Chciałam tutaj bardzo przeprosić autorkę książki "Dlaczego chcesz być gruba?", panią Dorotę Sanecką.
Przeczytałam jeszcze raz notatki, które porobiłam w swoim pamiętniku i faktycznie bardzo niewyraźnie zaakcentowałam, że są to fragmenty właśnie tej książki poprzetykane moimi, jakże skromnymi uwagami.
Jeśli autorka sobie tego nie życzy, poprzestanę na tym. Nie chciałabym naruszać tutaj praw autorskich i nie to było moim zamiarem. Jeszcze raz przepraszam.
Książkę zakupiłam i prawie już przeczytałam :)))
Jest tu parę zadań do wypełnienia i o tym, czy sobie z ich realizacją poradziłam, na pewno tu napiszę.
Oczywiście do napisania tego nie skłoniła mnie moja wrodzona uczciwość, którą jeszcze w szczątkowych ilościach posiadam, tylko wpis autorki, który pozwolę sobie przytoczyć:
Witam! (DorotaSanecka, 26 stycznia 2010, 23:59)
Miło mi, że moja książka jest pomocna:). I skoro już "się tu czytam",
to proponuję napisać, że porady to odrobinę zmodyfikowane fragmenty
książki pt. "Dlaczego chcesz być gryba, czyli przełom w odchudzaniu"
mojego, czyli Doroty Saneckiej autorstwa...:) Zapraszam do księgarni:)
lub do gabinetu w Szczecinie:)
Jeszcze raz dziękuję za zwrócenie mi uwagi i przepraszam! Niestety do Szczecina mam daleko, bo inaczej przeprosin dokonałabym osobiście.
Katrine1966
20 lutego 2011, 17:14Prosze o kontakt do Doroty Saneckiek, autorki ksiazki o odchudzaniu. Gdzies tu wyczytalam ze ma gabinet w Szczecinie. Prosze o namiary, dziekuje z gory, Ksiazke zamowilam
DorotaSanecka
16 lutego 2010, 14:07trochę mnie rozbawiły komentarze o robieniu sobie przeze mnie kryptoreklamy:) Jakby nie patrzeć, to autorka blogu wykorzystuje materiały książki, a nie ja autorkę bloga. Oczywiście, ja się mogę tylko z tego cieszyć, co niniejszym czynię...Jak wspomniałam, miło, że książka się przydaje, nie mam nic przeciwko propagowaniu treści w niej zawartych, natomiast przeglądając opinie i komentarze w internecie, co - zwłaszcza w wypadku książki poradnikowej, kiedy liczy się dla autora przyswajalność, odbiór, wnioski czytelników- natknęłam się na duże fragmenty książki w Pani blogu, a zapewne część czytelniczek uważa, że to Pani pomysły. A skoro cytowane są tak duże fragmenty, to faktycznie byłoby i miło i w porządku, gdyby jednoznacznie za każdym razem było określane źródło. To tyle, pozdrawiam serdecznie i życzę sukcesów w realizacji planu Dorota Sanecka
elasial
27 stycznia 2010, 13:11przy czytaniu od razu wiedziałam,że to ,co piszesz,pochodzi z cytowanej przez Ciebie książki. Prawa autorskie święta rzecz. Na miejscu Autorki podziękowałabym za darmową reklamę, a tak pozostał zgrzyt. Niepotrzebny zupełnie.
BasiaR.
27 stycznia 2010, 10:07co masz do powiedzenia, ale najbardziej podobają mi się dowcipne ilustracje, które zamieszczasz w swoim blogu. Pozdrawiam z Piernikowa. BasiaR.
mirraa
27 stycznia 2010, 09:56Aluniu, nie przejmuj się jestem z Tobą. Ta pani zrobiła sobie kryptoreklamę, szkoda, że jeszcze nie wrzuciła nazwy i adresu. Już widzę ten sznur potencjalnych klientek, tą drogą werbowanych. Widocznie gabinet świeci pustkami? Jakoś trzeba ludzi przyciągnąć. Z reguły poczytny autor zna drogi dotarcia do swoich czytelników. Ten, to nie znany mi sposób. Jak nisko trzeba upaść, aby zabawiać się w dedektywa. Szerlok Holms w spódnicy. Miłego dnia życzę . Smacznej kawusi.Mirka <img src='http://img710.imageshack.us/img710/7003/zdj7f6e07a1a87878a5e9d8.jpg' border='0'/>
uleczka44
27 stycznia 2010, 09:55ma trochę racji, ale tylko trochę, bo przecież od początku powoływałaś się w swoich wpisach na tę książkę. Nie było mowy, że są to wyłącznie Twoje przemyślenia. Wnikliwa autorka pewnie też to zauważyła. Ja nie robiłabym z tego problemu, a Ciebie pozdrawiam.
maryna38
27 stycznia 2010, 08:11Cześć Ala, ale miałaś "jazdę " z Panią Autorką!!!nie zazdroszczę,chociaż myślę,że jak ktoś coś pisze to chyba po to ,aby ludzie czytali i dzielili się z tym z innymi...no ale może się mylę, cóż człowiek uczy się przez całe życie!!!!Alunia "pozdro" i nie "przejmaj się "- cytaty z mojego syna:))))
mirraa
27 stycznia 2010, 01:32Muszę powiedzieć, że tą książkę też posiadam i jeżeli autorka tak bardzo wnikliwie śledzi watki na Vitalii, to zapewne wiedziona swoim niezłomnym instynktem, zauważy i ten wpis, co wcale nie jest moim celem, gdyż nie do niej to piszę. Kontynuując, książkę mam, stoi na półce i kurzem obrasta. Niestety rozczarowałam się jej zawartością. A siegnęłam, bo spodziewałam sie znaleźć odpowiedź na nurtujące mnie pytania. I wiem, że takie odpowiedzi uzyskam od Lindy Spangle z książki " Odchudzanie zaczyna się w głowie".A tak na marginesie Ty w okularach i w soczewkach, to dwie różne osoby;)Chyba wolę okulary:) Pozdrawiam serdecznie Mirka