Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Waga na dziś: 44 KG PRZY 169 CM Postanowiłam nie schudnąć, ale zdobyć wymarzoną figurę. Obecnie waże 44/169 i dobrze się z tym czuję. Mam ładnie rozbudowane z widocznymi mięśniami nogi, niestety brzuch jak u anorektyczki. Mam nieproporcjonalna budowę, szersze biodra, uda w miarę, kolana chudziutkie i umięśnione od biegania i jeżdzenia rowerem łydki.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1183
Komentarzy: 4
Założony: 15 sierpnia 2012
Ostatni wpis: 25 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexandra1997

kobieta, 27 lat, Xoxo

170 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

25 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Ostatnie dni wakacji leca nieublagalnie szybko... :( niestety nie moge ich wykorzystac, tak jakbym chciala. Moj chlopak-pracuje caly tydzien, widzimy sie tylko w weekendy :( za dwa tygodnie mija rok odkad jestesmy razem. Rok porazek, sukcesow, lez i usmiechow. Tych ''rokow'' bedzie milion razy wiecej! :-)  oby jak najlepszych :-). Dzisiaj ok.1000 kcal :-). Rano zjadlam muesli z mlekiem, na obiadek byly przepyszne kopytka, a.  Teraz sobie wcinam owsianke na wodzie z pomidorkiem :-)  na kolacje zjem makaron pelnoziarnisty i moze jakies warzywka na patelnie do tego :-). Wiem, wiem... Wszystkie z Was zakladaja pamietniki, po to, aby pisac jak chudna, ja jednak nie... Walcze o siebiem o swoje zdrowie i wiem, ze musze przytyc! :-)  bylabym wdzieczna za jakies mile komentarze, dodawajace mi otuchy :-)  (Ps. Przepraszam za bledy, ale pisze z tableta) pozdrawiam! :-) 

25 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Mam 17 lat, a juz zaczynam placic za bledy... Moje ''odchudzanie'' zaczelo sie w wieku 15 lat. Bylam szczesliwa i radosna nastolatka, ktorej zycie przebiegalo bez wiekszych problemow. Jednak pewnego dnia stanelam przed lustrem i sie poplakalam. Moje kolezanki byly szczuple, ja mialam duza pupe (teraz wiem, ze byla zgrabna i idealna), ''grube'' nogi. Majac 169 wzrostu i wazac 52 kg! (Niedowaga ;( ) uwazalam siebie za ''gruba''. Wstydzilam sie chodzic w spodniczkach/spodenkach, no bo przeciez ''wygladalam jak pasztet''. Czytalam o tym jak schudnac, jak najszybciej pozbyc sie tych ud, ble ble ble. ''Inteligencja 15-sto latki -.-  wszystkie dziewczyny niezaleznie od wygladu postrzegalam jako chudsze. Zmienilam swoj sposob odzywiania na ''lepszy''... A wiec... Odrzucilam mieso, slodycze, biale pieczywo, wprowadzilam wiecej warzyw, ograniczylam spozycie owocow (poniewaz zawieraja cukier). Przez pol roku katowalam sie ''dieta'' na poziomie zaledwie...300 kcal! Dwa lata temu, gdy wrocilam z kolonii weszlam na wage i upss! Cale 41 kg! Jaka wtedy bylam dumna... Ale do czasu. Zaczelam miewac ''zastoj'' miesiaczek, gdy sie denerwowalam drzaly mi dlonie, zaczely wypadac mi wlosy, skora byla ''gladka''. Moj organizm dawal mi sygnaly, abym zmienila swoje postepowanie. Ja to lekcewazylam. Liczyly sie tylko ''kalorie''. Wszedzie widzialam cyferki. Rodzice oczywscie zauwazyli spadek wagi, zaczely sie klotnie, kilka razy o malo! nie wywiezli mnie do szpitala. I pojawil sie ON. Czyli kolejna motywacja, zeby byc jeszcze szczuplejsza... Jednak On/rodzice postawili mi warunek. Mysle, ze to zmienilo mnie tak, iz pozbylam sie tych ''natretych mysli''. Teraz wiem, ze gdyby nie ich gadanie, to wpadlabym w ''anoreksje''! Dzien po dniu zaczelam jesc normalnie, znajomi mi pomagali zapomniec o calej mojej ''paranoi chudosci''. Jednak jesienia przez moj  ow ''wymysl'', brak skladnikow odzywczych, ''diete'' pozbawiona cennych mineralow i witamin- moja cera zwariowala. Dostalam duuuzo wypryskow. Poszlam do dermatologa, on przepisal mi hormony. I przytylam do 63 kg! Wygladalam na o wiele mniej, ale bylam z siebie dumna, ze mam kraglosci :-). Chlopaki zatrzymywali na mnie spojrzenia. W koncu stawalam sie ''kobietka'' :-)  akcpetowalam siebie taka jaka jestem. Gdy odstawilam tabletki na tradzik, oczywiscie zaczelam chudnac... I znow sie zaczelo... Idac do technikum wazylam juz 55 kg ( w wakacje schudnelam 7) , uwazalam, ze ta waga jest okej. Jednak pewnego dnia poznalam mojego ukochanego chlopaka i... Pojawily sie znow te same mysli ''byc perfekcyjna''. Zaczelam sie wiecej ruszac, ograniczylam ilosc posilkow, jednak jadlam normalnie. Przelom nastapil w kwietniu... 50 kg. Dla mnie to bylo wciaz za duzo... Znow wprowadzilam ''diete 500 kcal), zaczelam jezdzic kilkadziesiat km dziennie, schudlam do konca czerwca do 47. I bylam szczesliwa! Jadlam tak, aby nie byc glodna. Ale przyszly wakacje... Polowa lipca! Moje zycie leglo ''w gruzach''! Po roku czasu stwierdzilismy, ze to koniec. Ze JA I ON to pomylka. Zalamalam sie kompletnie. W ciagu 1,5 miesiaca schudlam do 41! Nie jadlam nic... Pilam tylkko soczki, przeciery, jadlam owoce, warzywa... Ciagle plakalam... Ale ON WROCIL. -WROCILAM TEZ JA. dzisiaj wiem, ze musze przytyc! MAM CHORA TARCZYCE, LECZE SIE U GINEKOLOGA (NIE BEDE MOGLA MIEC DZIECKA NAJPRAWDOPODOBNIEJ) MAM WRZODA NA ZOLADKU... dzieki komu to wszystko? Dzieki sobie. Swoim myslom. Teraz wiem, ze nie moge tego spierdolic. Musze przytyc, gdyz nie dostane pewnych hormonow. Tak bardzo zjebalam sobie zycie. Za niecaly pol roku koncze 18 lat. Do tego czasu zamierzam zdrowa przytyc, prowadzic zbilansowana diete i byc szczesliwa. MAM WSPARCIE OD TATY, OD UKOCHANEGO CHLOPAKA I OD PRZYJACIOL. i jedno ukochane uzaleznienie-BIEGANIE! :-) 

19 sierpnia 2012 , Skomentuj

Waga spada, nie mogę jeść no cóż, życie bywa okrutne. Dzisiaj po dość smacznym śniadanku waga pokazywała 43,3 kg. Coś jest ze mną nie tak. W każdym razie, opiszę dziś swoją manię na punkcie moich kompleksów.

Szaleję na punkcie tego, że:
-mam dość pokaźną pupę, która podobno jest okej, no ale kobieta zawsze inaczej twierdzi.
-jeżeli mam dupę, to powinnam mieć i cycki, ale jak to u mnie jest rozmiar 70B nie jest zadowalający, chociaż 75A by się przydał.
-ubolewam nad swoimi łydkami, które nie są według mnie zgrabne.
-z tego wszystkiego ograniczam jedzenie, boję się, że wpadnę w Anę, choć to w tym momencie niemożliwe.

Przykładowe menu:
godz.6-8(zależy o której wstanę) jakieś jabłko, brzoskwinia, śliwki, 2 tekturki z polędwicą.
godz.11 jakiś owoc lub kilka owocków, warzywa. Uwielbiam marchewki, mogę je jeść kilogramami.
godz.13. warzywa, czasami jakiś mały lód wpadnie, jakaś tekturka.
godz.15 jabłko lub brzoskwinia.

 Na tym mój dzień się kończy, spać chodzę tak koło pierwszej, drugiej w nocy. Oczywiście piję hektolitry wody, herbaty i kawy.

Nie wyobrażam sobie dnia bez ruchu, 300 brzuszków i no i czegoś tam jeszcze.

Okej, podsumowując dzisiejszy dzień, dałabym 80/100.
Było opalanko, ciekanko po wsi i takie tam xD

Mam nadzieję, że ten tydzień będzie lepszy od wszystkich pozostałych.

A teraz słowa, które opisują mój obecny stan najlepiej:

Tell me what you think I'm one of your kind
You know a girl like me is difficult to find
I bet you've never seen nothing like this before
I bet you've never met someone who loved you more ;3

Music: https://www.youtube.com/watch?v=9I9Ar6upx34

This is love, baby
 Don't think it over
Think it over
Don't think it over
Think it over

Let's make in last. Je te désire, J'ai envie de toi.
Od zawsze, na zawsze Armin van Buuren <3

15 sierpnia 2012 , Skomentuj

Otóż, jak w tytule założyłam konto po to, aby zdobyć wymarzoną, wysportowaną figurę i pokazać, że potrafię najlepiej biegac w klasie, co jest możliwe do zrealizowania, gdyż w obecnej chwili jestem 2. A więc, życzcie mi powodzenia.

Aha, tak naprawdę ważę 44 kg przy 169 cm, jem normalnie i dobrze się ze sobą czuje.

Wpisy będą co jakiś czas, będę pisać, o porażkach związanych z wagą i osiągnięciach. Myślę, że następny wpis będzie tak za tydzień.

Macie chwilkę? Zarejestrujcie się na https://app.vitalia.pl/?ref=18d8ce5
Z góry wielkie dzięki.

Miłego dnia :)