefiru i zapiekanka z ziemniakami (córka dziś obiad robiła!)
Kolacja: jabłka, sporo, bo spady się psują. Ale rodzina w tym czasie zajadała się cukierkami z płatków kukurydzianych z miodem i kakaem.
Prawda, że byłam aż za grzeczna?
Do tego przejechałam 49 km!
Albo ja szybciej zasuwam, albo ostatnie odcinki mojego serialu były jakieś dłuższe :)) Za chwilę mam w planie zaliczyć 8 dzień a6w i nie ma, że boli! Trzeba korzystać, dopóki mnie zapał nie opuszcza! Jak nastanie szara, ciemna jesień i akumulatory naładowane latem się wyczerpią, to różnie może być...
Poza tym miałam dziś, jak co poniedziałek, ważenie z mierzeniem. Mimo mej bardzo "wyszukanej" diety w zeszłym tygodniu zanotowałam spory spadek: 1,4 kg :)))
W centymetrach też ubyło, czułam z resztą po spodniach. Najgorzej, że cycki lecą :((( Czemu one jak zwykle najpierw?? No czemu! Z mojej obecnej sylwetki jedynie one mi się podobają, a tu będę musiała się z nimi pożegnać
Masuję je, kremuję i inne takie, ale nie ma bata, wiem, że będą mniejsze :(((( Coś za coś!
Ale jak schudnę, to tzw. całokształt będzie lepszy :)))
Dziś, nie całkiem lubiana przeze mnie, sąsiadka (ona mnie chyba też nie lubi) powiedziała: Czy ja dobrze widzę? Pani chyba schudła!
Mniód na moje serce, mimo, że z goryczką ;))) Znaczy efekty są!
Mam jeszcze trochę papierkowej roboty i zastanawiam się, czy zrobić to dzisiaj, czy jutro wcześniej wstać?
Pomyślę po brzuszkach...
wiesinka
8 września 2009, 21:16Grzeczna byłaś, grzeczna....Buziak dla Ciebie...
Justyna1956
8 września 2009, 20:21z tym biustem, Ty wyrzekasz, że Ci spada, a ja się wściekam, że prawie wcale i jak tu nam dogodzić. Gratuluję dużego spadku wagi.
gzemela
8 września 2009, 14:17Myślę, że sukcesy w dietce dają nam kopa do dalszej walki, a porażki wręcz przeciwnie. Życzę dalszych sukcesów!
Basik72
8 września 2009, 12:21Rzeczywiście - grzeczna jesteś. I to procentuje spadkiem wagi - tak trzymaj. A co do uwagi sąsiadki - tym bardziej cenna, że kobiety potrafią być zawistne i bardziej skore do krytykowania niż komplementowania. Jeśli chodzi o chudnięcie w biuście, to niestety nie da się temu zaradzić, mnie też w tym miejscu zawsze najwięcej ubywa (w innych miejsca np 1 cm, a w biuście 3 cm) Cieszmy się, że mamy czym oddychać i jest z czego ubywać! ;)
renia1963
8 września 2009, 10:20gratuluję spadku wagi i cm, no i sąssssssssssssiadka zauwazyła. Miłego i spokojnego dnia. Renia
malgocha0411
8 września 2009, 09:16spadku wagi SUPER jak tTy to robisz że na rowerku takie duże dystanse...ja w pół godziny przejeżdżam 10km mam rowerek z regulacją mam nastawione na 5 (regulacja do 8) predkość przeciętna 22km/h regulacja daje to że czym wyżej tym ćiężej się pedałuje np na 1 jedzie sie jak z górki
triola
8 września 2009, 08:36Fantastycznie, że tak świetnie Ci idzie z dietką...
sagru
8 września 2009, 07:59Fajnie, że wytrzymałaś. Ja niestety wczoraj poległam. Odwołali naszego Dyrektora - strasznie Go szkoda. I tak na mnie podziałał stres, że musiałam zajejść. Ale dzisiaj się pilnuję. W chwili słabości pomyślę o Twoim zapale. POZDROWIONKA
Mariella51
8 września 2009, 07:36sasiadka zaważyla to jest ok. One /sąsiadki/ mają to do siebie, ze widze czego nie powinny. A cycki? hahaaa mam to samo - to one najpierw ruszyly ...... a talia i brzuch ida opornie ale jestem dobrej myśli. Pozdrowionko i buziakownia :))))))))))
bettina4
7 września 2009, 22:13też kombinuję strasznie żeby nic już czasem nie zjeść - woda co chwilę idzie w ruch!! Gratuluję spadku wagi i widocznych efektów - miłej nocki!!